 |
Kwiaty w moich włosach i Twój oddech miały zapach whisky.
|
|
 |
nie zdajesz sobie sprawy, że zrobiłabym dla Ciebie wszystko. czasami, kiedy nie dowierzasz mam ochotę wypruć sobie serce i wraz z ostatnim haustem powietrza rzucić Ci nim w twarz.
|
|
 |
masz prawo nazwać mnie naiwną bo wiem jakie to niebezpieczne, ale wierzę że będzie trwać więcej niż wiecznie. boję się, ale to tylko daje mi świadomość ile mam do stracenia. nawet jeżeli po tym wyimaginuję sobie w mojej głowie mały, ciemny i ciasny pokoik, do którego zapomnę klucza i zatrzasnę drzwi to wiem, że dla niego warto trzymać Cię za rękę i chować pod Twój płaszcz, kiedy śnieg nienagannie ośnieża moje rzęsy, uniemożliwiając mi zanurzanie się do cna w Twoich tęczówkach w których widzę siebie. i muszę przyznać, że jak nie jestem miłośniczką swojego odbicia to mój obraz obtoczony cienką niebieską, nienaganna tęczówką jest najpiękniejszym jakim w życiu widziałam.
|
|
 |
obierając sobie Ciebie za cel, nie wzięłam pod uwagę drogi powrotnej. szkoda, że okazało się, iż jednak powinnam.
|
|
 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
za każdym razem gdy zostaje zapytana o to czym jest dla mnie miłość to wskazuje palcem na Ciebie. nawet jeśli nie ma Cię w pobliżu.
|
|
 |
mój największy problem polega na tym, że chcę najbardziej wtedy, gdy nie warto.
|
|
 |
Nigdy nie sądziłam,że będzie mi dane spotkać kogoś takiego jak on.Jest jak postać fantastyczna pochodząca z dziwnej,nierealnej bajki. Jego kosmiczne oczy,tak uwodzicielskie,jakby pochodziły od samego szatana. Jego ciało,ciepłe i niespokojne.Jest silny i dumny. I sposób w jaki wypowiada moje imię- do tej pory wywołuje u mnie zimne dreszcze. Nawet to jak się porusza powoduje,że moje oczy płoną ogniem w najczystszej postaci.Unosi mnie.Ta krótka,acz intensywna znajomość zabrała mnie do dziwnej krainy,z z której już nie ma wyjścia.Zostałam tam sama.Naprawdę nigdy bym nie uwierzyła,że spotkam kogoś takiego jak on.
|
|
 |
Wszystko płonie i tylko Ty możesz mnie uratować.
|
|
 |
I będę Cię kochać dłużej,mocniej i namiętniej niż wszystkie te co były i te co będą.Uwierz mi, nie znajdziesz drugiej takiej jak ja.
|
|
 |
Nawet nie wiesz jak trudno jest mi być tuż obok Ciebie.Twój zapach,uśmiech,sposób w jaki poprawiasz włosy nie pomagają mi.Wyglądasz pięknie i jeszcze piękniej nie ma Cię przy mnie.Ją masz na tacy.Wodzi za Tobą wzrokiem,dotyka Cię nieproszona,szuka Twojego wzroku.Ja tego nie robię.Przechodzę obojętnie,pozornie bije ode mnie chłód. Wystarczyłoby jednak jedno Twoje spojrzenie,jeden gest,a obudziłby się we mnie ten ogień,do którego tak tęsknimy.Ona nigdy nie będzie mną.Możesz ją mieć,ale wiem,że nie o to Ci chodzi.Dotykasz ją,ale to nie to samo.Czujesz jej zapach,ale on nie pieści Twoich zmysłów.Widać to w Twoich głodnych oczach,słychać w Twoim głosie,gdy wypowiadasz moje imię.Ona jest obok,ale to o mnie marzysz co noc.
|
|
 |
powinieneś nosić na sobie etykietkę zamieszoną na paczce fajek. uzależnia, a potem zabija.
|
|
|
|