|
że wariaty? taaak to wiem. tripy z nimi są niebezpieczne ? owszem. ale kocham te spontany i ryzyko. nawet konsekwencje nauczyłam się przełykać.
|
|
|
usiadłeś na siedzeniu obok mnie i zacząłeś się nerwowo rozglądać. -gdzie jest moje piwko?-zapytałeś dalej szukając go pod siedzeniem. po chwili podniosłeś wzrok i nie zapomnę Twojej miny kiedy podawałam Ci to piwo, które chwilę wcześniej podałeś mi wychodząc z auta. to tak jakby Twoje oczy wtedy powiedziały dziękuję a Twój uśmiech krzyczał: bez Ciebie bym zginął.
|
|
|
to że z buta rozjebałeś przednią szybę w swoim aucie stało się nie istotne. taa, faza agresor i ten ból który zawsze próbujesz z siebie wyrzucić biegnąc na grande. czasem jesteś bardzo agresywny, nie przeszkadza Ci to że z ręki krew kapie Ci na buty i na siłę próbujesz udowodnić że jestem najważniejsza. katujesz swoje auto chociaż tak je lubisz bo chcesz zebym wiedziała że to auto przy mnie jest nic nie warte. kotuś, wiem to wszystko bez tej grandy bo widzę jak na mnie patrzysz..
|
|
|
nie wiem która była godzina, to przez tą cholerną zmianę czasu której nigdy nie ogarniałam. Jechałam jego golfem trójką, oczy powoli mi się kleiły więc było koło 4 nad ranem. obok siedział on w czarnej czapeczce z harnasiem w ręce. patrzył na mnie co jakiś czas i się uśmiechał. na tylnym siedzeniu wegetował ziomek, lekko zmięty bo zaczynał się zjazd. brakło paliwa. koniec. stanęliśmy na poboczu a mój Artos zamiast ogarniać sytuację wyłożył się z tyłu zapuścił chade i próbując ogarnąć faze powiedział że pomyśli nad tym rano, a teraz ma wyjebane idzie spać. he i nie wiem dlaczego ale i tak go uwielbiam
|
|
|
- I za to Cię właśnie kocham.. Hee, nie no nie za to :D
|
|
|
Proszę, zaakceptuj mamo ten niepewny wybór,
Wiem, że źle robię, ale tego chcę, nic nie mów,
Prawdy nie powiem, tylko odejde w milczeniu,
Jestem odbiciem Twojego serca mamo,
Chcę zabrać Cię na wyspę tak odległą, że dotąd nieznaną. / PIH
|
|
|
Niech zgadnę, siedzisz w domu i myślisz o nim,
ściskasz telefon co nie dzwoni, pierwsza łza i boli
nikt nie odbiera od godzin dwóch, za chwile zbraknie tchu
i napiszesz mu sms, że to koniec już.
Bo dlaczego nie odbiera teraz?
Myślisz : "Nie wybaczę mu dziwki i melanż"
"Wyślij" klawisz pewnie wciskasz, bo masz już go dosyć,
niech zgadnę, leżysz na łóżku i poprawiasz włosy.
A on wyłączył telefon wchodząc na oddział,
bo ma co, dwóch godzin lekarz mówi, że "Tak los chciał"
Niech zgadnę, myślisz, że "Żywot nic nie wart,
już ostatni raz zadzwonisz, później znajdziesz gałąź w parku"
Ona potrzebuje cię bardzo, ty potrzebujesz jej bardzo
i zacznijcie wierzyć twardo w to.
Ty nic nie pisz, schowaj telefon w dłonie,
ty zaciśnij mocno dłonie, załóż kaptur i idź do niej. / SZUWAR
|
|
|
Nigdy nie wyrokuj, nie znasz dnia ani godziny,
gdy z bloku na boku wyjdziesz bez przyczyny,
a pokój stanie się pusty jak te tępe miny,
co mają luz, gdy wokół nie widzą własnej winy.
W szoku członkowie rodziny i twojej parafii,
ziomkowie, panny i tych, których mogłeś wtedy trafić,
każdy ponoć się martwi, ale to nie istotne,
bo pomoc, to martwi, ale to nie istotne.
Brak realii w życie zwalnia, to nie free style,
i nie ogarnia tego nawet prosto realista.
Non stop piszę list dla ogarniętych bardziej,
misja, dla tych, którym jeszcze zależy na prawdzie./ SZUWAR
|
|
|
|