 |
Chciałabym wiedzieć czy nadal goszczę w twoich sanach i w twoim sercu.
|
|
 |
Niszczę słowa, które spoczywają w liście, który kiedyś mi dałeś. Wybaczenie ci było wielkim błędem ponieważ nie umiałeś tego docenić i teraz patrząc w gwiazdy zastanawiam się jak ułożyć sobie życie od nowa. Nawet nie wiesz jakie to trudne wciąż wracać do tego samego miejsca z którego się wyruszyło, przez ciebie od lat kręcę się w kółko i sama nie wiem dlaczego wciąż nie kłamiąc mogę powiedzieć że nadal cie kocham. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś miłość jest czystą głupotą a jednak nadal czuje to do ciebie i nie umiem o tym zapomnieć.
|
|
 |
Zaczekaj, otwórz drzwi i zaproś mnie do środka. Obiecuję że zajmę tylko chwilę opowiadając o mej urojonej miłości do ciebie. To się zaczęło jakiś czas temu i nadal mnie trzyma, nie wiem dlaczego, ale tak właśnie jest. Musisz mi pomóc się tego pozbyć bo mam dość marzenia o tobie w każdej możliwej chwili. Nawet teraz nie mogę się powstrzymać, więc wyświadcz mi przysługę i zrób coś przez co cie znienawidzę.
|
|
 |
Była silna, ale to nie znaczyło, że nie można było jej zranić. Jej piętą Achillesa było serce. Każdego dnia zabijał ją po kawałku, niszczył jej psychikę, zabierał szczęście, ale to nie miało znaczenia ponieważ ślepo wierzyła, że kocha ją. Złudzenia niemal doprowadziły ją do grobu. Niektórym może to się wydać śmieszne, ale miłość jest najgorszym mordercom bo zabija od stuleci i robi to perfekcyjnie.
|
|
 |
Kroczyła sama po pustyni pełnej trupów, były to ofiary miłości. Nie wiedziała jak się tam dostała, nie wiedziała nic, ale czuła się okropnie samotna i idąc przed siebie czegoś szukała, ale sama nie wiedziała czego. Dopiero we śnie go zobaczyła, był jej dopełnieniem niestety poza jej zasięgiem. Dalsza wędrówka nie miała sensu, ale coś ciągnęło ją do przodu, więc nadal szła na śmierć zwaną też miłością.
|
|
 |
Patrząc na ocean szukam odpowiedzi, której nigdy nie dostanę. Tak bardzo chcę cie znowu zobaczyć, ale czuję, że to nie dla mnie bo jestem za słaba na ponowne stawienie czoła odrzuceniu. Mój chłopcze jeśli kiedyś pojawi się iskierka nadziei na miłość między nami to chcę o tym wiedzieć bo zrobię wszystko by móc znów wsłuchiwać się w rytm twojego serca.
|
|
 |
W uszach wciąż słyszę dzwony, ich dźwięk powoli zanika rodząc we mnie niewyobrażalną pustkę. Wiem że to co zrobiłam jest złe, ale nie umiałam inaczej. Nasz świat jak się okazało nie był taki idealny i nam obojgu przyniósł wiele cierpienia, więc proszę wybacz mi że odeszłam od ciebie w ten deszczowy dzień. Musiałam zostawić za sobą moje stare życie żeby móc zacząć coś nowego, ale ty mi tego nie ułatwiałeś. Te wszystkie słowa i łzy nie miały wystarczającej mocy by mnie zatrzymać musiałam odejść…
|
|
 |
Co noc marzę o dotyku jego zimnego ciała. to wszystko jest absurdem bo jak można tak zmienić się przez jedną osobę? Nie wiem gdzie się podziała wstydliwa dziewczyna, którą kiedyś byłam. Miłość do niego sprawiła że pozbyłam się wszystkich moich zahamowań. stałam się kimś obcym łaknącym każdą cząstką ciała jego bliskości.
|
|
 |
Kolejny raz jest mi ciężko, znów mnie to jakoś przerasta, na chwilę odpuściłam jednak efekty okazały się być tragiczne. Najchętniej wyszłabym i zostawiłabym to w cholerę, nie wybaczyłaby mi tego w przyszłości. /improwizacyjna
|
|
 |
By na rysunku zobaczyć ból, nie trzeba rysować łez. /improwizacyjna
|
|
 |
Zobaczyłem ją po raz pierwszy od naszego rozstania. nie wierzyłem że ktoś może się aż tak zmienić a jednak okazało się to możliwe... Nie była już niewinną brunetką jak kiedyś, teraz bardziej przypominała zwykłą ulicznicę. Jej rozczochrane włosy, rozmazany makijaż to nic w porównaniu do jej niegdyś pięknych oczu w których dziś jest tylko pustka. Siedząc na podłodze trzymała w jednej ręce zapalonego papierosa a w drugiej butelkę z wódką. nawet nie była w stanie zapanować nad drganiem dłoni a co dopiero nad obłędem w jaki popadała. Wkurzyłem się za to co ze sobą zrobiła i rzucając ze zdenerwowania przypadkowymi przedmiotami uświadomiłem sobie że to przeze mnie to wszystko się stało. Obiecałem ją chronić, być przy niej a odszedłem jak zwykły tchórz zostawiając ją samą z problemami.
|
|
 |
Melanż, większość osób rozeszła się do domu, lub szlajała się po domu. Było już późno, zmęczona, i dość mocno wcięta, położyłam się na kanapie, wbijając puste spojrzenie w ekran. Nagle przyszedł, i położył się za mną, jedną rękę wsunął mi pod głowę, a drugą objął mnie chwytając swoją dłonią, moją dłoń. Wolnym ruchem, obróciłam głowę i patrząc mu w oczy spytałam co robi. Nie widziałam w tych tęczówkach tego co kiedyś, dziś były dla mnie obojętne. Chwycił mnie za podbródek, i nachylając sie ku mnie próbował pocałować, zamiast odpowiedzieć na moje pytanie. Momentalnie odskoczyłam. -Co robisz? Przecież wiem, że chcesz się ze mną przespać. - zapytał a właściwie stwierdził spokojnie. -Nie chcę, chyba Cię pojebało, kocham ją do cholery, i jej tego nie zrobię. - mówiłam. -Ona się nie dowie. - próbował negocjować. -Ale ja wiem, i to wystarczy, Ty nie wiesz czym jest miłość. -mówiłam wychodząc z pokoju. Poszłam do kuchni, gdzie mocno się w nią wtuliłam. /improwizacyjna
|
|
|
|