 |
Coś co mogło znaczyć coś raczej już nie znaczy nic.
|
|
 |
Widzę, że niewiele rozumiesz z tego co do ciebie czuję.
|
|
 |
"Wiem, że nie mogę, ale go kocham. Czuję się z nim tak prawdziwie".
|
|
 |
"Zmartwychwstaje, 21 stycznia,
trzy dni później padam na ziemie i przestaje oddychać". ~ Rover
|
|
 |
"Mam zapaść, lekarz mnie pyta co ćpałem,
skurwiel nie wierzy, że serce można zatrzymać żalem". ~ Rover
|
|
 |
Nigdy nie odejdziesz, zawsze tu będziesz - wewnątrz mnie. Nie mogę uciec. Zanikam powoli.
|
|
 |
Wszystko już skończone, już po wszystkim!
|
|
 |
nie zapomnisz, o moich zawsze spalonych naleśnikach, a wyśmienitych drinkach. nie zapomnisz, o moich starych żółtych trampkach, które nosiłam niemalże codziennie. nie zapomnisz, mojego wzrostu - 167 centymetrów, dzięki któremu nie sięgałam Ci nawet do szyi. nie zapomnisz, o moich czerwonych szpilkach i białej sukience, którą założyłam tylko w jedną noc. nie zapomnisz, o układzie koronek na moim staniku, choć widziałeś go przez milisekundę. nie zapomnisz, moich różowych rumieńców. nie zapomnisz, moich szarych oczu. nie zapomnisz, moich czerwonych ust. nie zapomnisz, mojego szerokiego uśmiechu. nie zapomnisz, wiadomości ode mnie po północy. nie zapomnisz, sposobu w jaki Cię całowałam. choćby nie wiem co przysięgam, nie zapomnisz mnie.
|
|
 |
NADZIEJA istnieje zawsze, do ostatniej chwili. Dlatego właśnie jest nadzieją. Nie możemy jej zobaczyć, ale ona jest dostatecznie blisko naszych twarzy, byśmy poczuli powiew poruszonego powietrza. Jest zawsze tuż obok i niekiedy udaje się nam ją schwytać i przytrzymać na tyle długo, by wygnała z nas piekło.
|
|
 |
Chodź, namieszamy sobie w życiu, jak zawsze. Chodź, będzie fajnie, znowu zaczniemy do siebie pisać i robić nadzieję, a później z dnia na dzień przestaniemy się znać.
|
|
 |
Pewnie nie wiesz, ile razy chciałam umrzeć. Przez Ciebie. Obiecywałeś, że zostaniesz na zawsze. Nie dotrzymałeś słowa, nigdy tego nie zrobiłeś. Nigdy nie potrafiłeś też przyznać się do błędu. Całą winą obarczałeś mnie, a ja jak mały potulny piesek, wszystko brałam na siebie. Przepraszałam Cię za rzeczy, które Ty zrobiłeś. Doprowadziłeś mnie do stanu, gdzie nie potrafiłam się kontrolować - Ty robiłeś to za mnie. Ale odszedłeś i skończyło się. Znowu mogę decydować o tym, co zrobię. Mogę, ale nie chcę. Brakuje mi Ciebie, egoisto.
|
|
 |
były i dobre dni, kiedy chodziła zatopiona w snach na jawie, z uśmiechem na ustach, przyłapywała się na chichotaniu, gdy szła ulicą i kiedy nagle przypomniał jej się jakiś wspólny żart. Potem znów nadchodził czas, gdy wpadała w głęboką depresję, aż wreszcie odnajdywała w sobie tyle siły,by ją pokonać na kilka następnych dni. Tyle że najmniejszy drobiazg doprowadzał ją ponownie do łez
|
|
|
|