Siedziałam zmartwiona na schodach przed domem , w ręku trzymając zamknięty kartonik. W głowie układałam sobie regułkę, jaką to mam wydusić z siebie. Nagle w uliczce ujrzałam postać mamy wracającej z miasta. Momentalnie wstałam mówiąc swoje : - Mamooo , bo ja nie chciałam. To tak zupełnie przypadkiem. – No, co znowu zrobiłaś ? – No przepraszam, no . – podałam jej kartonik uciekając do domu, a z moich uchylonych drzwi balkonowych słyszałam tylko głośne ‘ Jak mogłaaaś ? ‘ . No, nie moja wina , że ulubiony kubek mamy wyślizgnął mi się z rąk podczas gdy to chciałam zrobić jej przyjemność zmywając
|