 |
i siedząc w wannie, spowiadam się pralce z miłości do Ciebie.
|
|
 |
chyba już zawsze będę tak reagowała na Twoje imię.
|
|
 |
na Twój widok? wybacz, ale stać mnie tylko na ironiczny uśmiech.
|
|
 |
nie poddawaj się rozpaczy. życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.
|
|
 |
mam ochotę tupnąć nogą jak małe, rozwydrzone dziecko w ramach sprzeciwu, kiedy mówisz, że nie wierzysz w miłość.
|
|
 |
wstaję o czwartej nad ranem i boso, spaceruję po trawie. popijając tanie wino, czekam na wschód słońca. uwielbiam je. z każdym nowym dniem, przychodzą nowe nadzieje.
|
|
 |
wywołujesz we mnie skrajne emocje. sprzeczające się ze sobą, niczym niedopasowane buty do torebki.
|
|
 |
zapomniałam jak wygląda szczęście. dawno do mnie nie dzwoniło.
|
|
 |
na termometrze szczęścia znów minusowe temperatury.
|
|
 |
jeszcze wczoraj rano trzymali się za rączkę na huśtawce.
|
|
 |
pasowałeś mi do butów, nic poza tym.
|
|
|
|