 |
pryskam się namolnie tym zapachem. uwielbiał go. napawał się jego drobinkami osadzonymi na mojej skórze. szeptał, wydychając gorące powietrze na moją szyję. dokładam kolejną dawkę truskawkowej woni, która z każdą minutą jest coraz mniej intensywna i żałuję tylko, że wspomnienia jego słów nie ulatniają się tak szybko.
|
|
 |
tamten uśmiech, plany wedle których nie powinien teraz znikać. resztki tuszu w okolicach oczu. bezproduktywne próby oderwania się od myśli o nim - nie zapomnienia, a zatracenia się choć na chwilę w innym świecie. ciche błaganie o spokój w kolejnej spazmie płaczu. "kocham Cię ciągle", które nie pozwala nawet drgnąć naprzód.
|
|
 |
mijałem takich jak ja i brzydziłem się nimi
|
|
 |
też chciałbym się uśmiechać lecz chyba już nie umiem
|
|
 |
zanim wspomnienia pogrzebiesz to cie najpierw z nich okradnę
|
|
 |
jestem dla ciebie tylko jeśli jesteś dla mnie
|
|
 |
moje życie, moje, nie twoje, moje zostaw w spokoju, za swoje uderz się w twarz
|
|
 |
nie łatwo jest wybaczyć, gdy ranne są uczucia
|
|
 |
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
|
|