 |
Spojrzała na NIEGO i szeptem powiedziala ' Kocham Cię ', miała nadzieję, że nie usłyszy. ON odwrócił się, przytulił ją mocno i powiedział ' Ja Ciebie też ;*
|
|
 |
Czasami osoba, od której niczego nie oczekujesz, staje się osobą, bez której nie możesz się obejść.
|
|
 |
Moim zdaniem zawsze będę dla Ciebie tylko gówniarą.
|
|
 |
Jest znacznie łatwiej burzyć, niż budować, szkodzić, niż pomagać, nienawidzić, niż kochać.
|
|
 |
ubrała się w przydługi sweter i podarte jeansy . sylwestra spędziła w domu . ojciec nalał jej szampana . wręczył jej lampkę w dłoń . wyszła na próg domu, na boso . nie było jej nawet zimno. oparła się o mur i zaczęła pić . czekała tam do północy , zostało 5 min . wyszeptała do siebie; ' czuje się .. szczęśliwa..' zrozumiała, że przestała kochać . z każdym łykiem spływały kolejne łzy , ostatnie łzy nadziei , jej też pokazała technikę środkowego palca . wyrzuciła lampkę szampana . 5,4,3,2,1 Szczęśliwego Nowego Roku , bez miłości . wykrzyczała , otarła łzy , weszła do domu i położyła się spać
|
|
 |
Refrenem mojego życia jest każdy kolejny dzień , ale to jak go przeżyję jest indywidualną zwrotką
|
|
 |
Nie ma co się dręczyć. Trzeba zamknąć ten rozdział, zapomnieć, wymazać, wykasować, odkochać się, pozbyć się tego pliku z własnej pamięci. Trudno. Było, minęło.
|
|
 |
Może i jesteś ładna. No baa. Jesteś ładna, ale nas brzydkich jest kurwa więcej!
|
|
 |
pamiętam, to był dwudziesty czwarty listopada, jedenaście minut po drugiej w nocy. za oknem taksówki, deszcz wtedy padał, licznik pokazał dwadzieścia cztery złote i jedenaście groszy. i miałem dosyć już tych myśli. zaledwie dwadzieścia cztery sekundy po tym, gdy dwie godziny temu się rozstaliśmy, tych jedenastu spotkało twoje kroki. szklana butelka, bloki, nie widzą nic. brak powodu, przecież znasz ich. jedenaście metrów od klatki znalazłem cię we krwi. dwadzieścia cztery szwy i jedenaście godzin operacji. nie miałem racji myśląc, że będzie dobrze. twój krwioobieg musiał uznać wyższość kata. o jedenastej rozpoczął się twój pogrzeb. boże, miałaś dwadzieścia cztery lata...
|
|
 |
chciałem cię prosić o coś więcej, to w końcu już dwudzieste czwarte spotkanie, choć od początku trzymaliśmy się za ręce, to dopiero na jedenastym cię pocałowałem.
|
|
 |
Choć teraz potrafię już docenić czas, ale nienawidzę go za to, jak nas zmienił. Pierwszy rok nie chodziliśmy pokłóceni spać,a w drugim nie chodziliśmy spać niepokłóceni.
|
|
|
|