 |
Każdego dnia, dziękuję Bogu za to, że Cię mam,
Za to, że jesteś przy mnie bym nigdy nie czuła się sama,
Każdego dnia, nadajesz memu życiu nowy sens,
Z Tobą mogę iść po jego kres.
|
|
 |
to się zaczęło zbyt niewinnie, żeby miało podstawy
nie przepuszczałam ,że za kogoś dam się zabić,
a jednak tym razem to było tak silne
chciałam myśleć,chciałam o tym słyszeć ,
chciałam to widzieć i trwać w tym na zawsze
i nie wiedziałam, że w ogóle tak potrafię..
|
|
 |
Nie dacie rady, zatrzymać młodzieżowych zadym
Jebać wasze układy, fałszywe uściski dłoni
Cuchnący ślad na rękach zostanie jedynie po nich
Jak Koni: "Żyjemy jakby nie miało być jutra"
Zimna wódka, błędy opłakane w skutkach
Codzienność jest okrutna, życie to prostytutka
A szczęście w kartach i miłości chyba tylko Bóg ma
Niesprawiedliwy układ, dostawać grosze netto
Nic dziwnego że ulice tu przypominają getto
Słowa w samo sedno, trafiają jak Wietkong
A diabeł, to wszystko wciąga zawiniętą setką
Powiem Ci jedno, nie ufaj tym kłamcom
Oni od pokoleń zabiją, kradną, gwałcą
Oni upadną jak Samson, niewidomy siłacz
Bo zwykła jednomyślność już nie jednego zgubiła
|
|
 |
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
|
|
 |
Nigdy nikt nie mówił,
Ze będzie łatwo, że życie pójdzie gładko
Oddaje wam to bez większych filozofii
O czym nie zapomnę: chwile melancholii
Mam w ręku zdjęcie odchodzę powoli
Ty nie zapominaj, naprawdę to nie boli.
|
|
 |
Gdybym ogarniała tak, jak nie oganiam.
|
|
 |
wiał wiatr a my trzymaliśmy się za ręce,
nie potrafiliśmy odejść.
może baliśmy się stracić wszystkie wspomnienia, które już na zawsze pozostaną nasze, nasze wspólne,
które połączyły nas niezależnie od przyszłych zdarzeń, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć,
na które nie możemy się przygotować, które przyjdą nagle, nieoczekiwanie. może wtedy będziemy mieli odwagę odejść.
może będziemy musieli. ale teraz zostańmy tu i trzymajmy się za ręce, by nie stracić ani sekundy.
|
|
 |
udałabym się za Tobą wszędzie, na ślepo. z Tobą nigdy się nie zgubię.
|
|
 |
uśmiecham się na wspomnienie dotyku Twoich dłoni, których zawsze będzie mi za mało.
|
|
 |
co byś czuł i co zrobił, gdyby nagle okazało się, że jutro już mnie nie będzie?
|
|
 |
Ja nie ulegam groźbom, wychodze ci na przeciw
ty sam przyniesiesz linę, by ziom cię powiesił
Nic ponad moje siły, nic mnie nie ogranicza
mam pierdolony upór, jebaną wole życia
Wciąż na ulicach, posłuchaj co ci powiem
zrób liste za i przeciw spuść głowę w ciszy odejdź
przecieram oczy i idę przez to życie
rzeczywistość to suka witamy się o świcie
Ty patrzysz w moje oczy, widzisz pieprzoną pewność
Dziś mogę grać o wszystko, lecz nie wszystko mi jedno
wygrywasz lub przegrywasz, trzeciego wyjścia nie ma
To CHADA skurwysynu i wszystko na ten temat
Nic ponad moje siły, przeżyję nawet w piekle
i czuję się dziś lepiej, niż kiedykolwiek przedtem
chwile zwątpienia? ja do nich już nie wracam
tak samo do pomysłów by własne życie skracać.
|
|
 |
Spojrzenia charakterne, na psach zaszyte mordy
Tak poznasz szans na osiedlach na tych blokach
Klatkach, rejonach gdzie godziny liczysz w jointach
No cóż mam dodać tak tutaj to wygląda
Od rana do wieczora ze swoimi bita piona
Tu szacunku ziomka nie rozmienisz na talary
Tak jesteśmy wychowani, za chuj tego nie oddamy.
|
|
|
|