|
monotonia w życiu zaczyna mnie przytłaczać, brak celu i codzienna rutyna spowodowały, że jestem kimś całkiem innym, nie poznaje siebie. życie ze świadomością, że nie ma Cię przy mnie, doprowadziło do tego, że martwię się o dziś, jutro, o wieczność.| rap_jest_jeden
|
|
|
w pośpiechu zakładam kozaki i płaszcz, szyję opatulam ciepłym szalem i wychodzę na przystanek. czekam tam kilka minut na autobus. gdy zbliża się do podjazdu przeszywa mnie zimny dreszcz - czy on tam jest ? moje wątpliwości rozwiewają się z chwilą otwarcia drzwi - wysoki brunet z kapturem na głowie idzie w moją stronę. - witaj ślicznotko - mówi i całuje mnie na powitanie. biorę go za rękę i resztę wieczoru spacerujemy wśród szykującego się do snu miasta. witam w moim świecie, naszym świecie.
|
|
|
uczucia gasną, zaczynasz oddychać całkiem innym powietrzem, Twoje myśli, przestały opierać się tylko na jednej osobie, szczęście umknęło, a realne życie razem z nim. | rap_jest_jeden
|
|
|
przeszłość stała się moim wrogiem. codziennie rano, gdy wstaję czuję jak próbuje mnie zabić.rozerwać moje serce. zagłuszyć codzienne myśli, pozostawiając mi w głowie tylko wspomnienia. wynajęty morderca, który dusi mnie myślami. | rap_jest_jeden
|
|
|
Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada.
|
|
|
A świat twych zasad prostych już runął - Jak domek z kart.
|
|
|
mógłbyś znów wplatać palce w moje włosy, gładząc bezwiednie ręką po moim policzku i pozostawiać na moim karku delikatnie muśnięcia warg. ale to nie wróci, dlaczego? bo życie jest okrutne. | rap_jest_jeden
|
|
|
brakuje mi Cię w każdej odrębnej chwili. jesteś obecny w każdej części mojego dnia, a w nocy? nadmiar wspomnień nie pozwala mi zasnąć | rap_jest_jeden
|
|
|
tony dziwacznych myśli kumuluje się w mojej głowie po Twoim odejściu. | rap_jest_jeden
|
|
|
[3] Jednym ruchem ręki wyciera łzę z pod oka, zakłada trampki, spodnie i bluzę. Wybiega na klatkę. Nagle mroźne powietrze przeszyło jej całe ciało. Chciałabym Ci wystarczać. Tak idealnie. Pasować do bioder, marzeń i Twojego Domu. Już zawsze. Na zawsze. Być. Żeby był, żeby chciał być, żeby nie zniknął. Przechodząc przez ciemne uliczki kamienicy, zastanawiała się dlaczego ludzie tak po prostu odchodzą? Kopała jakąś plastikową butelkę, która potoczyła się po chodniku. Szukała jakiegoś istotnego celu w życiu, oprócz niego. Wciąż czuła, jak wspomnienia zjadają ją od środka, dzień po dniu, pożerają serce. ‘nie płacz do cholery, nie płacz’ – mówiła szeptem. | rap_jest_jeden
|
|
|
|