|
Tak miało być, czasem los podejmuje lepsze decyzje niż my, kierowani sercem i uczuciami. Boli. Będzie boleć. Z czasem może mniej. Bolałoby bardziej, gdybyś brnął w to dalej. Puść to. Daj temu odpłynąć, ale nie stój na brzegu wpatrzony w ten obraz. Puść to i odejdź. Od razu
|
|
|
przez te kilka miesięcy doszłam do wniosku , że naprawdę bardzo mocno można tęsknić za czyjąś ciszą
|
|
|
ten żal wypełniający mnie od wnętrza, zamrażający moje serce. przerażający strach przed stratą czegoś, co już się straciło.
|
|
|
Masz coś w sobie, co nie pozwala mi Cie skreślić,
chodź dziś myślę o Tobie tylko w czasie przeszłym
|
|
|
Nie wiem czy tak Cię mogę nazwać dziś mój drogi przyjacielu
czy to nazwa aktualna dla Ciebie w świecie bez reguł
ostatnie kilka lat minęło jak kilka sekund
dryfowałem po mieliźnie morza cierpienia i stresu
nie mam do Ciebie adresu, kładę słowa na pętle
tak będzie łatwiej, bit wyostrzył wspomnienia mętne
widzę Ciebie jak przez mgłe, czy to Twojej twarzy rysy
czy na pewno się znaliśmy, czuję chłód, tracę zmysły
gęste myśli giną zadeptane w tłumie
a ciała słów leżą w mogile bez trumien
emocje skrępowane sznurem palą ostatniego szluga
stoją posępnie mod murem, leci ołowiana ulga
dziś po nocy przyjdzie noc i do mych drzwi zapuka
zostanie ze mną na dłużej, mieszka w psychiki zaułkach
będzie moim kompanem do ostatniej flaszki na półkach
wygra ze słońcem nad ranem, dzień utopi w deszczu strugach.
|
|
|
Każdy z nas wybrał stronę, w którą chce podążać, Każdy z nas wybrał i nie chce się oglądać, Przyjaźń jak diament szlifowaliśmy wzajemnie Wspólne spacery i pytanie co u Ciebie, Dzisiaj kasuję numer, nie potrafię już zadzwonić Nie potrafię zapytać, przytulić, Po co mam więc gonić Drogi przyjacielu, mogę tak powiedzieć, Czy mogę policzyć z Tobą gwiazdy na tym niebie, Gdzieś zgubiliśmy siebie, może na zakręcie, Może most między nami zatonął w długiej rzece, Jestem tu dla Ciebie, Chociaż tak wiesz, że jestem, Chociaż nie gestem to sercem dotykam Ciebie I nie walczę jak kiedyś, wypaliłam w sobie ogień, Zasnęłam na obłoku myśląc znów o Tobie. Teraz powiem to co muszę, Ja się duszę, gdy widzę nas ciągle w bunkrze... Zalany smutek w dołku, zawinięty Kocham się w gorzkim śnie, to już wiesz... Pada deszcz naszych braków Brudne słowa bez tematu, pogubione kiedyś, Bez zajawki, bez potrzeby
|
|
|
ucieknę. będę biec, mimo braku tchu. nie zobaczysz, nie dotkniesz, nie usłyszysz mnie więcej. nie odwrócę się za siebie. wmówię sobie, że nie istniejesz. zapomnę o Tobie, rozumiesz. skończę z cierpieniem. stanę się silna, niezależna. podniosę głowę, a na nogi włożę szpilki. będę dziesięć centymetrów wyższa i o tonę silniejsza. poradzę sobie. nie będę płakać, nie będę zaciskać pięści, nie przygryzę wargi. dorosnę.
|
|
|
Czasem po prostu coś pójdzie nie tak, pewne rozrzucone kawałki przestają do siebie pasować tak jak wcześniej. Teraz jesteśmy tylko rozsypanką. Rozsypanką zbędnych słów, ale i tych niewypowiedzianych. Rozsypanką uczuć, które wymywają w naszych wnętrzach to co wcześniej liczyło się ponad wszystko inne. Rozsypanką gestów, które wcześniej mówiły więcej niż słowa. Jesteśmy własną rozsypanką, której jeśli nie my, nikt nigdy więcej nie będzie w stanie złożyć od nowa. To trudne, prawda? Gdy z rąk wymyka nam się coś, czego przecież byliśmy tak bardzo pewni. Coś, za coś zabiłbyś wcześniej. Tu czas jest zabójcą
|
|
|
A z pustką, którą w sobie nosisz, gdzie do tej pory zaszłaś? | Licia Troisi
|
|
|
Nadchodzi taki dzień, kiedy tracisz sens. Przestajesz walczyć. Poddajesz się. Wszystko traci swoją wartość. Czujesz się tak bardzo bezużyteczny, niepotrzebny, więc odpuszczasz. Siadasz i po prostu przegrywasz. Następny dzień tylko pomaga ci się zbliżyć do dna. Pogłębiasz swoją beznadziejność i tym samym znajdujesz dla siebie usprawiedliwienie. W trzecim dniu szukasz potwierdzenia swojej nieprzydatności, więc dzwonisz do znajomych, żeby usłyszeć to, czego tak bardzo potrzebujesz i w efekcie sięgnąć samego dna
|
|
|
Minął już jakiś czas, który pozwolił ci uporządkować w głowie całą przeszłość. Zaczęłaś trochę inne życie, z innymi ludźmi obok, z lepszymi perspektywami, z pewniejszymi nadziejami. Zamknęłaś za sobą drzwi, a później wyrzuciłaś od nich klucz. Nie chcesz już wracać, roztrząsać wszystkiego na nowo. Już wybrałaś, podjęłaś decyzję
|
|
|
Człowiek jest w stanie znieść wiele, ale psychika zagracona emocjonalnymi porażkami w końcu wysiada
|
|
|
|