 |
Wojciech "Słoń" Zawadzki, ur. 27 listopada 1984 . - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MISTRZU ! JOŁ < 3
|
|
 |
Odebral mi cos co kochalem, cos co bylo sensem mojego zycia. Jej osoba powodowala ze stawalem sie lepszym czlowiekiem, nauczyla mnie kochac. Teraz jej nie ma, ten sens znikl, nie mam dla kogo tu byc, jestem zdolny do wszystkiego bo nie mam nic do stracenia, poddaje sie.. kochanie, bylas wszystkim, bylas moim sercem ..
|
|
 |
JPRDL -.- CO SIE Z TYM MOBLO DZIEJE ? WYKUPUJE PLUSIKA, KASE ZEZARLO, ODPOWIEDZI ZERO, PLUSIKA NIE MA ! NO KURWA MAC!! -.-
|
|
 |
poznalem ja gdy leciala pewna piosenka . Od tamtej pory gdy tylko ja uslysze , zatrzymuje sie , zamykam oczy i wspominam . Tp tylko glupi bas ktory porusza w Tobie uczucia . Jej slowa chloniesz jak nic innego , i nawet jesli juz ucichla to gdzies tam dalej gra w Tobie .
|
|
 |
Siedzieliśmy na jakiejś starej ławce w parku pijąc piwo i gadając o bzdurach, w końcu zdobyłam się na odwagę: - Kocham Cię - szepnęłam przyjacielowi do ucha. - Cco ? - wyjąkał po kilku minutach ciszy. - No kocham cię, debilu.. Wiesz tak jak brata - dałam mu buziaka w policzek - muszę już iść, pa. - I odeszłam przeklinając w myślach, że znowu nie powiedziałam mu co do niego czuję.
|
|
 |
"Przyszłość jest.. sam nie wiem jaka jest przyszłość. To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli."
|
|
 |
Co rano wstajesz, idziesz do szkoły, męczysz się, żeby dostać durną liczbę, którą jakiś zupełnie ci obcy człowiek ma obowiązek wpisać do jakiejś tam książki zwanej dziennikiem. Wracasz do domu, gdzie już od progu słychać krzyki, ktoś coś uderzył, coś się potłukło.. Zamykasz się w pokoju, wkładasz słuchawki i leżysz patrząc w sufit. Myślisz, usilnie starasz się dostrzec dobre strony życia. W końcu zasypiasz, żeby obudzić się wieczorem, ogarnąć wszystko i zasnąć koło drugiej w nocy. I schemat się powtarza, i tak dzień w dzień. Jedno krótkie pytanie : po co? Jaki to ma kurwa sens ?!
|
|
 |
kiedy Cię widzę to czuję, że nawet moje serce się uśmiecha.
|
|
 |
nie zapiję dwudziestej tabletki, dwudziestym łykiem wódki. bo łudzę się, że już za dziewiętnastym zadzwonisz do mnie i powiesz, że jednak chcesz ze mną spędzić resztę życia. zresztą nie chcę mieć wygrawerowane na nagrobku - umarła bo nie umiała żyć.
|
|
 |
- zapewnij mnie, że nigdy nie pokochasz innej. - nie mogę. - słucham?! - będzie inna. i na pewno będę ją kochał. na pewno będzie do Ciebie wołała 'mamusiu'.
|
|
 |
prawdziwą miłością jest ta, gdy jesteśmy kochani za coś czego sami w sobie nie dostrzegamy.
|
|
|
|