 |
I. Nie wyobrażam sobie dnia, w którym On wyjedzie, nasz kontakt zostanie na pewien czas ograniczony. Nie wyobrażam sobie tych dni, gdy będę za Nim usilnie tęsknić, bo to uczucie przebije mnie po całości. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, ile mogę wylać łez tęskniąc za Nim. Nie chcę płakać, ale teraz, jak myślę, że będzie oddalony o jeszcze większą ilość kilometrów, że rozdzielą nas granice... Nie potrafię się pohamować przed tym wszystkim. To przecież jest ode mnie silniejsze. O wiele silniejsze i nie da się z tym walczyć. Nie chcę z tym walczyć. Bo może i to jest dla jednych zauroczenie, ale dla mnie coś więcej. I nie, nie żadne zakochanie, ale coś czego nie można krótko opisać jednym słowem. Zależy mi po prostu na Nim, cholernie mi zależy, ale boję się tego co się wydarzy. Boję się tego, że może nie wróci, że nastąpi dzień, w którym zerwie kontakt, albo pojawi się ktoś inny w Jego życiu. Inna dziewczyna, która da mu to na co zasługuje.
|
|
 |
II. Teraz nie jestem w stanie pojąć tego, jak mogłabym się zachować, gdyby nastąpiła tak drastyczna zmiana, ale jedno wiem na pewno. Nie chciałabym również niczego zniszczyć. Nie teraz, nie w obecnej chwili.. Ciężko jest mi coś do Niego napisać chociaż bardzo bym chciała zrobić kolejny krok do przodu i się zapytać szczerze, czy On chciałby, abym na Niego tu czekała. A co jeśli to zrobię, a następnie zrobię z siebie jedynie kretynkę? Nie o to mi chodzi, bo nie chcę, aby odebrał to, jak jakieś narzucanie się z mojej strony, ale zaś z innej perspektywy patrząc na to wszystko..Zwyczajnie chciałabym wiedzieć czego On też chce. Nie chcę działać, jak egoistka i patrzeć na swoje pragnienia, ale również i na Jego marzenia i plany.
|
|
 |
Pamiętasz tamte chwile? To przez Ciebie wszystko się zaczęło, przez Ciebie zaczęłam to robić. Brnęłam w pewną głupotę, która z pozoru nie miała końca, prawda? Jednak coś musiało się kiedyś skończyć, nie mogło to długo trwać. Bo, ile można brnąć w jednym kierunku, ile można się kaleczyć i nie czuć żadnego bólu z tego względu? Człowiek może i się uczy na błędach, ale nie zawsze. To trwało zbyt długo, ponieważ były nowe, świeże ciosy z każdej strony. Nikt się tym nie przejmował, że coś złego się dzieje, bo nikt tego nie widział. Każdy był zainteresowany wyłącznie tym, aby coś Ci się nie udało, abyś dążył do pewnych ograniczeń. Ktoś inny zaś chciał czerpać satysfakcję z tego bólu, którym było samookaleczenie.. ale mało kto rozumiał to, że jest jakiś powód, który był negatywnym skutkiem tego co się działo. Każdy miał po prostu gdzieś, to że się niszczysz i wewnętrznie zabijasz.
|
|
 |
Czekając na szczęście, które nigdy nie nadejdzie? Na coś w końcu trzeba czekać...
|
|
 |
Tysiące razy próbowałam zamknąć rozdział, w którym Ty odgrywałeś znaczącą rolę. Tysiące razy próbowałam o Tobie zapomnieć i przestać Cię wspominać, ale Ty mi tego nigdy nie ułatwiałeś. Nagle coś w Tobie pękło i odszedłeś ode mnie. Zniknąłeś, jak gdyby nigdy nic się przy nas nie wydarzyło i po prostu mnie olałeś. Nie odzywałeś się. Nie złożyłeś życzeń na urodziny, ani tym bardziej na imieniny. Nie pamiętałeś o naszej ' rocznicy', która była dla mnie kiedyś ważna. Wolałeś to wszystko odpuścić. Znając Ciebie to wiem, że powiedziałbyś, że nie masz pamięci do dat ani tym bardziej innych wydarzeń. A jednak o pewnych sprawach się nie zapomina. Przynajmniej Ty nie mogłeś o tym zapomnieć. Przez wiele lat Ci powtarzałam i przypominałam o wszystkim. Byłam przekonana, że coś do Ciebie dotarło, ale jak widać myliłam się. Całe życie przy Tobie się myliłam.
|
|
 |
To się nie liczy. To wszystko co kiedyś było już dawno poszło w zapomnienie, ale jednak coś nie pozwala mi się z tym w pełni pogodzić i uporać. Wyrzuciłam wszystkie rzeczy, które mi przypominały o Tobie, spaliłam listy, które od Ciebie dostałam, aby do nich więcej nie powracać. A jednak nie zauważyłam, że zostały jeszcze listy, których ja nie wysłałam do Ciebie. Przypadkowe trafienie na nie, sprawiło, że wiele uczuć się we mnie obudziło. Coś się odrodziło na nowo, ale nie ma to związku z teraźniejszością. To jest wyłącznie sentyment, do którego nie chcę i nie mogę powrócić. Nie mogę pozwolić sobie na kolejną chwilę słabości, która sprawi, że zostanę przez to zniszczona. Nie pomoże to w niczym , a wręcz przeciwnie. Zbyt wiele mam teraz do stracenia, aby pozwolić sobie chociaż na jedną chwilę powrotu do wspomnień i przeszłości.
|
|
 |
Może jest źle, a nawet beznadziejnie, gdy Ciebie nie ma obok, ale po co mam się do tego przyznawać? Nie będę Ci pisać o kolejnych smutkach, o tym co się dzieje, co mnie w obecnej chwili niszczy. Nie chcę byś czytał o kolejnych problemach, czy kłopotach,w które zdążyłam się wpakować w ciągu jednej chwili. To nie miałoby sensu. Może i mógłbyś się czegoś o mnie przez to dowiedzieć, ale jaki jest sens powracania do przeszłości? Ona boli, tak cholernie boli i ciężko się jest od niej oderwać. Zbyt wiele łez zostałoby wylanych podczas pisania kilku krótkich zdań. Może odłożę to wszystko na później, może zostawię te słowa na potem i przekażę Ci je wtedy, gdy naprawdę nie wytrzymam, gdy ból rozsadzi mnie od środka, a ja nie będę kontrolować łez? Może tak byłoby łatwiej..Więcej odwagi by było, aby to przekazać.
|
|
 |
Sądzisz, że ja tego nie odczuwam, że mnie to nie boli, że nie ranisz mojego serca? Nie widzisz, jak bardzo zadajesz mi cios w serce i dusze swoim powrotem? To boli, zrozum do cholery, że ja mam dość tego. Nie jestem w stanie się ciągle bawić z Tobą, abyśmy doszli do pewnego porozumienia i wyrównania dawnych czasów. To się skończyło. Dla mnie, dla Ciebie to powinno już być dawno skończone. Czasami się jednak zastanawiam czy Ty rozumiesz moje słowa, czy one do Ciebie w pełni docierają, czy może ja mówię niezrozumiałym językiem? Nie wiem, jakim sposobem przekazać Ci to, o co Cię proszę, czego chcę. Jednak liczę, że kiedyś zrozumiesz moje słowa, że nie będzie za późno. Inaczej to się źle skończy. Oboje to wiemy.. Oboje mamy tego świadomość, ale po co mamy ryzykować?
|
|
 |
Ile razy mnie raniłeś, ile było tych smutków z Twojej strony, ile razy dawałeś cios prosto w serce, aby się zemścić, abym poczuła ten sam ból, który Tobie sprawiałam? Nie jest Ci mało już tego, nie wyrosłeś z tej ciągłej zabawy? Przecież nie da się wiecznie kogoś ranić, ale Ty to robisz. Nie przejmujesz się tym, że ktoś chce o Tobie zapomnieć, że ktoś wyrzuca Ciebie z własnego życia i daje wyraźnie Tobie do zrozumienia, że odszedłeś. Masz swoje zdanie i swoją rację. Nie przejmujesz się niczym, bo po co, prawda? Wiesz dobrze, że długo tak się nie da ciągnąć tej zabawy. To przekracza już pewne normy. Skończ z tym zanim będzie za późno. Ja już nie chcę się w to zagłębiać. Nie chcę utrzymywać z Tobą kontaktu. Nie chcę byś był tylko na chwilę. Zbyt wiele mnie to kosztuje.
|
|
 |
Rozstaliśmy się. Skończyliśmy ze sobą, więc po co mamy do siebie wracać, po co próbujemy odbudować przyjaźń, kiedy wszystko już jest za Nami? Brakuje nam kolejnych kłótni, złości, chwil przepełnionych smutkiem? Nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi co kiedyś. Oddaliliśmy się od siebie. Zmieniliśmy się. Zmieniły się nasze przyzwyczajenia, nasze otoczenie i pragnienia. Coś stanęło pomiędzy nami i nie pozwoliło nam więcej się do siebie zbliżać. Nie sądzisz, że już wtedy powinniśmy rozmyślać nad tym, aby o sobie zapomnieć? Nic już nas nie łączy, nie ma nawet odrobiny uczuć, które kiedyś zbliżały nas do siebie. Jest pustka, nicość, do której nie warto wracać. Odpuśćmy sobie, przestańmy żyć razem. Zapomnijmy na zawsze o sobie.
|
|
 |
Nie rozumiem Ciebie, Twojego zachowania i postępowania. Pewnie uwielbiasz grać na uczuciach innych ludzi, zapewne przychodzi Ci to wszystko z łatwoscią i pewną precyzją, ale wyjaśnij mi to. Chcę zrozumieć Twój tok myślenia i pojąć dlaczego tak właśnie się zachowujesz. Przecież mam do tego prawo, mogę znać powód, który upoważnia Cię do rujnowania mojej ciszy i wewnętrznego ładu, który niedawno we mnie zapanował. Jesteś człowiekiem, który uwielbia to wszystko niszczyć, aby poczuć pewną ulgę, czy to naprawdę coś Ci daje? Żyjesz dzięki tym żartom, którymi się psychicznie bogacisz?
|
|
 |
Nie potrafię cofnąć łez słonych jak moje błędy.
|
|
|
|