 |
|
jestem jak drzewo. nie olbrzymie, a takie, które da radę jakoś przesadzić. jest z tym wielki kłopot, ale jednak jest to wykonalne. jutro zaczynam żyć od nowa, obawiam się tego bardziej niż trzy lata temu. wtedy byłam dzieckiem, dziś młodą kobietą. nowa szkoła, nowi znajomi, nowe otoczenie. przyjaciele Ci sami. On ten sam. kłopoty? prawdopodobnie takie jak w gimnazjum. tłum zawistnych dziewcząt próbujących zrobić mi krzywdę, za to, że zbieram najlepsze kąski. tyle, że dziś mam na to wszystko wyjebane, bo ambicje kierują mnie ku gwiazdom, a przyszłość planuję z jednym mężczyzną, nie potrzebni mi inni.
|
|
 |
|
szkoła?! ; ooooooooooooooooo
|
|
 |
|
Podobno miłość bez cierpienia nie istnieje, ale ja pieprzę taki interes.
|
|
 |
|
Dlaczego mleczna czekolada jest w kolorze Twoich oczu? Wiesz coś o tym może? : >
|
|
 |
|
częściej krztuszę się łzami, niż duszę się ze śmiechu.
|
|
 |
|
i kiedy tak patrzę na nasze zdjęcie z koncertu, to stwierdzam, że chyba trochę mnie kochałeś.
|
|
 |
|
wracam o piątej do domu, o siódmej wstaję, kąpię się i wychodzę do szkoły, po drodze odpalam papierosa, po kilku godzinach podbijam do domu, myję się, jem obiad, nakładam maskę uczuć i maskę makijażu, wychodzę na melanż, upijam się do nieprzytomności, wracam o siódmej, bo to weekend, odsypiam cały dzień, wychodzę i tak w kółko. ledwie zdaję, ledwie kończę szkołę, ledwie sobie radzę, a to wszystko przez jednego dupka.
|
|
|
|