 |
|
unosząc ku górze lewą dłoń, od serca z szacunkiem i minimalnymi iskierkami szczęścia w źrenicach, żegnam jedynych, tych, dla których moje życie było ważniejsze od plot, od słów unoszących się gdzieś pomiędzy korytarzami szkoły, pomiędzy każdym z budynków w mieście. drugich bez jakichkolwiek gestów wymazuję z wyobraźni, trzymając nóż przy żyłach, dociskam go z coraz większą siłą, uśmiecham się, bo wiem, że chociaż robię źle, w tej chwili po raz ostatni czuję ból tego, że żyję. / endoftime.
|
|
 |
|
' kolejny raz z rzędu , wypijając w sylwestra kieliszek szampana , obiecasz sobie , iż w tym roku wszystko naprawisz , poukładasz , posklejasz serce i zabezpieczysz je do tego stopnia , że nikt go nie naruszy . zanim się jednak obejrzysz znów będzie ten ostatni dzień grudnia , padający śnieg , petardy na niebie i poczucie tego , jak wciąż zakurzona , pokaleczona , gdzieniegdzie niezdarnie poszywana marną , białą nitką , jest Twoja dusza .
|
|
 |
|
próbuj . nie ważne czy się uda.
|
|
 |
|
być może to ludzie sprawiają, że miłość robi się tak trudna.
|
|
 |
|
głupi jesteś, że nie doceniałeś swoich szans.
|
|
 |
|
Spragniona czułości jak astmatyk powietrza.
|
|
 |
|
nowy rok. nowe życie? obiecałam.
|
|
 |
|
gdzie by nie była, jego zawsze stawiała na pierwszym miejscu.
|
|
 |
|
ta cholerna pustka, że chciałabyś coś zrobić, ale i tak wiesz, że to nie ma sensu.
|
|
 |
|
i chyba muszę iść popłakać by o Tobie przestać myśleć.
|
|
 |
|
I nikt nie wiedział co czuje. Zatrzymywała to wszystko dla siebie.
Momentami miała ochotę na krzyk, jednak bała się odrzucenia.
|
|
 |
|
błagam rozum, by nie pozwól sercu zrobić kolejnego głupstwa.
|
|
|
|