 |
A potem wszystko zaczęło się pieprzyć, co jest dużo ciekawsze, bo u każdego wszystko zaczyna się pieprzyc odrobinę inaczej. Z tym, że ja już z nim nie rozmawiam i chyba nie chcę tego już nigdy robić.
|
|
 |
Nie staram się was zmieniać, daje słowo. Jedno chcę wam dać - obdarzyć was swobodą.
Chcę tylko, żeby wszystko śmiało do mnie zgłaszać, mówić co jest nie tak, za nic nie przepraszać,
nie zaprzeczać, kiedy stwierdzam, że to miłość, nie wątpić w wartość swoją nijak.
Jestem wariatką, komu ufać - jak nie sobie. Wiem, jeśli czuje, a znalazłam właśnie w tobie odwagę, siłę i intelekt... wątpisz? Zobacz, gdzie stoimy... dziś się pod tym podpisz.
|
|
 |
Muzyka jest jak respirator - podtrzymuje sygnał
Ten hip-hop płynie w żyłach, nadal pozwala żyć nam [Wężu] PMM
|
|
 |
Nie widzisz nic, kiedy tak patrzysz mi w twarz, nie czytasz z moich oczu.
A wiedziałeś, że upadnę i w końcu stracę rozum. I mam pięści całe we krwi, i chyba całkiem dobry powód by powiesić na pętli to co kiedyś mi miało pomóc. Stoję w ogniu. Alkohol zabił ból i rozum.
Gdyby można było cofnąć czas nikt by mu już nie pomógł. Nikt. Rozumiesz kurwa, milcz, dziękuj Bogu.
Pół na pół, litr na dwóch. I tak do obrzygania, gdy znów wkurwi nas dół.
Więc pij za wolność i wyjście na prostą, osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd. Podobno. Litr za litr, pij, zapij po proch go. I chuj, już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.....
|
|
 |
A Ty nie dzwoń i nie pisz, bo nie chcę cie znać.
Nie ma nas, trochę ciężko uwierzyć, bo łatwo coś stracić, a trudniej docenić.
Więc nie pisz i nie dzwoń. Już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno. Ty to, tylko przeszłość.
Nie ma nas, pewnie ciężko to przeżyć.
Nie ma szans by to mogło się zmienić.
|
|
 |
Na sercu kamień, z ust cisza. I znów się nie znamy, i mijamy wśród pytań.
Myślisz, że będzie spoko? Wątpię. Nie obchodzi mnie co mówisz o mnie.
|
|
 |
Mieliśmy być poważni. Tak pięknie to wygląda tylko w wyobraźni.
Wiesz, tak przy okazji - kurwa, dziś zostawisz mnie po raz ostatni!
|
|
 |
Wewnętrzny głos wciąż pcha nas tam, gdzieś poza horyzontu linię, poza życia plan.
Idziemy tam, gdzie prowadzi nas czas. Ręce w niebo wznoszę aby dotknąć gwiazd.
|
|
 |
Czasem mam czegoś dość, ale nic mnie nie złamie.
Mówię, że nie kłamię, siłę mam, jebać lament.
Przechodzi mnie dreszcz, to wszystko przez stres.
Od śmiechu do łez, i tak odnajdę sens.
Gniew mi nie pomoże, to na ból nie jest lek.
Nie jeden już pękł, poznał strome schody.
Idę przejść się w nocy, dziś nie ma pogody.
Tylko bit bije w sercu krusząc żalu dotyk.
Żyję w pośpiechu, nie liczę tygodni i miechów.
W górę emocje puściły, styknęło kilka sekund.
To jak nawinął Pih o fali, co kona na brzegu.
Odpływ zdjął czarne myśli, ręce wznoszę ku niebu.
|
|
 |
Jeszcze nie raz spieprzymy to na czym nam na prawdę zależy.
|
|
 |
Pomyśl o mnie jak ja myślę o Tobie ..
|
|
 |
Jednak mimo wszystko Kocham Cię za przeszłość.
|
|
|
|