|
No i się narobiło zakochalismy się w sobie na zabój wtedy miałaś imprezę klasowa i chciałaś żebym cie podrzucil a potem odebrać zgodzilem się. W końcu była już godzina około 2 zadzwonilas mocno pijana i chciałaś żebym juz przyjechał po cb ja jak wariat wsiadłem w auto i pędzilem po ciebie. Odebrałem ciebie a ty ledwo co stalas na nogach przepraszalas mnie cała drogę ze się schlalas ja uśmiechając się udawałem ze jestem zły na cb ale powiedziałem ze liczę na rewanż kiedy i ty ze mną się napijesz ty zgodziłas się odrazu .wtedy nie wiedziałem co szykujesz...
|
|
|
Cz 2 Po spotkaniu z nią nie mogłem spać całą noc rozmyślając kiedy znowu się zobaczymy naszczescie nie musiałem długo czekać napisałaś ze tęsknisz i ze chciałabyś żebym przyjechał odrazu się zgodziłem. Kiedy już bylem wieczorkiem u cb zaproponowałem spacer i rozmowę taka bardzo szczera pamiętam jak opowiadała mi o swojej mamie która jest chora o tacie ze się znecal nad wami oraz bracie który wraz z ojcem wyjechał i nie masz z nim żadnego kontaktu. Po tej rozmowie przytulilem ciebie mocno do siebie i powiedzialem ze chce cb chronić przed tym całym syfem... ty się usmiechnelas i dając mi buziaczka wskoczyłas na moje plecy wiedząc że że jestem kimś więcej niż tylko kolegą... Ale to co dobre szybko się kończy zakończyliśmy nasze spotkanie okolo 3 w nocy roztajac się na parę godzin. Kiedy dojechałem juz do domu miałem 3 esmsy ze tęsknisz czy juz dojechałem i pytanie kiedy znowu się spotkamy.cz 3.....
|
|
|
Kupę czasu minęło a ja teksty kreśle a ja pamiętam jak to było wczoraj upalna niedziela czerwiec koncoweczka roku szkolnego zalukalem na profil nieznajomej nk od tego się wszystko zaczęło jakis miły komentarz i odpowiedziałaś i poszło jak lawina. Na początku tylko pisanie i potem nawet rozmowa przez tel i nagle powiedziałaś żeby się spotkać a najlepiej było by żebym cie odebrać z imprezy klasowej dla mnie było to jak bym wygrał w lotto. ..ahh szykowanie cały dzień psikniecie się perfumami i wieczorem jadę ja odebrać z autobusu to było pierwsze nasze spotkanie a zachowywalismy się jak byśmy znali się od zawsze. .. cz2...niebawem
|
|
|
Nic się nie zmieniłaś nadal ten sam kok i arafatka... i te zielone patrzaly od których się wszystko zaczęło. pozdro napisze cały nasz początek ale nie będzie z zakończeniem jasminova. ..
|
|
|
Nie można żyć na siłę. Na siłę chcieć, próbować. Nie można na siłę żądać miłości i oczekiwać jej za wszelką cenę. Wszystko ma swój czas, swoje miejsce. Nie dostaniesz miłości tam gdzie jej nie ma. Skoro coś się skończyło, on ma inną kobietę, po waszym rozstaniu, nie atakuj ich wspólnego życia. Nie pchaj się tam, nikt Cię tam nie chce, laska. Nie nachodz ich, nie szpieguj i nie szantażuj. Nic to nie da. Zacznij żyć, sobą, swoim życiem, miej pasje, swoje rytuały i zacznij kochać siebie. Wtedy znajdziesz miłość i spokój. Tylko teraz, teraz jej nie zabieraj innym, teraz życz im szczęścia i pozwól im żyć. Bo w przeciwnym razie nigdy nie odzyskasz spokoju, albo ktoś nie pozwoli na Twoje życie. Ktoś odbierze Ci oddech. Po prostu, nie niszcz innych z poczucia, że jesteś gorsza. To nie jest winna innych. Ty ponosisz odpowiedzialność za swoją beznadziejność 👌😂/bm
|
|
|
Kurcze, ponad 50tys wejść. Nie wiem kompletnie co ja mam tu napisać. Jestem naprawdę zaszczycona, że mogę tu pisać, że te 50 tysięcy razy odwiedziliście ten profil. Naprawdę jestem wdzięczna i dziekuję 😍😘❤️BeautyMetafora
|
|
|
Bądźmy dorośli, przyjmujmy porażki, lekcje i nauczki z pokorą. Zostawmy gierki, podłości, knucie, zawiść, zazdrość, nienawiść. Podajmy drugiemu człowiekowi pomocną dłoń, zamiast pierwsi rzucać kamień. Nie bądźmy zawzięci, nie niszczmy szczęścia innych ludzi. Bądźmy przyjaźni dla drugiego człowieka, starajmy się być pozytywnymi i uśmiechniętymi ludźmi. Naprawdę, kurwa bądźmy dobrymi ludźmi. W końcu, bądźmy ludźmi, nie zwierzetami głodnymi krwi. /Bm
|
|
|
Tak naprawdę niewiele mam jakichkolwiek obaw. Nie myślę, że mogłoby wydarzyć się cokolwiek złego. Bo widzisz, to do łóżka w którym ja śpię, on wraca po pracy i budzi mnie, mówiąc że jestem miłością jego życia i jego przyszłą żoną. To mi, budząc się rano, mówi, że nawet tuż po przebudzeniu jestem piękna. To mnie traktuje jak księżniczkę i to z moją mamą wita się jak młody lord. To dla mnie pokonuje kilkaset kilometrów, żeby przywieźć mnie do jak to nazywa ,,naszego" domu. To w moje ramiona wtula się i mówi, że właśnie w takich momentach odpoczywa i tylko przy mnie czuje spokój. To ze mną spędza każdą wolną chwilę i poświęca całą swoją uwagę. I żeby traktował mnie tak wyjątkowo, nie muszę uciekać się do desperackich zagrywek, do sabotaży i gierek. Ja nawet w rozciąganietym swetrze i bez makijażu, dla niego jestem ,,jego panią" ,, kobietą jego życia". Wszystko to chyba mówi samo za siebie. /Bm
|
|
|
Nie czuję zagrożenia, jeśli o to pytasz. Wręcz przeciwnie, czuję się wygraną, czuję się lepsza. Nie ma na tym świecie drugiej, która by go mogła dostać. To przede mną klękał, zalany łzami, mówiąc że beze mnie nie chce żyć. To mnie zapytał tamtej nocy, czy zrobię mu ten zaszczyt i zostanę jego żoną. To dla mnie zmienił swoje życie, mimo iż o to wcale nie prosiłam. To do mnie mówiąc ,,kocham cie" zaczyna i kończy swój dzień. To ja mogę czuć się pewna, kiedy kładę go do łóżka po męskim wieczorze, a on zupełnie pijany wrzeszczy ,,wypierdalaj, kobieta na mnie czeka w domu". Tak, to do mnie mówi swoim nazwiskiem i planuje ,,ten" dzień. To mi mówi, że dzięki mnie i przy mnie odpoczywa i nie martwi się niczym kiedy jestem blisko. To ja daję mu wsparcie i siłe. Tak, to mi powiedział, ze jestem jego perspektywa na życie i że gdy poznał mnie, to wszystko nabrało sensu. Więc nie, nie czuję się w żaden sposób zagrożona. /Hm
|
|
|
Nie wiem co się nie zgadza. Może osiągnęłam wyższy etap rozwoju emocjonalnego. Może inaczej mnie nauczyło życie, a może zwyczajnie to ktoś tutaj jest nieprzystosowany do panujących norm. Pewnie jeszcze jakiś czas temu, uciekłabym się do awantur i przemocy, ale nie dziś, nie ja, nie teraz. Nie działam desperacko, nie muszę robić zamieszania, nie chce być w centrum uwagi, nie wykorzystuje innych, żeby osiągnąć swoje cele, a na pewno nie muszę się do tego rozbierać przed obiektywem. Może to ze mną jest źle? Może właśnie takie zachowanie, jakie ona prezentuje jest bardziej spektakularne niż moje spokojne reakcje, pewność siebie i siła charakteru. Może ja niewłaściwie działam, a ona robi to dobrze. Nie wiem. Ale najlepszą odpowiedzią na to, chyba jest fakt, że mimo tych działań, on mieszka ze mną a nie z nią, ja jestem narzeczona, nie ona, ja mam jego ramiona dla siebie. I nie muszę do tego kłamać, że jestem bardzo chora, rozbierać się do zdjęć ani robić żałosnych sabotaży. /Bm
|
|
|
|