 |
Przecież uprzedzałam,że przy mnie prędzej się zgubisz niż znajdziesz tę swoją bezpieczną przystań. Nigdy nie obiecywałam Ci oazy spokoju czy prawdziwego azylu. Wiedziałeś,że nie umiem zagrzać jednego miejsca. Najlepiej czuję się gdy biegnę,gdy jeżdżę szybko samochodem czy motorem czując ten wiatr we włosach. Jak więc mogłabym pokochać nasze powolne spacery? Leniwe wieczory na kanapie przy filmie i słodkościach? Rutynowe wyznania miłości? Nieśpieszne czułości? Kocham adrenalinę,a ona kocha mnie. Chyba pomiędzy naszą niezdrową miłością nie ma tu dla Ciebie miejsca. Wiem. Znów namieszałam. Znów narobiłam bałaganu w czyimś sercu. Powinno się mnie gdzieś zamknąć,odseparować od ludzi. Nie mogę dać nic dobrego. Sieje tylko spustoszenie na tym świecie/hoyden
|
|
 |
Odszedł ode mnie zostawiając rozdarte w połowie serce, które każdego dnia wyniszcza się narastającą tęsknotą. Zabrał pogodne dni, uśmiech i gromadzące się w oczach szczęście. Miał przecież tylko naście lat. Całe życie przed sobą... tak cholernie boli mnie to, że zostawił nas tu wszystkich z jedną wielką niewiadomą. Każdy z nas ma w sobie poczucie winy, ze przecież mógł mu pomóc. Był.. blisko. A jednak zabrakło czegoś co mogłoby uratować jego przed tym niby "lepszym światem". Codziennie próbuję w snach wyciągnąć of niego choć małe wytłumaczenie dlaczego.. zostawia mnie tylko z mokrą poduszką i mocno bijącym sercem, które czasem poczuje ból. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Odważył się podejść i zapytać czy jestem szczęśliwa. Brak uśmiechu na twarzy, przepełnione bólem oczy, z który notorycznie wylewał się hektolitrami tej pieprzony żal. Wielu widziało jak z dnia na dzień upadam kalecząc kolana, obdzierając łokcie do krwi. Nie patrzył na mnie z wyrzutem. Ten malec mocno chwycił moją dłoń widząc na niej rany. Widział w zaschniętej krwi przemoc w domu, brak miłości, ciepła i spokoju. Czekał na odpowiedź widząc jak oczy coraz bardziej zachodzą łzami. Jak mocno zagryzane wargi pokrywają się krwią. Usiał obok, jako jedyny poświęcił mi swój czas nie goniąc za szczęściem, które zawsze i tak jest o krok dalej. Nawet wyciągnięte ręce nie potrafią go chwycić. Był te klika minut opowiadając jak spędził dzień. Opowiadał o drobiazgach malując szczery uśmiech by na końcu stwierdzić, że jestem szczęśliwa. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Uniósł mnie swą miłością ponad szczyty niebios. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
wiesz co mi się marzy? chodzić po Twoim mieszkaniu , w Twojej koszuli po wspólnie spędzonej nocy.
|
|
 |
Bóg nie zdejmuje ciężarów, wzmacnia tylko plecy.
|
|
 |
Usłyszałam przeraźliwe wycie. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę,że ten odgłos wyszedł z mojego wnętrza,z głębi mojego serca. To ja tak spazmatycznie wyłam. A więc tak boli jego odejście. Jest gorzej niż w najśmielszych oczekiwaniach, w najstraszniejszych koszmarach. Spodziewałam się bólu,ale takiego umiarkowanego. Takiego w którym można wziąć się w garść i przezwyciężyć go. Nie dać mu się zdominować. Ból to tylko mieszanina rozczarowania z nutką smutku. Ból to uczucie,które przecież nie może być od nas silniejsze i mocniejsze. A jednak. Jesteśmy silni kiedy zdobywamy szczyty, podbijamy lądy,ale w obliczu miłości stajemy się tacy malutcy. To ona bierze nas w posiadanie. A nam nie pozostaje nic jak biernie czekać na egzekucję. Wiedząc,że po tym czekaniu nie następuje nic. Jak strasznie jest oczekiwać na swój marny koniec/hoyden
|
|
 |
Auu. To bardzo boli kiedy tak się zachowujesz. Kiedy dostawiasz kolejne stopnie,które mogą doprowadzić nasz związek do kompletnej ruiny. Widzisz jak ze ścian sypią się tynki,okna już nie domykają się z taką lekkością jak dawniej ,a ściany zaczynają butwieć? Przydałaby się porządna renowacja.Troszkę tylko odnowimy dawne przysięgi i odświeżymy nasze uczucia. I znów będzie tu tak przytulnie i ładnie między nami. Nie potrzeba nawet dużego nakładu sił. Zróbmy coś z tym. Cokolwiek. Byleby tylko nie skazywać nas na porażkę. Nic samo się nie zrobi. No dalej...Wiem,że potrafimy zawalczyć o tę miłość. Tak samo jak kiedyś ona walczyła o nas. Tak bardzo przecież chciała nas uszczęśliwić podarowawszy nam siebie/hoyden
|
|
 |
Nie było romantycznych gestów z jego strony.Spacerów przy zachodzie słońca,bukietów kwiatów czy podkładania serduszek Naturalnie mówił mi,że mnie kocha,ale nigdy nie zrobił dla mnie nic miłego co byłoby potwierdzeniem prawdziwości jego słów. Zamiast romantycznych uniesień zaśmiewaliśmy się do łez z opowiadanych przez siebie historii i piliśmy piwo jak para dobrych kumpli.Kiedy odeszłam od niego jako powód swojego odejścia podałam to,że nigdy nie czułam się w tym układzie jak prawdziwa kobieta.Widziałam jak zacisnął z całych sił swoje pięści. Chyba tak bardzo bolała go poniesiona przez siebie porażka. I znów nie zrobił nic. Stał tylko i patrzył jak zostawiam za sobą wszystkie wspólne dni i chwile gdy tak bardzo potrzebowałam jego czułości. Kochał mnie. Dziś na pewno to wiem.Po prostu nigdy nie umiał mi tego okazać.Zamknął tą miłość w swoim sercu myśląc,że tylko w taki sposób nigdy od nas nie odejdzie.Och jak gorzko się pomylił nie pozwalając jej oglądać światła dziennego/hoyden
|
|
 |
Przyglądasz się sobie z uwagą. Tylko Ty jesteś w stanie dostrzec wszystkie te łzy,które naznaczyły twoje policzki za sprawą niby wodoodpornego tuszu do rzęs. Tylko ty dostrzegasz malutkie blizny na ręce po tamtych ranach,które były zbyt silne,zbyt mocne by móc spokojnie gościć w Twoim wnętrzu. Ból musiał wydostawać się na zewnątrz. Inaczej by zabił.A ty umarłabyś śmiercią tragiczną. Tylko Ty pamiętasz drżące dłonie,które co i rusz wypuszczały z dłoni przedmioty ,które z głuchym brzękiem upadały na podłogę. Pamiętasz jak wtedy zastanawiałaś się czy w takim samym stanie jak rozbite rzeczy znajduje się twoje serce? O tak..Pamiętasz jak bardzo cierpiałaś gdy Cię opuścił. Nigdy tego nie zapomnisz. Ukształtował Cię tamten ból. Przez to co przeszłaś jesteś dziś taka nieufna i wciąż drżysz z obawy,że tym razem bajka też może się skończyć. Bo przecież historie lubią się powtarzać. Ostatecznie nic od niego nie otrzymałaś... Nic prócz szeregu obaw,sznura wątpliwości i kolejek strachu/hoyden
|
|
 |
Było kruche i miękkie. Zupełnie jak apetyczne ciastko. Zrobione na rozpływającym się w ustach cieście. Z pyszną polewą i aromatem. Zmieniło się w twardą stal. Stało się zimne i twarde. Nic nie było w stanie go zmiękczyć i ogrzać. Jedna osoba wyrządziła mu taką krzywdę. A dziesiątki ludzi nie potrafiło naprawić tego uszczerbku/hoyden
|
|
|
|