 |
Chciałem tylko powiedzieć, że jesteś bardzo piękna. A piękne osoby nie wyglądają dobrze same. Ty też potrzebujesz pary. Bóg stworzył wszystko w parach. Na drzewach kiełkują na raz po dwa liście. Rzeka ma dwa brzegi. Mamy dwoje oczu, dwoje uszu, dwie ręce. Wszystko ma parę. Dlaczego ty miałabyś być sama?
|
|
 |
Oddałem jej serce, bo zaufałem. Zapatrzony w nią, zapomniałem patrzeć pod nogi. Upuściła moje serce, nie chciała go, a ono rozbiło się, niczym szklanka na milion drobnych kawałków. Pozbierałem okruchy, godzinami klejąc je w samotności
|
|
 |
Chcę, żeby nasze emocje nie były udawane. Żebyśmy mogli zrobić z nich wspaniały album i oglądać go na starość. Żebyś na śniadanie podawał mi kubek kakao z parującą miłością. Żebyś otulał mnie swoimi ramionami, ciepłymi i bezpiecznymi. Żebyś był ze mną. Zawsze.
|
|
 |
Lecz pod grubą warstwą straszliwego żalu, choroby, strachu i wyczerpania nadal bije me serce, nadal obracam się wraz z ziemią, wiedząc, że tyle na niej piękna, tyle osób ukochanych, tyle do zobaczenia i przeczytania.
|
|
 |
mam tylko 17 lat, a mogę dać Ci wykład o życiu. i możesz się śmiać, ale uwierz, sporo byś notował.
|
|
 |
-trzeba z tobą chodzić, czy od razu się ruchasz? -puknij się w głowę. dobrze, ci to zrobi.
|
|
 |
każde zakochanie jest nowym doświadczeniem. pokazuje do czego jesteśmy zdolni, na co nas stać i jak potrafimy walczyć o to, na czym nam zależy. dowiadujemy się, jak potrafimy być oddani drugiej osobie i ile bólu potrafimy znieść. ile łez potrafimy przelać, ile nocy nie przespać.
|
|
 |
przeraża mnie myśl, że każda decyzja jest jak maleńki kamień spadający na wagę życia. i to los decyduje, gdzie spadnie i która szala pójdzie na dno - szczęścia, czy porażki.
|
|
 |
stałam się przez niego zimną kobietą. ignoruje płeć przeciwną na milion różnych sposób, a i tak przyciąga ich to jak magnez. urocze i zupełnie bez sensu.
|
|
 |
- Will, proszę, przestań! To miłość Will, to pomiędzy Nami! To pieprzona miłość, to przykład tej idealnej miłości, jakie są w bajkach! Nie spieprzysz tego rozumiesz Will?! Nie spieprzysz. - krzyczała, wyklinała w przestrzeń, której nie widziała. Łzy leciały jej po policzkach cienkimi strumieniami, ale ona ich nie czuła. - Przestań się wydzierać, bo co sobie ludzie pomyślą. To nie była żadna miłość, zrozum to do cholery! To było jedne kurwa wielkie złudzenie! - warknął jak najoschlej tylko potrafił. Udawał, cały czas udawał, bo on też płakał, nie potrafił przestań ale ona tego nie widziała, nie mogła ujrzeć i nigdy nie będzie mogła. Widział, jak zastygła; jej usta wygięły się w grymasie, przez ból jaki przechodziła. I upadła. Upadła na jego oczach i nigdy już nie wstała.
|
|
 |
chcę kogoś, komu mogłabym szeptać do ucha to, czego nie wolno mówić głośno.
|
|
|
|