 |
-no właśnie tak! nie bój się, przecież jesteś w stanie to wyciągnąć, a nawet jeszcze wyższe tony. widać, że ćwiczysz i to uwielbiasz, bardzo ci się zmienił głos, na plus. -no tak, ale to nie tylko głos -wiem, widzę. jesteś zupełnie inną osobą. i wiesz co? mam wobec tej zmiany dość mocno mieszane uczucia. z jednej strony jest coraz lepiej, pod każdym względem, ale z drugiej wolałbym nigdy nie słyszeć tego z jakim bólem wyśpiewujesz emocje.
|
|
 |
Nic tak nie boli jak piętno bycia niekochaną.Nic tak nie boli jak zauważenie,że to nie mój obraz odbija się w jego oczach,że wyniosłam się z jego serca bo tak mi kazano.Wydano po prostu eksmisję.A z wymiarem sprawiedliwości się nie dyskutuje.Nie miałam już żadnych przywilejów,nie mogłam rościć sobie do niego żadnych praw.Podjął decyzje odsunięcia mnie od swojego życia.Co miałam zrobić? Kazali mi walczyć o niego.Ale nie podali żadnych sposobów.Ani tych w których cel uświęca środki,ani tych bardziej łagodnych.Czekałam więc aż może zrozumie że jestem kobietą jego życia,że popełnił błąd.Ach ile to razy wyobrażałam sobie jak naprawia to co zepsuł.Tylko,że on był już zdecydowany.A słowo się rzekło.I nie miał zamiaru go cofać.Nie chciał mnie.A ja wciąż chciałam jego.Nie było tu mowy o znalezieniu kompromisu.To ja musiałam pogodzić się z jego wyborem.To ja musiałam się zmierzyć z największym cierpieniem i najskrytszymi lękami/hoyden
|
|
 |
|
Nie mam już papierosów,jedynie niedopałki,całą głowę niedopałków i dzień,który trzeba sobą zapełnić.
|
|
 |
Nie patrz tak na mnie jakby między nami mogło coś być. Już jest za późno. I to nie jest tak,że nic dla mnie nie znaczysz. Własnie dlatego,że jesteś dla mnie ważny nie zrobię Ci tego i nie wprowadzę Cię po raz drugi do mojego życia. Fajny z Ciebie facet.Ty zasługujesz na to,żeby być dla kogoś numerem jeden,oczkiem w głowie i całym światem. Dla mnie co najwyżej mógłbyś stanowić opcję rezerwową. A to chyba nie jest szczyt marzeń kogokolwiek? Mógłbyś być obiektem o który zabiega setka dziewczyn a akurat to Ty zabijasz się o mnie. Rozumiem,że serce nie sługa. Nikt nie mówi jednak o wydawaniu mu rozkazów. Usiądź z nim jak równy z równym . Wypijcie po piwie. I spokojnie porozmawiajcie. Bo ja już nie mogę patrzeć jak wykańczasz się powoli. Spalasz się w drobny pył bo igrasz z niebezpiecznym ogniem. Ja nigdy nie będę Twoja. I wątpię,że kiedykolwiek będę w ogóle czyjaś/hoyden
|
|
 |
teraz już wszystko rozumiem. po prostu się pomyliłam. to była tylko taka gra, dziecinna zabawa na zbicie wolnego czasu, a on nigdy nie był taki na jakiego wygląda. ale żebym aż tak się pomyliła? nie rozumiem i chyba już nie chcę. i nie będę płakać, już nie. dzisiejsza noc będzie spokojna, bez łez, bez krzyków, w całości przespana. on właśnie na zawsze odchodzi i wiesz co? nie jest mi żal, życzę mu wszystkiego co najlepsze, bo mimo wszystko jest wspaniałym facetem. i wszystko będzie dobrze. potrzebuję kilku dni na dojście do siebie i wrócę do normalnego życia. ale nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ciężko jest się uśmiechać, kiedy czuję że w środku całkowicie się rozpadam.
|
|
 |
You're the reason why I'm thinking
I don't wanna smoke on these cigarettes no more / Rihanna
|
|
 |
i to by było chyba na tyle. bo czas to pieniądz, to korzyść której ja potrzebuję, jednak nie tej dosłownie materialnej ale uczuciowej. potrzebuję czegoś prawdziwego i to nie będziesz ty. zmarnowałam dla ciebie już stanowczo za dużo czasu.
|
|
 |
2) znów się głupio sprzeczamy i idziemy na górę. siada obok mnie, skierowany na wprost. "co u ciebie mała? nie wypiłaś czasem za dużo? ojoj, nie ładnie" uważnie słucha wszystkiego co mu mówię. dokładnie opowiadam to co się działo przez ostatnie kilka godzin, pokazuję jak tańczyłam z dziewczynkami, opisuję prezent który na niego czekał. i kiedy orientuję się, że znowu mówię za dużo i stanowczo za szybko, a on coraz szerzej się uśmiecha, pytam się go dlaczego nie może zostać. mówi o jakimś spotkaniu, że jest umówiony i w sumie, to musi już lecieć. odchodzi bez pożegnania. siedzę jak wryta, martwo spoglądając na stół. jak to? czy to znaczy, że..? orientuję się, że reszta zaczyna do mnie machać sprawdzając czy żyję. uśmiecham się i mówię, że wszystko jest jak najbardziej okej, ale muszę na chwilę wyjść. chwytam torbę i wybiegam na balkon i właśnie w tym momencie pękła we mnie ostatnia tama.
|
|
 |
1) siedzimy wszyscy razem, tam gdzie zawsze. każdy z nich już dostał swoją porcję szczęścia, a ja szczelnie owinięty, trzymam w dłoniach ostatni kawałek, ostatnią nadzieję, że jednak się zjawi. "on nie przyjdzie" "skąd wiesz? przecież mówił, że później wbije, że postara się, że..." "słuchaj, nie zrozum tego źle, ale on zawsze tak mówi" gorąca łza zaczyna spływać po zimnym policzku, staram się ją wytrzeć rękawem najszybciej jak potrafię, tak aby jej nie zauważyli.oddaję im pudełko i obserwuję jak znika to co chroniłam przez ostatnie pół godziny. nie dbam już o nic, znów się zatracam. nie ważne, że mieszam, muszę się uspokoić, nie mogę dopuścić do siebie tych wszystkich emocji. i nagle, widzę jego uśmiech zza szyby samochodu. "to on?" słyszę ich ciągłe pytania, a ja wiem, jestem na sto procent pewna, że to właśnie on podjechał. wysiada i idzie w moim kierunku. "co jemy? gdzie moja porcja?"
|
|
 |
|
Już raz to się wydarzyło. Nie..nie wydaje mi się. Pamiętam dokładnie,że przechodziłam przez to samo. Wtedy też byłam absolutnie najbardziej szczęśliwa na świecie,a po jakimś czasie stałam się imitacją człowieka. Skórą i kośćmi. Jedynie one symbolizowały przynależność do rasy ludzkiej.Ktoś swobodnie mógłby wziąć mnie za ducha. Tak bardzo odbiegałam od obrazu normalnego człowieka.Byłam nieszczęśliwa. I każda cząstka mnie głośno to oznajmiała. Zupełnie jak dziś nie umiałam wykrzesać z siebie radości.Znaleźć powód do przetrwania. Będę znów motać się pomiędzy ogromnym pragnieniem życia, a zbyt małym nakładem sił do egzystowania. Po raz kolejny muszę odnaleźć kogoś kto mi pokaże jak należy walczyć. Kto napędzi znów cały mechanizm mojego serca. A potem opuści mnie bym mogła poszukać następnego wybawcy. I tak powstaje błędne koło/hoyden
|
|
 |
Już dłużej tak nie mogę. Kapcie, leniwe wieczory z Tobą na kanapie nie sprawią nigdy,że będę szczęśliwa.Kocham Cię. Tylko,że równie mocno kocham przygody,niebezpieczne szlaki i ten brak pewności gdzie zawędruję nazajutrz. Spanie pod gołym niebem i gwiazdy które są moim jedynym towarzystwem to może odpowiednia opcja dla mnie. A co z pokrewieństwem dusz? Posiadaniem wsparcia ukochanej osoby? Może pewne rzeczy wypieramy ze swojego życia bo nie są u nas na liście rzeczy pożądanych. Miałeś rację,że nie zostanę przy Tobie. "Na zawsze" to cholernie przygnębiający i długi odcinek czasu. Próbowałam być taka zwyczajna i mało unikatowa. Przepraszam,że te mało entuzjastyczne próby odbyły się Twoim kosztem. A więc w drogę. Na mnie już pora. Już nic ani nikt nie odwróci biegu zdarzeń.Odnajdź swoje powołanie i nie zadręczaj się. Na pewno nie mną.Bo nie warto/hoyden
|
|
|
|