|
Rzeczy ważne i ważniejsze i te bezcenne bezsprzecznie
Domowe ognisko, własny kąt tam gdzie bezpiecznie
Z dala od syfu świata, od zdrad i zakłamania
W głosie załamania kiedy uczuć pełna gama
|
|
|
Nie zazna spokoju ten co innym nie pomaga
Nie doceni ten który pomocy odmawia
Wiesz co jest najgorsze?
Gdy ktoś ma to w nosie
Ile razy miałeś problem
Byłam obok i pomogłam
|
|
|
Ciężko dźwigać nie swój ciężar, lecz pomagać
Gorzej jak to w drugą stronę nie siada
Ciężki temat pisać o takich rzeczach
Bo gdy dotyka Ciebie i bliskiego ci człowieka
Uczymy się całe życie
Często dostają c kopa
Szkoda ze od kogoś, kogo żeś potrzebował
|
|
|
Nie zazna spokoju ten co innym nie pomaga
Nie doceni ten co pomocy odmawia
Wiesz co jest najgorsze?
Gdy ktoś ma to w nosie
Ile razy miałeś problem
Byłem obok i pomogłem
|
|
|
I to nie młodość i nie kwestia problemów,
to nie kwestia by szaleć, to zestaw genów,
więc nie wybaczaj jak coś wyjdzie na jaw,
albo całe życie ci wyssie zdrada
|
|
|
Niby przecież sukces w genach nam pisany
A z dnia na dzień bardziej czujesz się oszukiwany
Choć byłem lojalny i gryzłem się w język
To ileż można kłamstwo i bezczelność scierpić?
|
|
|
Nie rozumiem kłamstwa, po co taka jazda?
Po co było łgać? W twarz wybucha petarda
Kres manipulanta i szydercy w jednym
Bywasz nieszczęśliwy, innym nawytykasz błędy
Jesteś nieświadomy albo dobrze palisz głupa
|
|
|
znalazł róże wśród pokrzyw to on nie jest zbyt dobry
|
|
|
dałaś swoją miłość a dostałaś nauczke,dostałaś to puste słowo,tysiąc historii
|
|
|
sama przyznaj że już za późno by coś naprawić z miłości w nienawiść płakałaś tyle razy
|
|
|
i jedynym lekarstwem jest umysłu trzeźwość.
I sobą też gardzę, bo cierpię przez to, że:
nie potrafię czasem odwrócić się plecami
od tych ludzi, którzy ranią mnie i mają mnie za nic.
Nie umiem sobie radzić - nie jestem aż tak twarda -
- z najprostrzymi sprawami, potrzebuję oparcia,
potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych.
Ale wolę nic nie mieć, niż mieć coś na niby
|
|
|
Wiem, to musi być gorzkie: zostawić tak osobę,
z którą dzieliłaś pościel, a w niej sny,
i kto wie...
Może miałaś już plany, może tylko marzenia.
Dałaś mu szansę, zmarnował. I następne kolejne.
I wiesz komu prędzej to serce pęknie,
wiesz kto będzie cierpieć, a kto nawet nie tęskni
kto będzie znów łykał nasenne tabletki.
Świat jest mały i wielki zarazem,
masz niefart.
Zamknęłaś się w świecie bez świeżego powietrza.
|
|
|
|