głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika iziziz

http:  sequin.pl SandalynaObcasieShadowBlackCzarne

staywithme4everr dodano: 26 maja 2014

Właśnie tego czasu się bałam. Bałam się dnia  kiedy pojawi się w moim życiu ktoś  kto będzie w stanie zaakceptować moją inność  niezrozumiałość. Bałam się  że mogę komuś mocno namieszać w głowie  ale też i w sercu. Bałam się  że kiedyś nastąpi dzień  w którym dowiem się  że coś więcej znaczę dla drugiej osoby niż tylko jako kumpela. Nie chciałam tego dnia  bo wiedziałam  że nie będę umiała na to odpowiedzieć  że nie pokażę się z tej dobrej strony. Ale kiedy On mi to powiedział  kiedy dał mi wyraźnie do zrozumienia  że mu zależy  ja odruchowo się wycofałam. On o tym nie wie  czeka. Tak samo  jak ja czekam. Niedługo się spotkamy  pogadamy..I może wtedy wszystko będzie jasne  nie tylko dla Niego  ale i dla mnie. Przecież dzieli nas tylko kilka ulic  pół godziny drogi  ale żadne z nas nie ma czasu  aby teraz się spotkać i spojrzeć sobie w oczy. Boję się  że kiedy dojdzie do tej chwili on się zbliży  zrobi kolejny krok do przodu  a ja wycofam się jeszcze bardziej.

remember_ dodano: 25 maja 2014

Właśnie tego czasu się bałam. Bałam się dnia, kiedy pojawi się w moim życiu ktoś, kto będzie w stanie zaakceptować moją inność, niezrozumiałość. Bałam się, że mogę komuś mocno namieszać w głowie, ale też i w sercu. Bałam się, że kiedyś nastąpi dzień, w którym dowiem się, że coś więcej znaczę dla drugiej osoby niż tylko jako kumpela. Nie chciałam tego dnia, bo wiedziałam, że nie będę umiała na to odpowiedzieć, że nie pokażę się z tej dobrej strony. Ale kiedy On mi to powiedział, kiedy dał mi wyraźnie do zrozumienia, że mu zależy, ja odruchowo się wycofałam. On o tym nie wie, czeka. Tak samo, jak ja czekam. Niedługo się spotkamy, pogadamy..I może wtedy wszystko będzie jasne, nie tylko dla Niego, ale i dla mnie. Przecież dzieli nas tylko kilka ulic, pół godziny drogi, ale żadne z nas nie ma czasu, aby teraz się spotkać i spojrzeć sobie w oczy. Boję się, że kiedy dojdzie do tej chwili on się zbliży, zrobi kolejny krok do przodu, a ja wycofam się jeszcze bardziej.

Kilkanaście ostatnich miesięcy odebrało mi nadzieję do życia. Przeżyłam wewnętrzny koszmar  o którym nie mówiłam nikomu. Przeżyłam coś przed czym nie chciałam się ujawniać. Lecz to wróciło  od nowa uderzyło. Choć minęło tyle czasu i jakoś nauczyłam się z tym żyć  to poczułam to samo ukłucie  tą pustkę  poczucie emocjonalnego strachu. Nogi mi się ugięły i poczułam  że powoli tracę grunt nad własnym życiem  nad przyszłością  której nie planuję. Bałam się  cholernie mocno się bałam  że z taką łatwością  jak kiedyś odpuszczę wszystko  całe życie. Nie chciałam i nie chcę  aby ta choroba wciąż we mnie życia. Jednak tak ciężko jest się jej pozbyć. Tak cholernie trudno się z niej leczyć  bo nie ważne  ile odwiedzi się lekarzy  to jest coś  co powróci  zawsze... Niezależnie od tego  jak silne wydarzenia będą miały miejsce  ona wróci i zaatakuje.

remember_ dodano: 25 maja 2014

Kilkanaście ostatnich miesięcy odebrało mi nadzieję do życia. Przeżyłam wewnętrzny koszmar, o którym nie mówiłam nikomu. Przeżyłam coś przed czym nie chciałam się ujawniać. Lecz to wróciło, od nowa uderzyło. Choć minęło tyle czasu i jakoś nauczyłam się z tym żyć, to poczułam to samo ukłucie, tą pustkę, poczucie emocjonalnego strachu. Nogi mi się ugięły i poczułam, że powoli tracę grunt nad własnym życiem, nad przyszłością, której nie planuję. Bałam się, cholernie mocno się bałam, że z taką łatwością, jak kiedyś odpuszczę wszystko, całe życie. Nie chciałam i nie chcę, aby ta choroba wciąż we mnie życia. Jednak tak ciężko jest się jej pozbyć. Tak cholernie trudno się z niej leczyć, bo nie ważne, ile odwiedzi się lekarzy, to jest coś, co powróci, zawsze... Niezależnie od tego, jak silne wydarzenia będą miały miejsce, ona wróci i zaatakuje.

Obiecałam  że nie będę płakać i słowa dotrzymałam. Zacisnęłam ubiegłej nocy mocno powieki i zagryzłam wargi. Starałam się nie uronić ani jeden łzy. Choć wspomnienia uderzały we mnie ze zdwojoną siłą  nie poddałam się. Nie zrobiłam nic  aby się poddać. Nie chciałam  nie byłam gotowa na nową porażkę.Czułam  że muszę wygrać sama ze sobą i pokonać swój strach oraz lęk. Poczułam  że udawanie nie jest dobre  ale czasami jest łatwiejszą ucieczką od życia  od myśli  od samobójczych ruchów. Udawanie jest po części ratunkiem. Im dłużej udajesz  że Ci nie zależy  im dłużej wmawiasz sobie  że jest tak  a nie inaczej to masz większą szansę na uwolnienie się od strachu  który może przyjść w każdej chwili i uderzyć w Ciebie z niebywale ogromną mocą  przed którą nie będziesz umiała się bronić.

remember_ dodano: 25 maja 2014

Obiecałam, że nie będę płakać i słowa dotrzymałam. Zacisnęłam ubiegłej nocy mocno powieki i zagryzłam wargi. Starałam się nie uronić ani jeden łzy. Choć wspomnienia uderzały we mnie ze zdwojoną siłą, nie poddałam się. Nie zrobiłam nic, aby się poddać. Nie chciałam, nie byłam gotowa na nową porażkę.Czułam, że muszę wygrać sama ze sobą i pokonać swój strach oraz lęk. Poczułam, że udawanie nie jest dobre, ale czasami jest łatwiejszą ucieczką od życia, od myśli, od samobójczych ruchów. Udawanie jest po części ratunkiem. Im dłużej udajesz, że Ci nie zależy, im dłużej wmawiasz sobie, że jest tak, a nie inaczej to masz większą szansę na uwolnienie się od strachu, który może przyjść w każdej chwili i uderzyć w Ciebie z niebywale ogromną mocą, przed którą nie będziesz umiała się bronić.

Miłe uczucie  kiedy po wielu udrękach  smutkach i wylaniu milionów łez  możesz siąść spokojnie za kierownicą w samochodzie i jechać nie martwiąc się o nic. Nie sądziłam  że kiedykolwiek uda mi się podejść do egzaminu na prawo jazdy i je zdać  Nie sądziłam  bo nie wierzyłam  że coś takiego może być realne w moim życiu. A jednak  udało się. Dlatego moje szczęście i radość jest podwójna  bo choć dziś mija miesiąc od zdania go  a drugi tydzień od posiadania dokumentu potwierdzającego moje uprawnienia  to wciąż nie mogę w to uwierzyć. Nadal słyszę od znajomych  od kumpla  że zdałam u kogoś  kto nikogo nie przepuszcza. I to jeszcze bardziej niesamowite uczucie radości  kiedy przypominam sobie  jak bez żadnych problemów pokonałam całą trasę i w tak krótkim czasie. Nie wierzyłam w siebie  we własne możliwości  ale od tamtego dnia coś we mnie pękło  coś się zmieniło. Zmieniłam się ja i moje podejście do życia oraz szans  które dostaję od losu.

remember_ dodano: 24 maja 2014

Miłe uczucie, kiedy po wielu udrękach, smutkach i wylaniu milionów łez, możesz siąść spokojnie za kierownicą w samochodzie i jechać nie martwiąc się o nic. Nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się podejść do egzaminu na prawo jazdy i je zdać, Nie sądziłam, bo nie wierzyłam, że coś takiego może być realne w moim życiu. A jednak, udało się. Dlatego moje szczęście i radość jest podwójna, bo choć dziś mija miesiąc od zdania go, a drugi tydzień od posiadania dokumentu potwierdzającego moje uprawnienia, to wciąż nie mogę w to uwierzyć. Nadal słyszę od znajomych, od kumpla, że zdałam u kogoś, kto nikogo nie przepuszcza. I to jeszcze bardziej niesamowite uczucie radości, kiedy przypominam sobie, jak bez żadnych problemów pokonałam całą trasę i w tak krótkim czasie. Nie wierzyłam w siebie, we własne możliwości, ale od tamtego dnia coś we mnie pękło, coś się zmieniło. Zmieniłam się ja i moje podejście do życia oraz szans, które dostaję od losu.

I. Zastanawiam się dlaczego tak bardzo drażnią mnie wspomnienia  dlaczego powracają te wszystkie chwile  które przeżyłam przy tych ludziach  ale właśnie dochodził  do mnie fakt  że znów zbliżają się dawne rocznice. Dni kiedy naprawdę byłam szczęśliwa  kiedy czułam się potrzebna i kochana  kiedy wiedziałam  że mam przed sobą niezbadaną przyszłość… I nagle coś pękło we mnie. Bo  ponad rok temu przechodziłam  znów przez emocjonalną i wewnętrzną burzę. Byłam rozdarta wewnętrznie  ale i zewnętrznie. Rozpadałam się. Nie chciałam żyć. Nie chciałam chodzić do szkoły  nie chciałam się uczyć. Znów byłam w stanie  kiedy nic się dla mnie nie liczyło  kiedy życie nie miało tak prawdziwego sensu. Ale jednak nie byłam wtedy sama. Miałam Ją. Dziewczynę  która co ledwo poznałam  a która sprawiła  że chciałam z Nią coraz więcej pisać.

remember_ dodano: 24 maja 2014

I. Zastanawiam się dlaczego tak bardzo drażnią mnie wspomnienia, dlaczego powracają te wszystkie chwile, które przeżyłam przy tych ludziach, ale właśnie dochodził do mnie fakt, że znów zbliżają się dawne rocznice. Dni kiedy naprawdę byłam szczęśliwa, kiedy czułam się potrzebna i kochana, kiedy wiedziałam, że mam przed sobą niezbadaną przyszłość… I nagle coś pękło we mnie. Bo ponad rok temu przechodziłam znów przez emocjonalną i wewnętrzną burzę. Byłam rozdarta wewnętrznie, ale i zewnętrznie. Rozpadałam się. Nie chciałam żyć. Nie chciałam chodzić do szkoły, nie chciałam się uczyć. Znów byłam w stanie, kiedy nic się dla mnie nie liczyło, kiedy życie nie miało tak prawdziwego sensu. Ale jednak nie byłam wtedy sama. Miałam Ją. Dziewczynę, która co ledwo poznałam, a która sprawiła, że chciałam z Nią coraz więcej pisać.

II. Miałam Ją  czyli dziewczynę  którą chciałam bardziej poznawać. To ona jako jedyna przeczytała moje słowa między wersami  to Ona odkryła co tam jest zakryte w słowach. I odezwała się. Wyciągnęła do mnie swoją dłoń  chociaż nie musiała tego robić. Nie musiała się starać  nie musiała stawać na głowie i znosić moich humorów. Nie musiała ciągle mi przytakiwać  odpisywać na każdą wiadomość  a jednak to robiła. Z dnia na dzień każda sytuacja nas do siebie zbliżała. Czułam   że rodzi się pomiędzy nami silna więź  której nie byłam w stanie odczuwać przez ostatnie miesiące  lata. Rodziła się w ten sposób przyjaźń  która miała trwać  długo i nierozerwalnie. Czy trwa nadal  czy wciąż w nas to żyje  czy jest gdzieś zakryte  zakopane w naszych sercach?

remember_ dodano: 24 maja 2014

II. Miałam Ją, czyli dziewczynę, którą chciałam bardziej poznawać. To ona jako jedyna przeczytała moje słowa między wersami, to Ona odkryła co tam jest zakryte w słowach. I odezwała się. Wyciągnęła do mnie swoją dłoń, chociaż nie musiała tego robić. Nie musiała się starać, nie musiała stawać na głowie i znosić moich humorów. Nie musiała ciągle mi przytakiwać, odpisywać na każdą wiadomość, a jednak to robiła. Z dnia na dzień każda sytuacja nas do siebie zbliżała. Czułam, że rodzi się pomiędzy nami silna więź, której nie byłam w stanie odczuwać przez ostatnie miesiące, lata. Rodziła się w ten sposób przyjaźń, która miała trwać, długo i nierozerwalnie. Czy trwa nadal, czy wciąż w nas to żyje, czy jest gdzieś zakryte, zakopane w naszych sercach?

Bywałam smutna  zła  niepewne  wkurzająca  ale to zawsze było moim urokiem  że byłam inna niż wszyscy inni ludzie. To zawsze sprawiało  że byłam otoczona przyjaciółmi  którzy w jakiś sposób mnie wspierali  którzy pomimo moich błędów  potknięć podawali mi pomocną dłoń. Choć ja nie zawsze byłam wobec nich szczera  bo często robiłam jedno  a za chwilę coś innego  to jednak moje życie było pełne akcji. Nie liczyło się dla mnie już to  ile było smutku  bólu  a ile radości. Bo nie to było ważne. Liczyło się coś innego  coś przed czym zawsze uciekałam  znikałam. Liczyła się obecność tych osób w moim życiu  to jak bardzo potrafili mnie wspierać i trwać przy mnie pomimo tego  ile dawałam im w kość. Ale nie przetrwało już nic z tego. Wszystko się rozsypało. Każdy odszedł w swoją stronę. I choć ich nie ma często ich wspominam. Tęsknie za Nimi  czasami płaczę  bo nie radzę sobie bez nich  ale już taki widocznie jest ten los. Znudzony i okropny. Niezależny od niczego. Nieprzewidywalny...

remember_ dodano: 24 maja 2014

Bywałam smutna, zła, niepewne, wkurzająca, ale to zawsze było moim urokiem, że byłam inna niż wszyscy inni ludzie. To zawsze sprawiało, że byłam otoczona przyjaciółmi, którzy w jakiś sposób mnie wspierali, którzy pomimo moich błędów, potknięć podawali mi pomocną dłoń. Choć ja nie zawsze byłam wobec nich szczera, bo często robiłam jedno, a za chwilę coś innego, to jednak moje życie było pełne akcji. Nie liczyło się dla mnie już to, ile było smutku, bólu, a ile radości. Bo nie to było ważne. Liczyło się coś innego, coś przed czym zawsze uciekałam, znikałam. Liczyła się obecność tych osób w moim życiu, to jak bardzo potrafili mnie wspierać i trwać przy mnie pomimo tego, ile dawałam im w kość. Ale nie przetrwało już nic z tego. Wszystko się rozsypało. Każdy odszedł w swoją stronę. I choć ich nie ma często ich wspominam. Tęsknie za Nimi, czasami płaczę, bo nie radzę sobie bez nich, ale już taki widocznie jest ten los. Znudzony i okropny. Niezależny od niczego. Nieprzewidywalny...

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć