 |
|
Cudownie mieć Tego, który spełnia sny.
|
|
 |
|
`.w momencie,gdy otrzymałam wiadomość,że jesteś w szpitalu z powodu pobicia metalowym krzesłem w skroń i w dodatku 120 km stąd nie wiedziałam jak się zachować. Zaczęłam sprawdzać połączenia pks i pkp. Za wszelką cenę chciałam się tam dostać. Byłam wściekła,krzycząć; co za skurwiel mógł Ci to zrobić?! i jednocześnie zrozpaczona.Szybko bijące serce nie pozwalało mi na żadną racjonalną decyzję. Nie miałam zamiaru pogodzić się z tym, że przez jakiegoś wariata miałabym Cię stracić. W biegu pakowałam do torebki portfel, dokumenty i telefon. Przez chwilę wpatrywałam się w Twoje zdjęcie i zachrypniętym głosem wymówiłam krótkie: wytrzymasz to prawda? Otrzymałam wiadomość. W pośpiechu łapiąc za telefon, spojrzałam na numer i odczytałam: kochanie nie martw się, jestem cały. Usiadłam i zapłakana uśmiechałam się jak wariatka. Szybko wystukałam na klawiaturze: Obiecaj, tylko, że mnie nie zostawisz. Po czym dostałam odpowiedź: obiecuje.Wtedy miałam tę pewność, że razem sobie poradzimy. /krainasnux3
|
|
 |
|
siedzę w kącie i milczę. zostaw mnie. nie narzekam. tylko niebo mi się sypie.
|
|
 |
|
kolejny raz z rzędu, wypijając w sylwestra kieliszek szampana, obiecasz sobie, iż w tym roku wszystko naprawisz, poukładasz, posklejasz serce i zabezpieczysz je do tego stopnia, że nikt go nie naruszy. zanim się obejrzysz znów będzie ten ostatni dzień grudnia, padający śnieg, petardy na niebie i poczucie tego, jak wciąż zakurzona, pokaleczona, gdzieniegdzie niezdarnie poszywana marną, białą nitką, jest Twoja dusza.
|
|
 |
|
zabierz mi udręczające sumienie, rozdzierający ból głowy, zmieszane uczucia. gubię się.
|
|
 |
|
uwielbiam te momenty, kiedy kumpela spycha mnie z ławki, czego efektem jest jebnięcie się głową o kawałek metalu siedzenia obok i spierdolenie się wprost w błoto. kolejno moje zamroczenie, chwilowy brak kontaktu z rzeczywistością i znajomi, którzy nachylają się nade mną z bezcennym "ej, kurwa, żyjesz?!" i wypełniającym źrenice przerażeniem.
|
|
 |
|
moje wejście do domu z całymi mokrymi kozakami, deszczem cieknącym z włosów, całą kurtką i spodniami w błocie, nogami plączącymi się ze sobą, spuchniętym barkiem oraz natychmiastowa odpowiedź na pytanie, gdzie właściwie byłam: - na pasterce przecież!
|
|
 |
|
kochani moi, powodzenia w otwieraniu prezentów ode mnie [czyt. przerywaniu pozaginanego w milion stron papieru oraz odklejaniu chuj-wie-ilu warstw taśmy klejącej].
|
|
 |
|
Mordeczki, z okazji świąt - szczęścia nade wszystko ode mnie. By życie, możliwie jak najczęściej, podążało Wam z górki, a nie pod górkę. Byście gdzieś odnaleźli to, co jest w życiu najważniejsze: przyjaźń, miłość, i by owe wartości uczepiły się Was już na zawsze. Tak na dziś, to ciepła rodzinnego, które jest buduje każdą wigilię. Nie pozjadajcie tam za dużo ości, koniecznie ogarnijcie Kevina, niech Wam z przejedzenia brzuszki nie pękną i wygrzebcie spod choinki wymarzone prezenty. Merry christmas, życzy definicjamiloscii :*
|
|
 |
|
chętnie spełniłabym Twoje gwiazdkowe życzenie. z uśmiechem na ustach dałabym Ci moje serce, zawinięte w papier i obwiązane wstążką. nic by mnie nie powstrzymywało, gdyby nie fakt, że moja lewa komora już dawno się posypała, prawy przedsionek się przeziębił, a dwie pozostałe części trzymają się ostatkami sił, zakurzone i pokaleczone.
|
|
 |
|
i mimo wszystko. ciepło i radość, które stwarza moja ulubiona książka nie zastąpi tych 36,6 stopni czyjegoś ciała. ramiona w postaci ulubionych wersów nie przytulą tak mocno i przyjemnie. nawet najsmaczniejsze ciasto na całej ulicy nie zastąpi najwspanialszego głosu na świecie. tak po prostu kawa, koc i książka. w tyle świecąca gdzieś choinka i zapach pierników nie zastąpi mi jego. nie da rady. przegra. /happylove
|
|
 |
|
wypadałoby wyciągnąć z szafy ozdobny papier i zapakować prezenty. dobrze byłoby roztopić również czekoladę na polewę do ciasta, co za tym idzie ostatecznie je dokończyć. wskazane jest włączenie w tej chwili jakieś kolędy, lub czegokolwiek ze świątecznym klimatem. tylko, cholera, nawet oddychać mi się nie chce.
|
|
|
|