 |
|
Najbardziej lubiła te chwile, kiedy w upalne dni, trzymając się za ręce, chowali się w zakamarkach opuszczonych budynków i potajemnie pili zimne piwo albo tanie wino. Potem On palił te najtańsze papierosy i całował ją namiętnie raz po razie, a Ona śmiała się bez żadnego konkretnego powodu. Nie było żadnych romantycznych kolacji, wyjazdów do kina czy teatru. Były spacery w deszczu bez parasola, po chodnikowych dziurach, parkowe wędrówki w towarzystwie komarów, wieczorne spotkania z rozdeptanymi ślimakami pod stopami oraz plac zabaw nocą przy blasku księżyca./chuj wie kto.
|
|
 |
|
jeżeli ktoś Ci pluje w twarz, odwdzięcz się tym samym zamiast udawać, że deszcz pada.
|
|
 |
|
- cześć. jesteś niezwykle urocza. mogę usiąść obok i przez moment popatrzeć na Twój uśmiech?
|
|
 |
|
kobiety nie ubierają się dla facetów tylko dla siebie. gdyby ubierały się dla facetów, chodziłyby nago.
|
|
 |
|
Usiadła na ich ławce, popijała wódkę prosto z butelki, łyk za łykiem. Tęsknota rozdzierała jej serce, łamała kości, przebijała wnętrzności. W słuchawkach Pezet pogłębiał doła, w jakim się znalazła. Miała ochotę odbić się od dna, lecz uważała, że to mało realne. Była za słaba, za bardzo zakochana.
|
|
 |
|
Nie miała humoru na wyjście z domu, a co dopiero na imprezy, ale obiecała dziewczynom, iż pójdzie z nimi. Przez kilka miesięcy co sobotę siedziała w kącie swojego pokoju, piła wino w kolorze ścian i paliła papierosy, jeden, za drugim. Tego wieczora usadowiła się na kanapie. Mieszkanie, w którym była, znała na wylot. Obrała wygodną pozycję, obserwowała jak wszyscy pląsają w rytmie muzyki. Nie znała większości osób. Czy Oni dołączyli do naszej paczki? - zastanawiała się w duchu. Rozmyślałaby tak do rana, gdyby nie mężczyzna. Dosiadł się, podał imię, poczęstował marlboro frostem. Rozmawiali całą noc. Zrozumiała, że musi zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć jak wszyscy. Nie cofnie czasu, a przecież kto inny może dać jej brakujące szczęście.
|
|
 |
|
Spacerowałam uliczkami parku, gdy przypadkowo wpadłam na jakąś osobę. Spojrzałam w górę, zasłuchana w głos Ostrego. Znajome, niebieskie oczy przyglądały mi się badawczo. Nie potrafiłam wykrztusić słowa. Nie rozmawialiśmy ze sobą od kilkunastu miesięcy. Nerwowo przygryzłam dolną wargę. -A Ty nadal to samo, prosiłem byś tego nie robiła, nic się nie zmieniłaś. Zaprezentował równe, białe zęby. Jego uśmiech nie był ironiczny, a po prostu promienny, naturalny. -Przepraszam - wybąkałam i odeszłam. Do dzisiaj żałuję, iż nie wykorzystałam tej szansy.
|
|
 |
|
mój były wbija do sklepu gdzie pracuje moja mama. - S. ktoś za Tobą tęskni. -kto? - Jasiek . -aaa, ja też za Nim tęsknię . mieć mamę mistrza, bezcenne. :*
|
|
 |
|
Tak. Zachowuję się jak chłopak, bo lubię się bić, obcasy noszę z przymusu, palę papierosy za szkołą, a moją przyjaciółką jest butelka wódki. Przynajmniej nie wyglądam, zachowuję się i mówię jak szmata.
|
|
|
|