 |
nie potrzebuję prezentów, nie chcę chodzić do drogich restauracji, mam wyjebane na kwiaty, pragnę tylko jednego - Ciebie, Twojej miłości i zainteresowania mną, a nie olewania mnie dla interesów. okey, możesz nam zapewnić wszystko, ale nie spędzamy ze sobą dużo czasu, bo musisz kontrolować sytuację. wolałabym, jeść pizzę w taniej knajpce, dostawać kwiaty kradzione z ogródka i srebrne łańcuszki, zamiast złotych pierścionków z diamentami. potrzebuję Cię takiego jak wcześniej.
|
|
 |
wolałabym dostać od Ciebie w twarz niż usłyszeć, że mnie nie kochasz.
|
|
 |
obiecywałam wszystkim, że się nie poddam. coś mi nie wyszło. gdy wychodzę z domu, wszystko jest ze mną okey. idealny makijaż, ułożone włosy, przemyślany strój. ale później wracam do domu, łzy robią mi za tonik, włosy roztrzepują się mimowolnie, a ciuchy rzucam gdzieś w kąt. nakładam za dużą bluzę, przesyconą tym zapachem. zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jesteś obok, całujesz mnie czoło, mówisz do mnie - Kotku - jak zawsze. niestety, to chora iluzja. już nigdy nie weźmiesz mnie w ramiona, już nie powiesz, że będzie dobrze. nigdy.
|
|
 |
to nie tak, że odeszłam bez pożegnania, ja po prostu nie chcę Cię już widzieć. piękno Twoich czekoladowych tęczówek czaruje mnie niezależnie od sytuacji, a skupienie odpływa mimo tego, iż palę papierosa za papierosem. skrupulatnie odcinam się od przeszłości. już nie chodzę w nasze miejsca, omijam szerokim łukiem okolice Twojego domu, nie imprezuję w klubach. uciekam od ludzi, nie maluję się, szpilki zamieniłam na trampki. próbuję wymazać się z pamięci, za wszelką cenę, bo Cię kocham, a nie powinnam.
|
|
 |
uwielbiam wychodzić na wieczorne spacery w słuchawkach na uszach i oglądać zachody słońca na łące gdzie nie ma nikogo oprócz mnie. słucham Elda, który jak dla mnie jest najcudowniejszym poetą, palę ruskiego szluga. czasami zabieram ze sobą browara, by się odstresować, poukładać myśli, nad którymi co raz częściej nie mogę zapanować. rozkminiam nad Tobą, nad Nami, nad tym, że jest cholernie trudno i nie ciągnie mnie już jakoś do dorosłości. z chęcią zainwestowałabym w wehikuł czasu, by przenieść się w czasy dzieciństwa. gdy tak patrzę, w różowe niebo, brakuje mi Ciebie, Twojego oddechu, Twojego śmiechu, ale nie ma tu dla Ciebie wstępu, to kraina moich pragnień, marzeń, którą przekraczam sama, i tak będzie już na zawsze.
|
|
 |
Bądź..Nie na chwilę.Nie na miesiąc.Niekoniecznie wtedy kiedy jestem prawdziwą oazą spokoju. I nie też wtedy gdy jest Ci wygodnie. Bądź wtedy kiedy Cię potrzebuję,a nawet wtedy kiedy Cię nie chcę bo wyprowadziłeś mnie z równowagi. Kiedy zamykam się w własnych myślach,i do mojego świata przybywa smutek głaskaj mnie po głowie i szeptem mów,że kochasz mnie najbardziej na świecie.Te słowa są zawsze w stanie przywrócić moją radość i rozwiać wszelkie wątpliwości. Bo ja mam coś z małego dziecka,choć na zewnątrz jestem dorosła kobietą. To nie moja wina,że czasem jestem taka krucha,delikatna i bezbronna.I cholernie boję się twojej straty.Proszę Cię pokonujmy razem góry,ale nigdy nie potknijmy się o kamień/hoyden
|
|
 |
Pijąc do do dna za naszą miłość,chcieliśmy pokazać jej jaka jest dla nas ważna,jak bardzo cieszymy się,że istnieje. Na jednym z kieliszków została jednak kropla czerwonego trunku i w tej oto kropli się utopiliśmy.Zatraciliśmy się.Bez możliwości wypłynięcia na brzeg. Głębia porwała nas w swój zły świat.Świat łez,rozstania i bólu. Nie udało nam się przekonać naszą miłość żeby nigdy nas nie opuszczała.Skubana mało to,że nas zostawiła to sprawiła jeszcze żebyśmy bez niej już nigdy nie mogli być szczęśliwi/hoyden
|
|
 |
Skąd wiem,że będę z nim szczęśliwa? Otóż nie mogę tego wiedzieć,nie wiem bowiem co szykuje nam los. Ale na tę chwilę on robi wszystko żeby tak było.Nawet nie wie,że kiedy jestem na niego zła jednym swoim spojrzeniem potrafi mnie zmiękczyć. I te momenty gdy powinnam się na niego gniewać,a on doprowadza mnie do śmiechu. I za chwilę śmieję się jak głupia do słuchawki telefonu,a nasza kłótnia przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie mogę sprawić by został ze mną na zawsze,ale mogę spróbować zrobić tak by chciał zostać przy mnie jak najdłużej. Podarowałam mu otwarte serce na dłoni mając nadzieję,że zajmie się nim jak należy,że dobrze się nim zaopiekuje/hoyden
|
|
|
|