|
,, Życie potrafi robić miłe niespodzianki nawet tym, którzy nic już od niego nie oczekują. ''
|
|
|
Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością. ♥ - Święte słowa
|
|
|
prawda jaką dałam Ci do zrozumienia, zabolała tak bardzo , że nie byłeś w stanie jej zaakceptować. dlatego do dziś myślisz, że to była moja wina
|
|
|
najwyraźniej nie traktowałeś mnie na poważnie . przyjeżdżałeś , wszystko było okej . rozmawiałeś . śmiałeś się . robiłeś nadzieję. a dziś ? dziś dowiaduję się, jak bardzo pojebana jestem w twoich ustach
|
|
|
staliśmy na pobliskim pks’ie , kiedy to podjechało dwóch nieznanych nam dotąd typów. pytali, czy ktoś z nas ma zapalniczkę. wysiedli z auta, ładując się głębiej w stronę przystanku. tak, żeby nikt ich nie widział . wyciągnęli zioło pytając, czy ktoś z nas chce . i wiesz, założę się, że gdybyś wtedy był z nami nie zapanowałbyś nad swoim uzależnieniem. pieprzyłbyś te dwa lata na odwyku . ważne, że było co brać, że miałbyś ten odlot. nie przejmowałbyś się tym, że ja tam jestem . tym, co ja mogę czuć . tym, że moje serce by właśnie pękało, bo cholernie wiem, jak to świństwo niszczy cię od środka, jak bardzo manipuluje tobą. na szczęście uratowała Cię matka, która wjebała szlaban na wychodne za przedostatni melanż.
|
|
|
wstawała wcześnie rano, by móc przygotować się na wyjście na uczelnię . szybko poprawiała niesforny makijaż i wybiegała nie prostując nawet włosów . nigdy nie była ani emocjonalnie ani umysłowo , przygotowana na zajęcia , bo wieczorne chwile, które powinny być przeznaczone na naukę , zajęły łzy z odrobiną samotności
|
|
|
codzienne jej powroty do domu wiązały się z cholernym bólem prawej ręki. wystawione kości, zaczerwienienia na skórze, a nawet widoczność krwi, pojawiały się co wieczór. to miłość, to monotonne porachunki z tą suką.
|
|
|
Przyjacielu, mówiąc mi w szkole, że chcesz pogadać odpuszczę sobie nawet trening, by móc cię wysłuchać. Dzwoniąc, że mam przyjść , bez względu na wszystko będę. Prosząc o pomoc, nigdy Ci nie odmówię. W celu wysłuchania ode mnie jakiegoś dobrego słowa , zawsze będę szła ze wsparciem. Po prostu sposób w jaki się do mnie odnosisz i zachowujesz , równa się z tym, jak ogromny szacunek niesie mnie do Twojej osob
|
|
|
Błądziłam gdzieś po lesie w poszukiwaniu niczego. Chciałam tylko samotności, ciszy i szumu drzew. Wchodząc na pamiętliwą ścieżkę do mojej głowy wbiły się same wspomnienia. Pierwsze drzewo, które mijałam to pierwsza fajka z najlepszą przyjaciółką. Skupisko krzaków dalej to najbardziej zalana impreza życia. Wyrzeźbione sztuczne krzesełka i stoliki to dziecinne wspomnienia z zabawy w ’ dom ‘ . Co rok ta sama korona drzew tworząca obraz serca to moje pierwsza i jedyna miłość. I to nie tylko las jest moim wspomnieniem. Miasto , bloki , osiedla , parki, codzienne miejsca wciąż doprowadzają mnie do tego stanu, że gdy wracam do domu włączam głośną muzykę by w ostrych bitach dźwięku zapomnieć co jest grane.
|
|
|
Rozzłoszczona wpadłam do domu rzucając plecak na łóżko, a drobny bukiet wiosennych kwiatów rozsypał się na dywanie. Mama wchodząc do pokoju zapytała tylko – on ? . No i co ja jej miałam odpowiedzieć ? Że wygłupialiśmy się na pobliskim parku zrywając przeróżne kwiaty, a później nazywając je według podobieństwa wyglądu, do owoców i warzyw. Że później zmęczeni padając na ławkę zaczęliśmy się przezywać ,w momencie gdy wziął mi telefon sprawdzając wiadomości. Że, gdy z ironicznych uśmieszkiem i żartem przebranym w słowach powiedziałam do niego ‘ dziwko ‘ , a on to odwzajemnił ? Że niby jak ja się miałam wtedy czuć ? Odeszłam z pośpiechem nie patrząc na rzeczywistość obok krzycząc przez plecy ‘ twoja dziwka idzie właśnie wykonywać swoją pracę ! ‘
|
|
|
Siedziałam zmartwiona na schodach przed domem , w ręku trzymając zamknięty kartonik. W głowie układałam sobie regułkę, jaką to mam wydusić z siebie. Nagle w uliczce ujrzałam postać mamy wracającej z miasta. Momentalnie wstałam mówiąc swoje : - Mamooo , bo ja nie chciałam. To tak zupełnie przypadkiem. – No, co znowu zrobiłaś ? – No przepraszam, no . – podałam jej kartonik uciekając do domu, a z moich uchylonych drzwi balkonowych słyszałam tylko głośne ‘ Jak mogłaaaś ? ‘ . No, nie moja wina , że ulubiony kubek mamy wyślizgnął mi się z rąk podczas gdy to chciałam zrobić jej przyjemność zmywając
|
|
|
|