 |
Był niczym poranny wiatr nad jeziorem w środku lata. Otulał ją swymi ciepłymi ramionami i szeptał do ucha czułe słówka. Mogła wtedy zamknąć oczy i nie myśleć o niczym, jak tylko o tej chwili. Wtuliła się w jego pierś i słuchała powolnego bicia serca. Dziękowała za te niewinne pocałunki jakie składał jej na dłoni. Poczuła ciepły oddech na karku i pocałunek niczym muśniecie. Zadrżała z tej czułość jaką ją obdarowywał. Odwróciła głowę by spojrzeć na jego idealne rysy, a jego już nie było.
|
|
 |
Szczęście to nie jest tylko uśmiech fortuny, szczęście to umiejętność cieszenia się życiem, nawet takim zwykłym codziennym często nie odbiegającym niczym szczególnym od innych dni.
|
|
 |
Są we mnie trzy osoby, w zależności od tego, kto do mnie przychodzi. Jest mała Niewinna Dziewczynka, która patrzy na mężczyznę z podziwem i udaje zachwyconą jego opowieściami o władzy, sławie i bogactwie. Jest Femme Fatale, która z miejsca atakuje nieśmiałych, niepewnych, przejmuje kontrolę nad sytuacją, dzięki czemu w jej towarzystwie znajdują relaks i nie muszą się niczym niepokoić. Jest wreszcie Wyrozumiała Matka. Ona dopieszcza mężczyzn potrzebujących rad. Cierpliwie wysłuchuje ich zwierzeń, chociaż wpadają jej jednym uchem, a wypadają drugim. Którą z nich chcesz poznać?
|
|
 |
Od zawsze jestem otoczona smutkiem. Widać to w moich wypracowaniach i rysunkach. Ja zajmuję się smutkiem. Może to uczucie nie dominuje, ale jestem w smutku zatopiona. Kiedy jestem sam na sam ze sobą, to na pewno ogarnia mnie melancholia i z refleksją patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość. Ale ten, kto mnie zna, wie, że również potrafię się uśmiechać i żartować. jednak w samotności zwykle jestem smutna.
|
|
 |
Chce siedzieć z Tobą na mokrej jeszcze od rosy trawie i puszczając bańki mydlane patrzeć jak niebo krzyczy kolorami tęczy. W sumie obeszłoby się bez trawy, baniek i tęczy. Chcę Ciebie, to Ty jesteś moją główną atrakcją
|
|
 |
nie wiesz jak to jest tęsknić za kimś kogo tak naprawdę nigdy się nie miało w objęciach. nie wiesz jak to jest kiedy nie masz żadnego nawet najmniejszego powodu by rano wstać i funkcjonować przez jakieś 12 godzin. nie wiesz jak to jest wymuszać uśmiech, by nie było zbędnych pytań. nie wiesz jak to jest patrzeć na swoje własne marzenia, które spełniają się komuś innemu. nie wiesz jak to jest brać oddech z bólem, który przypomina Ci o wszystkim co minęło, więc nie pieprz że mam bajkowe życie, bo nawet jeśli wydaje Ci się że to zwykłe błahostki dla mnie mogą być czymś cholernie ważnym. czymś czego Ty nigdy nie zrozumiesz.
|
|
 |
Dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego, zwykłego człowieka, nagle staje się on w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym, kimś zbyt idealnym, by mógł istnieć naprawdę? Gdy sądzimy, że już nic nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny, szary człowiek zadaje nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. Wywiera on taki wpływ, taki mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic, że nic się nie stało, że damy radę?
|
|
 |
Nienawidzę sposobu, w jaki mówisz i w jaki się strzyżesz. Nienawidzę twych butów i tego, że odgadujesz moje myśli. Nienawidzę cię tak bardzo, że robi mi się niedobrze. Nienawidzę tego, że zawsze masz rację, i kiedy kłamiesz. I gdy mnie rozśmieszasz i zmuszasz do płaczu. Nienawidzę, kiedy cię nie ma i kiedy nie dzwonisz. ale najbardziej nienawidzę sposobu, w jaki cię nie nienawidzę. Nawet nie trochę, nawet nie ciut, w ogóle...
|
|
 |
Możemy się nie widzieć miesiącami, możemy o sobie "zapomnieć" na chwilę lub dwie, możemy mieć kogoś w międzyczasie. Ale proszę powiedz mi, jak to jest, że za każdym razem, kiedy znajdziemy się w pobliżu siebie jakaś niewidoczna siła pcha nas ku sobie?
|
|
 |
Cała jestem ubrana w twój zapach; na ciele mam odciski twoich palców. Lubię twoje dłonie, gdy je kładziesz na mnie i tulisz do siebie wszystkie moje kompleksy, niedoskonałości, troski, manie... Zabije mnie kiedyś ta odległość, ale później zmartwychwstanę w twoich ramionach. Mogę tak umierać setki razy, jeśli za każdym mam zmartwychwstawać przy tobie. Cudowna jedność, gdy mój wydech, a twój wdech...
|
|
 |
Ja będę obok, kiedy nikogo nie będzie i pomyślisz, że nikomu nie zależy, kiedy cały świat opowie się przeciwko Tobie i poczujesz się osamotniony, ja będę obok.. Będę obok, kiedy wszystkiego czego będziesz potrzebował, to ktoś, kto otrze Twoje łzy, kiedy Twoje serce będzie tak bolało, że nie będziesz mógł oddychać, kiedy będziesz chciał już tylko położyć się i umrzeć, ja będę obok.. Będę, gdy zaczniesz płakać słysząc smutną piosenkę, kiedy łzy nie będą chciały przestać płynąć, ja będę obok.. Więc widzisz, będę z Tobą aż do końca, to jest obietnica, którą Ci daję..
|
|
 |
Są dni, że potrafię pomóc Ci w każdej sytuacji - ale są też takie w których sama się gubię. Są dni, gdy piję tylko piwo, dla chillout'u - ale są też takie gdy pochłaniam kosmiczne ilości wódki tylko po to by zajebać się na smutno. Są dni, gdy zarażam wszystkich mega optymizmem - a są takie gdy siedzę cicho słuchając smutnych kawałków. Są dni, gdy jestem skłonna do tego by drżeć się na pół miasta, a są dni gdy idę ze spuszczoną głową by nie zwracać na siebie uwagi. Są dni gdy jestem cholernie miła - ale są też takie gdy jednym słowem potrafię Ci dopierdolić tak, że nie odezwiesz się do mnie przez resztę dnia. Tak, są dni lepsze i te gorsze - to naturalne.
|
|
|
|