 |
włożyłam słuchawki w uszy i kierowałam się w stronę mojej przyjaciółki. myśl, że muszę minąć jego blok, aby dojść do celu zawróciła mi w głowie. bałam się, że może akurat będziesz niedaleko, może mnie zauważysz. szłam parę minut i zauważyłam jego blok, naokoło było pusto. pomyślałam, że kto mądry w taki deszcz wychodzi z domu i że nie mam się czego obawiać, pewnie gra w te swoje durne gierki. przeszłam szybkim krokiem pod jego oknami, wokoło wciąż panowała cisza. przeszłam wejście do jego klatki i z wielką ulgą szłam dalej, nagle usłyszałam głośny śmiech, który oczywiście posiada tylko jedna osoba. obróciłam się i zobaczyłam jak szedł ze swoimi kumplami. szybko poszłam w przeciwną stronę niezauważona, serce waliło jak oszalałe, a w oczach pojawiła się pierwsza łza.
|
|
 |
Zostaw pigułki ziom, to nie ten stan, tej
Wyjmij bibułki lepiej, pozdrów Amsterdam
|
|
 |
'..Szukać szczęścia a ja tutaj na dwa razy pęka sztuka,
miejsce które izoluję się od kurew gdzie bez luka,
od dzieciaka to powtarzam dobra rada zapamiętaj,
przyjaźni się nie kupi, swoich sprzeda w grupie gęba..
|
|
 |
Patrzę Ci w oczy i już
wiem jedno, będziesz tą jedyną,
wiem to na pewno. !
|
|
 |
Nigdy nie wymieniaj na daremnie mojego imienia jeśli nie masz co powiedzieć to nie otwieraj gęby kłapiesz głupim ryjem jakbyś sam był kurwa święty niektórzy jak mendy żyją na cudzych jajach wypierdalaj, zakompleksiony pajac
|
|
 |
istotą chwili jest by zgasła natychmiast niemal, "nie ma" było, "nie ma" będzie, istnieje tylko "teraz".
|
|
 |
Wiem, łatwo gadać, zdrada zaciska tryby,
tracisz osobowość i nienawidzisz,
weź to słowo ziom, bądź ziom, żywy, żyj ziom,
ty masz kartą czystą a jej huj w przyszłość.
|
|
 |
Pozwól, że opowiem ci o znajomości,
Która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości,,
|
|
 |
dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego zwykłego człowieka, nagle staje się On w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym, kimś zbyt idealnym, by mógł istnieć naprawdę? a gdy sądzimy, że już nic nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny, szary człowiek zadaje Nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. wywiera on wpływ, tak mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic. że nic się nie stało, że damy radę.
|
|
 |
ułamek sekundy, usta przy ustach, moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze, skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie 'ale co my robimy?', nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji, smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokie biodra.
|
|
|
|