 |
“ (...) Chcę teraz jeszcze jednej rzeczy. Chcę listu od Ciebie, w którym mi napiszesz, że zostaniesz ze mną na zawsze, na cienkie i na grube; że nie opuścisz mnie nigdy i że nasz związek jest święty i pozostanie święty bez względu na to, co mnie spotka i co będę musiał przeżyć w najbliższym czasie". ”
|
|
 |
“ Lubię budzić się z poczuciem, że mogę wszystko. Nawet, jeżeli nie mogę. Być może ktoś zarzuci mi, że to, co zaraz powiem, to jedynie puste frazesy, ale uwierzcie mi, że pozytywne nastawienie do życia naprawdę stanowi o połowie naszego sukcesu. Druga połowa to wysiłek, który należy włożyć w to, by zrealizować swoje pragnienia. ”
|
|
 |
Aż wreszcie zdajesz sobie sprawę, że całe życie obijałeś się bez celu, czekając aż coś się zdarzy, coś wyjątkowego, coś naprawdę ważnego. Ale nie dzieje się nic, płynie tylko czas. [...] Człowiek czeka i czeka, jakby życie było pieniędzmi ulokowanymi w banku, depozytem, który zostanie kiedyś wypłacony, przyszłą fortuną. A potem otwierają mu się oczy i widzi, że życie to tylko drobne, które ma właśnie w tylnej kieszeni.
|
|
 |
Tylko ona jest jeszcze tak pogubiona, nieporadna, wymaga tak dużej opieki. A ty w ogóle tego nie załapałeś. Ale stary, nie przejmuj się, nie bój się - prawie nikt by tego nie załapał. (...) Tutaj trzeba roztoczyć klosz i leczyć, a nie wydaje mi się, żebyś się do tego szczególnie nadawał. Sam wymagasz kuracji. Nie za bardzo wiesz, co się dzieje. Nie wiesz, dlaczego cię tak bardzo zafascynowała. Odpowiem ci. Zafascynowała cię, bo jesteś od niej jakieś tysiąc razy głupszy. To normalne. Jesteś w większości. Nie przejmuj się. ( Cz. III )
|
|
 |
Nie łapiesz. Nic dziwnego. Monolit nas fascynuje, bo jest, kurwa, czymś niezrozumiałym. Nie potrafimy go ogarnąć i dlatego tak nas przyciąga. I tak samo jest z nią. Przyciągnęła cię, jak wielki magnes. Pssssyt. Jesteś. Jeb. Aczkolwiek, ją trzeba zrozumieć. Ona jest... Ona jest niebywała, stary. Ona doskonale wie, na czym to wszystko polega. Człowieku, ona rozumie całą grę. Widzi cały system. Na razie ją to przerasta. Ale pod odpowiednią opieką, ona rozkwitnie. Człowieku, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo. Ona widzi tyle zależności, tyle niuansów, po prostu trzeba ją przekonać, że to jest naturalne, że to jest jej wiedza, jej geniusz. Że to generalnie jest jak dar, jak błogosławieństwo. Kumasz. ( Cz. II )
|
|
 |
Ty nawet nie rozumiesz tej dziewczyny. Ona jest fascynująca. Jest wybitna. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Uwierz mi, nie rozumiesz jej, ale nie czuj się źle z tego powodu. Po prostu jesteś takim samym wałachem jak reszta. Nie potrafiłeś dostrzec tego potencjału. To najbardziej niesamowita osoba, jaką poznałem w życiu. Ma olbrzymią inteligencję, potencjał. Wiesz, patrzyłeś na nią, bo fascynowało cię coś, czego w ogóle nie rozumiałeś. Jak monolit w 'Odysei Kosmicznej'. Łapiesz? ( Cz.I )
|
|
 |
Jeśli sami bierzemy odpowiedzialność za własne szczęście, uwalniamy innych od ciężaru naszych oczekiwań. Wtedy są oni wolni i mogą być tym kim są naprawdę, bez strachu, że będą emocjonalnie ukarani lub osądzeni za to, że nas zawiedli. Możemy akceptować ludzi takimi jakimi są, nie takimi jakimi potrzebujemy by był. Możemy kochać ich za to, kim są naprawdę. Wzięcie odpowiedzialności za swoje szczęście prowadzi do bezwarunkowej miłości.
|
|
 |
Możemy zwalczać swoją miłość, odrzucić ją, czynić wysiłki, żeby nie zbliżać się do ukochanej osoby, i w ten sposób o niej zapomnieć. Możemy uznać ją za niegodziwą, okrutną, możemy czuć do niej nienawiść. Możemy uważać, że nasza miłość jest chorobą, zadręczać się wątpliwościami, zazdrością. Nie niweczy to jednak samej miłości. Narzuca się nam, bierze nad nami górę. Jest czymś sprzecznym z osądem rozumowym, a może czymś, co umie zwieść go niepostrzeżenie na manowce. Nawet kiedy ukochany traktuje nas źle, skwapliwie wyszukujemy dla niego usprawiedliwień. Myślimy, że odmieniłby się, jeśliby udało się nam dotknąć odpowiednich strun w jego sercu. Zakochany jest przekonany, że zna ukochaną osobę lepiej, niż ona zna samą siebie. I mniema, że gdyby znała siebie równie dobrze, musiałaby odwzajemnić jego miłość.
|
|
 |
Tak bardzo chciałabym być twoją jedyną kobietą. Jedyną! Rozumiesz?! I wiedzieć, że będę cię miała jutro, w przyszły poniedziałek i także w Wigilię. Rozumiesz?! [...] Chciałabym być twoją jedyną kobietą. Tylko to.
|
|
 |
Czasami tak tęsknię, że nie wiem co zrobić z rękoma, z całym ciałem. Najlepiej wtuliłabym twarz w jego szyję, cały czas wąchała jego koszulkę pachnącą proszkiem do prania i delikatnymi perfumami, dłoń wplotłabym w jego brązowe włosy i zacisnęła na nim z całej siły ramiona. Nie dałabym mu najchętniej oddychać . musiałby mnie przytulić tak mocno żebym poczuła ból w plecach i ciepło okalające serc. Teraz tak tęsknię.
|
|
 |
Znowu znalazłam się w punkcie, gdy nie wiem, dokąd zdążam. Wygląda na to, że co kilka lat burzę całe swoje życie i zaczynam je budować od nowa. Nieważne, co zrobię, i jak bardzo się staram, bo i tak nie osiągnę wyżyn błogostanu, prosperity i bezpieczeństwa, jak wielu innych ludzi. Nie mówię o zostaniu milionerką, życiu długo i szczęśliwie. Chodzi mi tylko o to, aby wreszcie móc się zatrzymać, przestać robić to, co robię, rozejrzeć się dookoła, odetchnąć z ulgą i pomyśleć, że wreszcie dotarłam tam, dokąd chciałam.
|
|
 |
“Jest znacznie łatwiej burzyć niż budować, szkodzić niż pomagać, nienawidzić niż kochać.”
|
|
|
|