 |
Jesteś inna - trudno, żyje własnym życiem.
|
|
 |
Nie mam na co narzekać przywykłam do mojego ciężkiego charakteru. Przyzwyczaiłam się również do tego, że mój ojciec pije, matka choruje, a ja z wujkiem tyram na nasze utrzymanie. I wiem, że kiedyś w życiu sobie poradzę, mam bagaż doświadczeń, które wiele mnie nauczyły. Zrozumiałam, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do koloru własnej poduszki.
|
|
 |
Pamiętam jak nie raz jako małe dziecko lubiłam zwalczać ból psychiczny, bólem fizycznym. Jak siedziałam na podłodze i zdzierałam o nią paznokcie do krwi. Uwielbiałam patrzeć jak z moich kostek czy nadgarstków sączy się krew. Kochałam robić sobie krzywdę. Teraz dorosłam wiem, że nie jest to dobre rozwiązanie problemów. Od dłuższego czasu wiem, że ból zadawany drugiej osobie jest lepszy.
|
|
 |
Wiele bym oddała za to być był teraz przy mnie, trzymał mnie w swoich ramionach, bo Ty to robisz najlepiej!
|
|
 |
Jestem szczęśliwa. W końcu mogę to powiedzieć! Mam przyjaciół, mężczyznę, który kocha mnie ponad wszystko, kochającą rodzinę i wakacje. W końcu bez żadnego "ale" mówie głośno : " JESTEM SZCZĘŚLIWĄ NASTOLATKĄ! "
|
|
 |
Kursy zaliczone na 5. Tego pragnęłam najbardziej, pokazać i udowodnić Wam, że jak chcę to potrafię !
|
|
 |
Dzień jak co dzień, nic się nie dzieje. Poniedziałek strasznie nudny. W szkole nie byłam, wioska jeszcze śpi po weekendzie. Czas się zrelaksować i pójść spać. Oto plany na ten dzień.
|
|
 |
Tak, uwielbiam to gdy przyjaciele mówią mi " Ty Go lepiej nie ruszaj, bo go zabijesz" " Młoda, ogarnij dupę!" Idą za mną i powstrzymują mnie od kolejnych głupot. Tego mi brakowało.
|
|
 |
2.jakiś blask, wyraz, nie są szare i przerażające. Ja sam jestem mrokiem krzyczącym ciszą, gdy nie ma we mnie melodii Twojego oddechu. Oddam Ci każdy naskórek naszego świata zbudowanego z naszych wspólnych uczuć, o których szeptały nasze serca. Złoże go na Twoje dłonie byś zobaczyła, że przetworzyłem DNA i stałem się jednością z naszą, wykreowaną, wspólną rzeczywistością. Jeśli zaczniesz robić rozbiórke naszej galaktyki, zaczniesz zdzierać ze mnie skórę do krwi, aż zostaną tylko kruche kości. Kości, które bez podstawowego budulca jakim są Twoje dłonie, skruszą się tak po prostu. Nie zostanie ze mnie nic, zabijesz mnie, będę martwy.
|
|
 |
1. Wziąłem plecak de którego spakowałem każdą noc, która nie mijała godzinami, a łzami, czas nie istniał, była tylko tęsknota. Dołożyłem jeszcze każdą myśl o Tobie, że odkąd wprowadziłaś się do mojego serca stałaś się się ulubionym filmem rejestrowanym przez mój mózg musiałem schować do plecaka każdy dzień, godzinę, minutę. Pokryłem to porankami kiedy jeszcze nie do końca wiedząc, która jest godzina uśmiechałem się do ukryty na tele, sms od Ciebie, snu o Tobie, lub po prostu do Ciebie, bo byłaś w mojej głowie i wszędzie. Wyruszam na Mont Everest naszych wspólnych marzeń i by znaleźć gdzieś w krętych szlakach wszystko co zgubiliśmy w ostatnim czasie; zaufanie, porozumienie, sens. Wyruszam w podróż by odnaleźć naszą miłość. Nie wrócę póki nie chwycę Jej mocno w dłonie i nie wypuszczę więcej. Nie zasnę już nigdy by nie wyślizgnęła mi się z rąk i rozpadła. Ale nie zasnę też dlatego, że muszę nadrobić czas kiedy moje puste oczy nie mogły wypełniać się Tobą. Gdy odbijają Twój obraz mają jaki
|
|
 |
2.Abyś nauczyła mnie dawać Ci bukiety miłości i czekoladki szczęścia bez śladów krwi od noży słów.Błagam,wyrwij kata wszelkiego życia w moich tkankach i bądź firmamentem moich ust,by wciąż potrafiły się uśmiechać.
|
|
 |
1.Moje płuca jak tłoki mechaniczne wertują
powietrze do serca,otóre pompuje
samodestrukcje.Nie potrafię zliczyć nocy kiedy
leżałem z toną myśli i nie potrafiłem
się podnieść.To tak jakbym chciał policzyć
każdą kroplę w oceanie po kolei.Patrzę na
Słońce,które rozświetla moje ciało tak jak
świeca mapę z tajnym kodem do skarbu.U
mnie są to szlaki blizn,przecięć,
draśnięć wprost do epicentrum moich uczuć.To droga kręta i zawiła,mój labirynt
wspomnień.Jeśli przedrzesz się przez puszczę
pogrzebów mojego serca i pieśni żałobnych mej
duszy znajdziesz się tam,ale zatkaj uszy,ponieważ usłyszysz przerażający krzyk
mordowanych uczuć.Katowane,duszone,krojone,miażdżone wyją o ratunek, ale ściany
są szczelne.Usłyszysz ich błagania jedynie
wchodząc do epicentrum bądź,gdy w moim
pustych dziurach źrenicowych ujrzysz sens swojego jutra i kolejne lata.Chciałbym byś pokazała małemu chłopcu,którym jestem,że niewolno krzywdzić i zabijać.
|
|
|
|