|
I nie ważne że świat na którym przyszło ci żyć lepszym wydawał się być. | Happysad.
|
|
|
Czasami zachowujesz się tak, jakbyś chciał mnie stracić.
|
|
|
Wypijmy za błędy. Za dzisiejszą niestałość, za jutrzejszą niepewność.
|
|
|
Zostawmy to wszystko i chodźmy na spacer, bo dzisiaj ten świat wygląda inaczej.
|
|
|
Może i czasem się kłócimy, może i nie zawsze jesteśmy w stosunku do siebie fair, może i nie raz przesadzamy, może i wytykamy sobie za dużo wad, może i czasem mamy siebie dość, ale ważne, że wiemy ile dla siebie znaczymy. Bo nawet jeśli myślimy, że to już koniec, zawsze, ale to zawsze tęsknimy, żałujemy i. I nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia, miałoby Cię zabraknąć. | russian.vodka.
|
|
|
Kilometry problemów, sto powodów, by odejść. Znalazłem jeden, dla którego chcę żyć - mówię o Tobie. | Tałi.
|
|
|
Zauważyłaś, że wygrywasz wszystkie kłótnie? | Tałi.
|
|
|
Jaki, kurwa, koniec? Udam, że tego nie słyszałem. | Tałi.
|
|
|
1. Miał plany i szczęście i ego tak wielkie, że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem, Mówił co będzie to będzie_, i robił sobie wrogów gdy walczył o miejsce, Mówił że by za nią umarł, kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał, Wpadał z nią, pił, znał umiar, ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol Brak szkoły i pracy i kłótnie, bezsenność I poszło się jebać im całe ich piękno Z twarzy zniknął uśmiech, spotkałem go, powiedział _nie chcę żyć, idź po wódkę_ Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach. Jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją, Bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo To smutne, zabiła ich ulica i miłość I przez to nic już nie będzie jak było
|
|
|
2... Mieliśmy błękitne oczy i nikt nas nie kochał Oprócz nas samych, kurwa nikt nas nie kochał, to smutne I jeśli jeszcze kiedyś ich spotkasz pozdrów ich proszę i powiedz, ze szkoda mi ich. Poniszczona twarz i psychika dziecka, mówili ze jedyny będzie stał tam, gdzie nikt jeszcze nie stał Nie pierdolił się, jak nie gra to nie gra, i chuj, bo gówno to nie piękna poezja Wstawał późno i późno się kładł spać, albo nie spał, bo znowu się naćpał Po kreskach nie pisał, raczej rano gdy zjazd miał I najszczersze wersy zostawiał na kartkach Poszło w miasto, co robią bez przerwy, Narkotyki niszczą ludzi, ale tworzą legendy, mówił, Nie był sam i miał kogoś kto też pił, bał się, bo samotność była drogą do śmierci Znałem go, spotkałem go jeszcze, zanim tamtej nocy powiedział, ze już nie chce żyć, zamilkł, Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał oprócz niego Miał cel ale nigdy nie dotarł.
|
|
|
Życie jest piękne, a potem się trzeźwieje...
|
|
|
Jestem symbolem sexu, to mi wystarcza.
|
|
|
|