 |
-Zaspałam!-krzyknełam podnosząc się z łóżka.Czym prędzej ubrałam się i wybiegłam z domu wrzucając wszystko do torebki,bo przecież wszystko może przydać.Ale zapomniałam najważniejszego..Szkieł kontaktowych..i jak mam uczyć się jeździć nie mając soczewek?!-Okulary!Otworzyłam torebkę-uff,są! Pobiegłam dalej.Nie mając szkieł dostrzegłam go,po drugiej stronie ulicy.Patrzył się w moją stronę.Uśmiechnął się.Nogi zrobiły mi się giętkie,ręce się spociły.A żołądek miałam ściśnięty.Rozgląda się i wchodzi na ulicę..Idzie do mnie! Tak długo czekałam na te chwile,tak bardzo sie o nią modliłam.Jest coraz bliżej,jeszcze 2 metry..i.. i obszedł mnie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi..Odwróciłam się i zobaczyłam go w obięciach swojej dziewczyny.To na nią się patrzył i to do niej się uśmiechał..a ja?a ja tylko zapomniałam soczewek widząc to co chiciałam zobaczyć i głupia uwierzyłam,że mu mnie brakuje..Pobiegłam płacząc do domu nie odwołując nawet jazdy..nie byłam nawet w stanie wykonac telefonu..
|
|
 |
Poczuła zapach swieżo zaparzonej kawy dochodzącej z kuchni.Otworzyła oczy z uśmiechem na twarzy wyciągając rękę w poszukiwaniu czegoś do ubrania.Po chwili na sobie miała tylko jego koszlę.Podreptała na boso do kuchni.Ujrzała go.Już sam jego widok wywoływał u niej dreszcze,a co dopiero wspomnienie ich wspólnej nocy'Witaj skarbie' powitał ją całując długo i namiętnie.Chciała by ta chwila trwała wiecznie,ale czas było wrócić do szarej rzeczywistości.Odwózł ją do pracy i sam pojechał do swojej.Nie mógł doczekać się,gdy znów ją ujrzy.dzień dłużył im sie niemiłosiernie.W końcu nadszedł koniec i pojechał po nią.Na siedzeniu obok czekał na niąbukiet czerwonych róż.Jechał nucąc ich wspólną melodnię,ale nagle z nad przeciwka wyjechał samochód prosto w niego.Zabił go.Ona stojąc nad jego grobem nie mogła uwierzyć,ze go juz nie ma..że on nigdy nie pozna swojego dziecka,które w sobie nosi..Że juz nigdy go nie dotknie,przytuli i nie pocałuje..Jego życie się skończyło dając życie ich dziecku..
|
|
 |
Wiesz.. mogę powiedzieć Ci wszystko. Co dziś robiłam, gdzie byłam, ze uwielbiam Twój sweter w paski i te Twoje zniewalające brązowe oczy, co tylko zechcesz.. ale nigdy nie powiem Ci, byś był z nią szczęśliwy... nigdy ..! || ten wpis już pojwaił się u mnie na moblo, ale dodaje go jeszcze raz..
|
|
 |
Nie wiem co teraz robisz, gdzie jesteś , ani o czym myślisz. Nie wiem jakiej teraz muzyki słuchasz i jakie filmy oglądasz.. od kilku miesięcy nie wiem o Tobie nic, prócz tego, że jest taka jedna, która wie o Tobie wiele.. z którą spędzasz każdą wolną chwilę...i chyba .. i chyba jesteś z nią szczęśliwy..
|
|
 |
Rozmawiali jak gdyby nigdy nic, jakby nic złego między nimi się nie wydarzyło, jakby czas stanął w miejscu...choć w jej głowie ciągle mówił głos: on kogoś ma.. Jednak nie przyjmowała tego do wiadomości.. Była szczęśliwa, ze jest blisko osoby, którą kocha.Nagle rozpadał się deszcz, spojrzała w szare niebo, on złapał ją za rękę i pobiegli drogą, którą oboje dobrze znali. Czuli się dobrze mimo deszczu i chłodu. Byli szczęśliwi bliskością. Przystanęli...On delikatnie pocałował ją, zrozumiał jak bardzo ją kocha i jak bardzo mu na niej zależy...Ona natomiast spojrzała w Jego duże brązowe oczy i...i.. nagle zadzwonił budzik.. wyrywając ją z pięknego snu.. Bo w tym świecie on nie należy już do niej.. chociaż ona nadal bardzo tego pragnie..;|
|
|
|
|