 |
Nigdy nie zrozumiesz czemu wolałam uciec... Zniknąć z twojego życia bez wyjaśnienia, bez słowa, bez ostatniego spojrzenia w oczy...
|
|
 |
pamiętaj, że jeśli dziś jest źle to jutro będzie lepiej. albo.. kiedyś tam. ale będzie. zobaczysz!
|
|
 |
najszczersze rzeczy wypowiada się w żartach
|
|
 |
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć, o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
|
|
 |
Ale wiem, że nie zostałam powołana do tego, by przejść przez to życie bez Ciebie.
|
|
 |
Uciekam... Codziennie uciekam od rzeczywistości...
|
|
 |
Skulam się kiedy zimny powiew wiatru oplata moje ciało. Zaczynam krzyczeć. Gdzieś w głębi mnie wydobywa się okropny krzyk. Czuje jakby rozrywano mnie na strzępy. Nikt nic nie słyszy. Wszystko rozgrywa się we mnie. Przerażający ból. Walka o samą mnie... |[2]
|
|
 |
Zamknięta we własnych chorych fantazjach. Wizjach chorej przyszłości. Żyjąca nadziejami na lepsze jutro. Czuje ból... Cholerny ucisk gdzieś wewnątrz mnie. W sercu? W mózgu? A może to gdzieś głębiej? Zamykam się w sobie. Siedzę na parapecie. Niby to od niechcenia. Niby to przez brak ochoty na sen. Patrzę się w gwiazdy... I ten ogromny księżyc. Znów swoim blaskiem oświetla mroczne i ślepe uliczki. Łzy ciekną mi po policzkach. Niby to takie naturalne... Bezbronne... Naiwne... I znów ten ból. Ból roztrzaskanej duszy... Duszy wołającej o pomoc. Szepcze cicho "kocham cię". Ostatnim tchnieniem. Ostatnim uderzeniem serca. Wiatr zanosi te słowa daleko. Odbijają się one o stare budynki. Rozprzestrzeniając się w różne strony. Ucichając głęboko w mroku. Znów spoglądam na księżyc. Zastanawiam się czy ty też na niego patrzysz. Czy czujesz to samo co ja. Czy brakuje ci mnie tak samo mocno. |[1]
|
|
 |
Jego ogromne ręce, które zamykały w uścisku moją małą dłoń.
|
|
 |
Oddałabym wszystko za to, by znów spojrzeć w jego oczy i zobaczyć w nich ogromną miłość do mnie.
|
|
 |
Przemineliśmy... Jak czas, życie, szczęście i marzenia...
|
|
 |
"To tak jakbyś krzyczał, ale nikt cię nie słyszy. Czujesz się zawstydzony, że ktoś może być tak ważny, że bez niego jesteś nikim. Nikt nigdy nie zrozumie jak bardzo to boli. Czujesz się tak beznadziejnie, ale nic nie może Cię ocalić. A kiedy jest już po wszystkim, niemal pragniesz, żeby te wszystkie złe rzeczy powróciły, bo razem z nimi przyjdą też i dobre." | net
|
|
|
|