 |
I to, jak uświadamiasz sobie, że już kochasz po uszy. Że jesteś po uszy. Że to się dzieje. Że całujesz, pijesz drinki, które Ci zrobi, rzygasz, kiedy głaska Cię po plecach, śpisz przytulona do południa, płaczesz obok, piszesz "zaraz u mnie, ratuj" i całą noc dławisz się łzami, ale jednak obok, kiedy jesteś przytulana przez miłość, kiedy to wszystko ma sens. Że nie obchodzi Cię, co mówią inni o tym wszystkim, o każdym z Was osobno i razem. Że pada milion smutnych słów, a Ty wciąż kochasz, wybaczasz, przepraszasz, przytulasz i budujesz to wszystko, co tak kochasz.
|
|
 |
cz2. Że upokarzasz się przed Miłością, pokazujesz teksty ze starych czasów, coś, czego się wstydzisz, obnażasz się, do kości. Pomagasz myć okna, tęsknisz za rogiem ulicy i uśmiechasz się, gdy rano widzisz smsa "Dzień dobry, kocham Cię!", a jeśli nie odpiszesz kilka minut "Co z Tobą, tęsknię!". Że mówisz o miłości. Do Żab, do Agnieszki Chylińskiej, tańca, Francji, Paryża, rodziny. Że odkrywasz się, totalnie. I że zabierasz kołdrę w środku nocy, a dowiadujesz się o tym rano.
Że kochasz...kochasz.
|
|
 |
Facetowi można zaufać tylko kiedy śpi. I to obok ciebie
|
|
 |
każda z kobiet próbuje schować pod makijażem tę niewinną buźkę pięciolatki, której pęka serduszko.
|
|
 |
Boli mnie. Boli mnie jak cholera. Boli mnie brak Ciebie. Nie sądziłam, że aż tak. Że aż tak bardzo.
|
|
 |
|
bądź kim chcesz być, a nie kim oni chcą!
|
|
 |
|
Oparty łokciami o zimny parapet słuchałem, jak deszcz uderza o powierzchnię gładkiej szyby. Nieoczekiwanie usłyszałem odgłos powoli otwierających się drzwi. Podeszła, położyła dłoń na moim ramieniu, gdy ja w bezruchu dalej wyglądałem przez okno. Podnosząc się otarłem szybko łzę, która sunęła po mym policzku od momentu, kiedy położyła tą dłoń. Wiedziałem, że już nie jest tak, jak dawniej, że nigdy tak nie będzie, że ona nigdy naprawdę nie poczuje tego co ja i pewnego dnia to jej zauroczenie zgaśnie niczym raz zgaszona, nienadająca się już do niczego zapałka. Odwróciłem się i spojrzałem na nią tak, że mógłbym odcień jej oczu opisywać nawet za kilka lat, co do drobnego szczegółu. Przytulając ją lekko zamknąłem oczy opierając głowę na jej ramieniu, tuż obok szyi. - Dziękuję, że jesteś. - usłyszałem kilka sekund później. - Będę zawsze, kiedy będziesz tego potrzebować. - szepnąłem całując ją w czoło ze łzami w oczach, dopowiadając, że ją kocham. Naprawdę bardzo ją kochałem.
|
|
 |
|
Oparty łokciami o zimny parapet słuchałem, jak deszcz uderza o powierzchnię gładkiej szyby. Nieoczekiwanie usłyszałem odgłos powoli otwierających się drzwi. Podeszła, położyła dłoń na moim ramieniu, gdy ja w bezruchu dalej wyglądałem przez okno. Podnosząc się otarłem szybko łzę, która sunęła po mym policzku od momentu, kiedy położyła tą dłoń. Wiedziałem, że już nie jest tak, jak dawniej, że nigdy tak nie będzie, że ona nigdy naprawdę nie poczuje tego co ja i pewnego dnia to jej zauroczenie zgaśnie niczym raz zgaszona, nienadająca się już do niczego zapałka. Odwróciłem się i spojrzałem na nią tak, że mógłbym odcień jej oczu opisywać nawet za kilka lat, co do drobnego szczegółu. Przytulając ją lekko zamknąłem oczy opierając głowę na jej ramieniu, tuż obok szyi. - Dziękuję, że jesteś. - usłyszałem kilka sekund później. - Będę zawsze, kiedy będziesz tego potrzebować. - szepnąłem całując ją w czoło ze łzami w oczach, dopowiadając, że ją kocham. Naprawdę bardzo ją kochałem.
|
|
 |
|
nie lubię , gdy składasz obietnicę dotyczącą naszego życia , a później jak gdyby nigdy nic ją łamiesz . / niechcechciec
|
|
|
|