 |
Nie potrzebujesz nowego telefonu, kolejnej pracy, kolejnego zgonu na melo, nie potrzebna Ci piątka, nowe ubranie czy lans na mieście. Ty potrzebujesz drugiej osoby przy której zgubisz godziny, miesiące i lata. Osoby, do której Twoje serce będzie biegło, a świat był jak zaraz po zejściu z karuzeli. Potrzebujesz miłości od człowieka z idealnymi dla Ciebie wadami. I choćby miał ich pełno, choćby powtarzali, że to błąd, to będzie on Twoim ulubionym błędem, który ciągle będzie Ci towarzyszył jak ulubiona piosenka.
|
|
 |
Krzyki, płacz, krew, pot, dreszcze, strach, znów czuję się jak mała dziewczynka. Za drzwiami krzyki i bójki, mam pomału dość wysiadam. Nie dam rady dalej znosić jego alkoholizmu. Zadręczę się psychicznie przez Niego, nie jest łatwo żyć w takim domu. Moje dzieci nie będą musiały przechodzić tego piekła.
|
|
 |
Skatowana po pracy znów wskakuje w moje ulubione szerokie spodnie i koszulkę z nadrukiem za dużą o 2 rozmiary. Wybijam na dwór do tych najlepszych, słyszę głupie krzyki mężczyzn z przejeżdżających aut, a ja z uśmiechem pozdrawiam ich środkowym palcem. Słuchawki w uszach i przemierzam kolejne metry chodnika. Po chwili znów witam się z ziomkami odwracam się i uderzam w chatę, nie mam już ochoty spędzać z nimi czasu, nie są tymi ludźmi, którymi byli dawniej. Wbijam do domu, ściągam buty w wejściu i zamykam się w moim pokoju, to ten azyl, którego bardzo często mi brakuję.
|
|
 |
Szczurek za szczurkiem, drin za drinem, fajka za fajką, blant za blantem i tak mija kolejny dzień w mojej wiosce.
|
|
 |
Przeszywający ból całego ciała wykańcza, nie daję już rady.
|
|
 |
zniszczyłam Go. zniszczyłam, w każdy możliwy sposób. zabiłam w Nim każdą iskierkę szczęścia, i ten cudowny uśmiech. sprawiłam, że nie potrafi już kochać, ani cieszyć się życiem. tak bardzo Go zabiłam - ale nie pozostał dłużny - bo rozpierdolił mi serce na milion kawałków. || kissmyshoes
|
|
 |
czuję,że zaczyna brakować mi sił. widzę, jak mało kolorowy jest dla mnie każdy kolejny dzień. czuję ogromną pustkę, i chęć zamknięcia się w ciemnym pokoju. nie ma na mojej twarzy nawet cienia uśmiechu, a każdy kolejny dzień nie cieszy ani trochę. tracę siły - na wszystko,a zwłaszcza na walkę, którą toczę już od kilku lat. tracę chęć do tego by wstać i iść przed siebie. tracę swoje prawdziwe "ja". i to mnie zabija.... || kissmyshoes
|
|
 |
Chciałabym, aby przestał nas ograniczać tak bardzo czas i te zasrane pkp. Żebyś mógł być ze mną jak najdłużej i jak najczęściej się da. Byś był przy mnie od rana do nocy.
|
|
 |
Za kilkanaście dni mnie tu nie będzie, nie będę mogła spojrzeć w oczy wielu osobom, nie wiem jak na to patrzeć, z jednej strony jest to dobre, bo odpocznę. Z drugiej będę cholernie tęskniła za tymi parszywymi i fałszywymi mordami, których tak bardzo nienawidzę. Gdy będę wracać na weekendy to będą one należały do mnie i Damiana, nikt nie będzie zaburzał tego spokoju. Nie ma prawa tego robić.
|
|
 |
Znów coś odpierdoliłam i będę ponosić tego konsekwencję. Nie jestem normalna.
|
|
 |
Siedząc na łóżku z papierosem w dłoni w zimny listopadowy dzień, rozmyślałam nad sensem tego całego życia. Lecz zanim zdążyłam mrugnąć, telefon rzucony wcześniej na podłogę zaczął na niej wibrować. Odebrałam i usłyszałam w słuchawce " No siema Młoda jesteśmy pod Twoimi drzwiami" Nie zdążyłam się ogarnąć, a papierosa którego trzymałam w dłoni już nie było, wyrwał mi Go kuzyn ze słowami "Kurwa, Młoda nie odpierdalaj, pierdol tego Skurwysyna nie był Ciebie wart, gdyby mieszkał bliżej, tak bym mu obił ryj, że własna matka by Go nie poznała." Z uśmiechem na twarzy i łzami w oczach nie powiedziałam nic. Teraz wiem, że powinnam mu przyznać rację. Nie był wart moich wyrzeczeń i ciągłego wybaczania. Nie był wart mnie.
|
|
 |
Dziękuję za cudowny dzień w Twoim towarzystwie, tak bardzo przepełniony uczuciem, szczerymi pocałunkami i Tobą. Tak bezpieczny i błogi dzień bez żadnych zmartwień i problemów. Kompletny chillout z Tobą.
|
|
|
|