 |
wariuję przez jakiegoś zielonookiego szatyna, a przecież za niecałe trzy lata już mnie tu nie będzie. zapomnę o nim, o uczucie, które kiedyś do niego żywiłam. ciągnąc za sobą walizkę wsiądę do pociągu, który zawiezie mnie do miasta, w którym zawsze chciałam studiować. nie znajdę już miejsca na Twoje gierki, toksyczny świat i złudną nadzieję, którą karmiłeś mnie za każdym razem. jeszcze się z Ciebie wyleczę, zobaczysz.
|
|
 |
cholernie Ci zazdroszczę. nikt jeszcze nigdy nie oszalał na moim punkcie tak, jak ja na Twoim.
|
|
 |
Myślę, że gorsza jest pustka spowodowana tym, że na nikim ci nie zależy niż złamane serce. Gdy jesteś zraniona płaczesz w poduszkę, zagryzasz do krwi wargę, o kimś myślisz, cierpisz za coś, za wspomnienia, za drugiego człowieka. Bez obiektu westchnień jesteś pusta, obojętna. Kładziesz się spać i nie rozmyślasz o tym co zrobić by on cię zauważył. Wstajesz rano i nie uśmiechasz się, bo zaraz go zobaczysz. Niby jest bezpieczniej, bo bez bólu, ale wypalasz się powoli. /esperer
|
|
 |
jeżeli dziewczyna z Nikonem twierdzi, że jest fotografem, to ja mając linijkę jestem architektem?
|
|
 |
Nigdy nie dostałam prawdziwej miłości od kogoś. Sama w dzieciństwie jako dziecko niewiele jej doznałam. To pewnie dlatego teraz ludzie ode mnie odchodzą, mówiąc mi, że w ogóle mnie nie obchodzą, a ja nie potrafię nic zrobić, nie potrafię wykrzyczeć, jak bardzo mi na nich zależy, tylko po prostu dusze w sobie uczucia, emocje i zostaję sama, pijąc czystą, wylewając łzy.
|
|
 |
Święta obeszły się bez niego, było w chuj trudno bo nawet nie napisał głupiego sms'a o treści 'wesołych świąt' nie liczyłam na jego obecność bo wiem, że jestem mu obojętna, ale na głupia wiadomość czekałam cały dzień z nadzieją, że napisze, aż w końcu dałam sobie spokój, wiedziałam, że nigdy nie zdobędzie się na to bo jest skończonym tchórzem. [bez_schizy]
|
|
 |
mogę napisać, że jestem nieszczęśliwa, że nie potrafię już utrzymać myśli, które zatruwają powoli każdą cząstkę mnie, krążąc z krwią i roznosząc bolesne dawki zwątpienia, a gdy zamykam oczy, wbijają się w powieki i ściskają serce, na którym pęknięcia powiększają się z każdą sekundą. mogłabym napisać też wiele więcej, ale to niczego nie zmieni. nienawidzę tego stanu. nienawidzę, gdy nadzieja znika i zalewa mnie rzeczywistość .
|
|
 |
Leżysz na kafelkach w łazience, łykasz kolejne środki na uspokojenie. Chociaż, w gruncie rzeczy nie jesteś pewna, co bierzesz. Zanosisz się potwornym płaczem, bo przecież on nie miał być taki. Miał już zostać takim grzecznym, miłym i najlepiej Twoim. Brak jego w Twoim życiu boli.
|
|
 |
następnym razem jak powiem że On jest inny przypierdol mi mocno.
|
|
 |
myślałam, że znalazłam szczęście. nowe. zupełnie nowe. szczęście pod postacią drugiej osoby. mężczyzny. były uśmiechy, niepewne zerkanie, całowanie. emocje. namiętność. myślałam, że znalazłam szczęście. to jednak nie takie łatwe. chociaż nie cofam się wstecz i nie oglądam za siebie. chciałam zacząć od nowa. zakochać się. tak mało brakowało, ale już się rozwiało. myślałam, że znalazłam szczęście. dziś myślę, że się pomyliłam.
|
|
 |
jak się na Ciebie patrzę, to myślę, że Peja zaśpiewał "materialną dziwkę" specjalnie dla Ciebie, kurwo.
|
|
 |
to on nauczyła mnie rzeczy niemożliwych. to ona wyciągała mnie z dołka. to ona mówiła, że jestem jej kotem. to ona wysłuchiwała moich problemów i zawsze mi pomagała. to ona pisała mi słodkie wiadomości. to dzięki niej zrozumiałam, że mam dla kogo żyć. to z nią spędzę resztę mojego życia. to dla niej będę funkcjonować. ale teraz, gdy jest w szpitalu, muszę być przy niej i ją wspierać mimo 400 kilometrów, które nas dzielą. kocham Cię przyjaciółko.
|
|
|
|