 |
Miała dość ciągłych bólów głowy. Codzienna udręka dobijała ją. Żadne tabletki, masaże głowy, nic nie pomagało. Wiele badań zrobionych nie przyniosło rezultatu. Nic nie mogli znaleźć. Zdecydowała się w końcu na tomografię głowy. Była gotowa na najgorsze. Po zrobionym zabiegu strach ogarnął całe jej ciało. W głowie pojawiło się miliony dręczących pytań. Co z nią będzie ? Przyszły wyniki. Diagnoza : " zaawansowany rak mózgu. Pozostało dwa miesiące życia ". Zabrakło jej słów. To był totalny cios. Nie potrafiła tego zrozumieć. Upadła na ziemię i zaczęła tonąć we własnych łzach. Dlaczego teraz, dlaczego ona?! Przecież nigdy nikomu nie wyrządziła krzywdy, zawsze była miła i posłuszna rodzicom, zawsze pomagała innym. Dlaczego więc los chciał ją zabrać? Nie potrafiła tego zrozumieć, nie chciała tego rozumieć. Bała się śmierci, bała się jej jak cholera. Jednak postanowiła stawić jej czoła, postanowiła powiedzieć śmierci prosto w twarz : weź mnie ze sobą, jestem już gotowa !
|
|
 |
w bravo napisali że dziś jest mój szczęśliwy dzień. tsaaa, moje łzy, miliony kawałków serca raniące jak szkło moją klatkę piersiową, słowa wciąż błądzące po głowie, myśli samobójcze. o taaak, z pewnością mój najszczęśliwszy dzień w życiu..
|
|
 |
eej, usta maluje się błyszczykiem, nie pudrem.
|
|
 |
widząc moje łzy, mama pyta co się stało, wolę powiedzieć że przytrzasnęłam sobie palec drzwiami, niż opowiadać jak to moje serce rozpierdala się na miliony kawałków..
|
|
 |
ostatni pocałunek bolał mnie najbardziej. może dla tego że był już niestety ostatni, a świadomość tego rozpierdalała klatkę piersiową, kurwa..
|
|
 |
ból, bezsilność, łzy, głos pezeta, bezradność. cóż, nie ma odwrotu, musimy zapomnieć.
|
|
 |
krzyczał na nią. wyzywał od najgorszych. wziął za ramiona i w amoku zaczął ją szarpać. przycisnął do ściany, krzycząc w twarz, że nie jest nic warta. słowa nie bolały, wyzywiska również. najbardziej jednak bolała świadomość, że chociaż powinna, nie potrafi go znienawidzić. w końcu zadał jej cios na tyle mocny, że osunęła się po purpurowej ścianie i upadła. kucnął nad nią cedząc przez zęby kolejne wyzwiska. - przytul mnie. - wyszpetała rozhisteryzowana. popatrzył na nią zdezenteriowany. objęła go, a on w końcu zamilkł.
|
|
 |
nie moja wina, że jestem samolubna i nie lubię się Tobą dzielić.
|
|
 |
cholera jasna! Znów to samo. Znów czuje się jak podła suka! ' kochałam patrzeć na Twój wyraz twarzy, kiedy z moich ust padały tak mocne słowa. Robiłeś się wtedy słodki jak pięcioletnie dziecko, któremu nie kupiono nowej zabawki.
|
|
 |
Pamiętam ten słoneczny dzień nad jeziorem, wyszłam wtedy z wody i zauważyłam Ciebie, leżałeś na kocu i wpatrywałeś się we mnie tym swoim słodkim spojrzeniem. Poszłam na swoje miejsce, wzięłam ręcznik i wytarłam się. Nagle ludzie wkoło mnie zaczęli się śmiać, spojrzałam na siebie. O nie! Mój stanik poluzował się i stałam tam świecąc wiadomo czym. Wtedy Ty, niczym super bohater, podbiegłeś i zasłoniłeś mnie swoim ciałem. 'co za wstyd', pomyślałam, moje policzki płonęły, ale tego co czułam nie opisze nic. Moje marzenie z dzieciństwa się spełniło. W końcu poczułam się, jak księżniczka, którą uratował jej wymarzony książę z bajki.
|
|
|
|