 |
Pamiętaj, każde jutro, każdy dzień, może być ostatnią szansą na uratowanie czegokolwiek.
|
|
 |
Nie ma jak świadomość, że nigdy się nie cofnę do tamtych miejsc.
|
|
 |
zawróć woła zewnętrzny głos, który jak strzała przeszywa moją duszę...chwila namysłu i mimo wszystko idę dalej. nie zwracam uwagi na przeszkody jakie z wyostrzonym wzrokiem dostrzegam gdzieś w oddali. na pierwszy rzut oka problemy z jakimi przyjdzie mi się zmierzyć są niczym. dopiero po pewnym czasie robiąc następne kroki w przód wszystko zaczyna nabierać znaczenia, a miłość powoli ale skutecznie traci na wartości zarówno w moich oczach jak i oczach przyszłości...II systematyczny_chaos
|
|
 |
Uśmiech przez łzy ? To nic nie zmieni. Niczego nie da się naprawić, wyjaśnić, wymienić.
|
|
 |
I dobrze wiesz, bo znasz swoją siłę na wylot,
Co by świat Ci nie zrobił tam zawsze będzie się paliło.
|
|
 |
Chyba za często bywam zbyt zimny,
Choć podobno mam coś, czego nie ma nikt inny.
|
|
 |
Macie photoblogi? Dajcie linki /wezniepierdol
|
|
 |
Ile razy masz ochotę strzelić komuś w ryj, ale nie wypada ?
|
|
 |
Kradnij, pij, ćpaj. Tylko nie kłam, gdy mówisz o miłości.
|
|
 |
w moich oczach już tylko widok zniszczonego miasta
a ludzie nieprzejmują się niczym, to jest coś na kształt
końca świata i dziś każdy z ludzi olewa piekło i niebo
telewizja i czasopisma są teraz ich jedyną wiedzom
bo nie wierzą w nic prócz samego siebie, zapatrzeni
na własne potrzeby, nie potrafią już innych docenić
postrzegają świat przez różowe okulary, zajebiście
się z tym czując, teraz spalają naszą wspólną kliszę
by stworzyć własną, gdzie będą widzieli oni sami
lansują się drogimi ciuchami, by swą duszę dokarmić
kiedyś ta pycha ich zabije, to narcystyczni egoiści
bez talentu, bez rozumu, nagle stali się bezkrwiści
stracili ciało, obumarli jak stare drzewo, potracili liście
na ulicach powoli robi się pusto, jest już co raz ciszej
wypijam pierwszy i ostatni kieliszek, właśnie za nich
zapatrzonych w własne odbicie, lecz poszedł cały litr.
|
|
 |
budzę się następnego ranka i nie pamiętam co się stało
w mojej głowie tylko szum, to niewyobrażalny chaos
wstaje z łóżka i zaciągam się tym dymem samotności
już nie jeden z nas wykitował, odgłos łamanych kości
ten człowiek już skończył pościg za swoim szczęściem
ten głupiec popełnił samobójstwo z myślą o zemście
chciał odegrać się na Bogu, dlatego, że dawniej on mu
nie pomógł, nie powiedział nic z zasznurowanych ust
gdy ten błagał go o pomoc, wycelował w Boga spust
lecz on milczał, a w okół człowieka krażyło kilka dusz
siadam na parapacie, w ręku trzymając niedopalonego
papierosa i gorącą kawę i słucham jak oni tam bredzą
patrzę z okna, na te rozmazane postacie, te twarze
z których wycieka sens życia, każdy z nich to błazen
ośmieszają się na każdym kroku, nie wierząc że Bóg
istenieje, od strony stworzyciela powiał okropny chłód.
|
|
|
|