`.w momencie,gdy otrzymałam wiadomość,że jesteś w szpitalu z powodu pobicia metalowym krzesłem w skroń i w dodatku 120 km stąd nie wiedziałam jak się zachować. Zaczęłam sprawdzać połączenia pks i pkp. Za wszelką cenę chciałam się tam dostać. Byłam wściekła,krzycząć; co za skurwiel mógł Ci to zrobić?! i jednocześnie zrozpaczona.Szybko bijące serce nie pozwalało mi na żadną racjonalną decyzję. Nie miałam zamiaru pogodzić się z tym, że przez jakiegoś wariata miałabym Cię stracić. W biegu pakowałam do torebki portfel, dokumenty i telefon. Przez chwilę wpatrywałam się w Twoje zdjęcie i zachrypniętym głosem wymówiłam krótkie: wytrzymasz to prawda? Otrzymałam wiadomość. W pośpiechu łapiąc za telefon, spojrzałam na numer i odczytałam: kochanie nie martw się, jestem cały. Usiadłam i zapłakana uśmiechałam się jak wariatka. Szybko wystukałam na klawiaturze: Obiecaj, tylko, że mnie nie zostawisz. Po czym dostałam odpowiedź: obiecuje.Wtedy miałam tę pewność, że razem sobie poradzimy. /krainasnux3
|