|
Mijają tygodnie, jednego dnia jest lepiej, innego gorzej, jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego się nie da zapomnieć. Po prostu nie da
|
|
|
Myślę o Tobie ale ciszej, coraz ciszej. Tak byś nie słyszał jak zapominam
|
|
|
"Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości. "
|
|
|
Schnę bez Twych pocałunków
Wariuję bez Twych dotyków
Rozpadam się bez Twych uściskow
Dosyć tego.
|
|
|
Daj mi chociaż kawałek dłoni, jeżeli mi całej nie możesz dać. Spróbuj, może ci się uda. Nie uciekaj. Daj mi cień szansy. Poświatę cienia. Poświatę siebie. Kawałek siebie
|
|
|
Zamykam zmęczone, zszargane powieki,
Rozgrzewam zimne dłonie
Koje zmysły
Usypiam zdenerwowane emocje
Zaciskam wrażliwe serce
nie wpuszczę Cię do środka,
nie wpuszczę już nikogo.
|
|
|
Nie mów
Nie spoglądaj
Nie dotykaj
Nie rań.
|
|
|
"Leżałem w mętnym świetle, a ciało moje bało się nieznośnie, uciskając strachem mego ducha, duch uciskał ciało i każda najdrobniejsza fibra kurczyła się w oczekiwaniu, że nic się nie stanie, nic się nie odmieni, nic nigdy nie nastąpi i cokolwiek by się przedsięwzięło, nie pocznie się nic i nic. Był to lęk nieistnienia, strach niebytu, niepokój nieżycia, obawa nierzeczywistości, krzyk biologiczny wszystkich komórek moich wobec wewnętrznego rozdarcia, rozproszenia i rozproszkowania."
-W.Gombrowicz, "Ferdydurke"
|
|
|
„Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie.” M.H. "Ósmy dzień tygodnia".
|
|
|
"Jestem z tobą wszędzie jeśli tylko myślisz o mnie.”, M.H., Ósmy dzień tygodnia"
|
|
|
(Marcin Świetlicki) Wracanie
Późno i wszystko po nic. Wszystko po nic, na nic.
Wrócić, rzucić się, zasnąć. Nie przesadzać, nie śnić.
Wracam. Ale nie przyjdę do siebie tak łatwo.
Jeszcze trochę pochodzę
od małpy.
|
|
|
"- Adam, przebacz... Mnie serce kraje się, kiedy myślę o twoim życiu. Ale pomyśl ty także o moim. Mówisz: nie potrafiłeś nienawidzić. Ależ to szczęście twoje wielkie. Czy zastanowiłeś się kiedy, jak mnie ciężko, jak nieludzko było żyć z moją nienawiścią? A dlaczegóż ty - dobry i rozumiejący - nie wyratowałeś mnie, głupiej? Dlaczego bałeś się mnie, Adamie? Dlaczego? Żałosnym, starczym głosem odrzekł:
- Jakże ja mogłem ciebie od ciebie samej wyratować?"
~ M.Kuncewiczowa 'Cudzoziemka'
|
|
|
|