 |
W pożodze rozstroju, chowam pod poduszkę swoje sumienie. Z uśmiechem na twarzy, z pogardą w umyślę, zakładam słuchawki na uszy. ~"Does make you happy? You're so strange" ~
|
|
 |
A miłość tak pyszna, zakaźna i struta.
|
|
 |
Może zaśpiewam piosenkę o życiu, która balsamem słownym się stanie. Może odwiedzę cię w psychiatryku, by poznać co to obłędne kochanie.
|
|
 |
Martwi mnie to, że skończę gdzieś na uboczu.
|
|
 |
Boże, jeżeli tam jesteś, proszę, uwierz mi, kiedy mówię, że nie chcę.
|
|
 |
Ostatnio często tak bywa, że we wszystko już wątpie Kolejny dzień, wstaje słońce, odchylam tą pościel, kac męczy nieznośnie Nie pamiętam za wiele, ten poranek bez marzeń i z pustym portfelem, A przecież tak wiele jeszcze wczoraj wiedziałam, wszystko było tak proste, browar, drin, paczka fajek, ludzi poznaje..
|
|
 |
decyzja należy do ciebie. po to masz rozum, żeby wiedzieć.
|
|
 |
nie mieliśmy za sobą żadnej wzruszającej sceny pożegnania, ani też takowej nie planowaliśmy. gdybyśmy wymówili pewne słowa na głos, byłoby w tym coś zbyt ostatecznego. kojarzyłoby mi się to z wystukaniem na klawiaturze słowa "koniec" na ostatniej stronie pisanej powieści.
|
|
 |
z tobą nauczyłam się nie wierzyć w cuda.
|
|
 |
W tym zapatrzeniu wydał jej się nagle bardzo bliski, jakby znała go całe życie i zawsze na niego czekała.
|
|
|
|