 |
tonę znów, milion słów, dotyk Twój i niczego już nie jestem pewien.
|
|
 |
chyba pada i chyba jest rano, i myślę, że chyba nic się nie stało.
|
|
 |
przymknąć na to oko udawać, że nie stało się nic, nie umiem tak, chce nie czuć nic.
|
|
 |
tysiące namiętności, zmysły mam nadwrażliwe, tysiące niedoskonałości, lecz wciąż uśmiech nigdy na siłę.
|
|
 |
jeszcze się spotkamy i jeszcze zobaczymy, jaką trudność wtedy sprawi ci przełknięcie śliny.
|
|
 |
to twoja ostatnia szansa, dobre życie w dobrym stylu, nawet spedalony jamnik będzie jebał cię od tyłu.
|
|
 |
miej tą świadomość, że moja czarna lista zaczyna się ty kurwo od twojego nazwiska.
|
|
 |
głowa do góry, choć wszystko się pieprzy.
|
|
 |
widzę Ciebie, słyszę głos, nie czuje dotyku, często myślę o tym do bladego świtu.
|
|
 |
wierze że będzie dobrze, jeśli tylko będziemy postępować mądrze.
|
|
 |
kochasz ją lecz wiesz, że nigdy nie będzie Twoja, daj sobie spokój ta miłość jest już chora.
|
|
 |
to tylko krok by granice przekroczyć, spuścić wzrok nie patrzeć w oczy, przeszłość oddzielić grubą kreską.
|
|
|
|