 |
|
- A Ty czego chcesz dziewczynko?
- Ja? Ja chcę tylko odzyskać utraconą nadzieję,
wiarę w miłość i drugą połówkę swego serca..
|
|
 |
|
Tak cholernie bolą mnie oczy. Wszystko dookoła się kręci, wszystko wiruje, wszystko napawa mnie niewyjaśnioną ohydą, ciągle mam ochotę z tą ohydą się zaprzyjaźnić. Ale ona nie chce ze mną, jest przebiegła i wstrętna. Dziwnie się dzisiaj czuję. Znowu.
|
|
 |
|
Przestałam już nawet odróżniać dzień od nocy. Bo po co, skoro wyglądają tak samo? Tak samo nie mogę jeść, spać, zacząć myśleć racjonalnie, czy w ogóle robić cokolwiek, co mogłoby świadczyć o moim człowieczeństwie. Nie pytaj się głupawo, co mi jest. Przecież widziałeś mnie nieraz taką. Zgadza się, to miłość. Ta pieprzona miłość mi się tak odwdzięcza
|
|
 |
|
W wolnych chwilach, a było takich naprawdę wiele, siadałam na parapecie z kubkiem gorącej czekolady, wpatrując się beznamiętnie w okno, i w ten nasz świat, rozpościerający się za oknem. W takich momentach czułam, jakbym dryfowała małą łódeczką po morzu dawnych wspomnień. Dzięki temu wracałam do czasów, kiedy jeszcze wydawało mi się, że świat jest inny, piękniejszy. Wtedy wszystko było inne. Ja byłam inna.
|
|
 |
|
Moje niebo rozpada się na miliony małych kawałeczków, a ja nie potrafię temu zapobiec.
|
|
 |
|
Czuję się, jakbym była jednym kawałkiem puzzli, nie pasującym do całego obrazka.
|
|
 |
|
Przez sekundę wstydziłam się, że zadzwoniłam do niego po ratunek; powinnam była sama zapanować nad sytuacją.
Potem jednak pomyślałam sobie: A niby dlaczego nie? Dlaczego nie mam zadzwonić po ratunek do kogoś o sile tytana, kto twierdzi, że mnie ubóstwia? Tak, z pewnością do takiej osoby dzwonie się w razie niebezpieczeństwa.
|
|
 |
|
Cholera, a przecież obiecałam im, że tym razem będę grzeczna!
|
|
 |
|
Mój jest ten kawałek podłogi nie mówcie mi co mam robić.
Obszar bezpiecznej przystani, gdzie mi kurwa z butami. // Rahim.
|
|
 |
|
A oczy jakie ma? - jak ocean pełen czekoladek.
|
|
 |
|
A żyletka sama przesuwa sie już po ręce.
|
|
|
|