|
Dzień dobry, poczucie nowego zmienionego życia metaforycznym znakiem, przebudzone nowe
oczy, nowe spojrzenie, nowe obrazy jutra, skończyły się papierosy, siedząc na dupie w samych bokserkach i pisząc kolejne nieproporcjonalne słowa do treści, poczuj podmuch odległy i
wysoki, rewolucja kolorów niczym osobników szukających szczęścia, wszędzie demony wyuzdane kłamstwem błogosławie was, dobry pasterz. Powiedz mu cześć.
|
|
|
Narowistość zbiegów wydarzeń, chaosu zamienionego w zgodę harmonii, deszcz zalewa ulice niczym myśli ogarniające moją głowę, rodzicieli ma się jednych nie ważne jacy by nie byli,
naiwność wzmacnia siłę do walki, serce wciąż biję mocno niczym wykurwiony feniks z popiołów zła,
trzymaj poziom i czekaj będąc sobą nikim innym, idź przez drogę cierniową biorąc krzyże innych i zmierzaj się z ciemnością świata... Ratunek jest w nas samych, wystarczy chcieć. obłuda, kłamstwa, brutalność, wszystko zniknie... Z bagna przeznaczenia wyjdziesz na polanę swoich marzeń...
Wystarczy naiwnie wierzyć i czekać.
|
|
|
jestem powątpiewaniem w sens, formą ponad treść . Bywam protestem, planem B i wlepką w metrze.
|
|
|
Chciałbym zamknąć się w pokoju , pogrążyć powieki w pełnej ciemni . Łącząc się z jej zmysłami , zamykać swoje oczy ,lecz obudzić się już w jej skórze . I tego dnia który był pomyłką , dla niej , ominąć chłodnego chłopaka przez którego tak się pogubiła . Chciałbym , przepraszam ...
|
|
|
Odpływa, czas, pamięć, zbiegi wydarzeń,znaleziony zegar nie wróci czasu miejsca osób,
gruntowne zapierdalanie, zaburzone lampy błyskające ludzkim gównem, odchodzenie,
powracanie, zasypianie, błędne koła otaczają powieki, ściany robią się mniejsze ,
krwotok z nosa, kreska wciąga resztki subtelnego spokoju, nieświadomość motywacji, brak chęci, koordynacja człekopodobnych istot pogarsza punkt srogowości spostrzeżeń, działaj, czekaj, działaj,
czekaj, działaj i czekaj, stapasz po bardzo kruchym lodzie, noc nie daje snu, blant
odpala płuca do rozruchu. widzę gwiazdy nawet te najmniejsze, one nie widzą mnie, dotykając
ułamków nieba. muzyka ratunkiem na jutro.
|
|
|
Zdecydowany plus czasobiegłości myśli i zdarzeń, format, witaj 2013 dlaczego już szykujesz się do wyjścia ?. idziemy do przodu nie śpiąc i pilnując swego szczęścia, gorycz niech wypierdala, przeprowadzki czas nadchodzi, czas się przespać
|
|
|
Ostatnia już szansa, perfekcja myślenia zarówno działań i starań, siła nie leży w jednostce
lecz w grupie, bez drugiego człowieka nic nie istnieje, starania nigdy nie idą na marne mimo pozorów, bezsenność wita ciepłym krokiem, powoli i do przodu, czekaj, czekajcie, wszystko będzie dobrze, musi być, z uśmiechem wszystkim do twarzy.
|
|
|
Połamane złudzenia, kres decybelicznych nietrafień losu, wszędzie wokół krzywki, w blasku światła, szukaj wyjścia nie pierdol o tym czego nie masz lecz o tym co możesz zdobyć, chodzisz na silownie swego kresu wytrzymalości każdego dnia, układasz 50000 puzzli bo masz nie fart, mimo wszystko idąc na przód dumnym krokiem idziesz bez twarzy w kolejny dzień, trzymaj się postanowień a nie dajesz dupy, czekaj i działaj bo to jedyne co zostało w te pełne chujowizny wieczory .
|
|
|
Zniewalający urok nocy, bezkres wszelakich myśli tłumiących wszelkie istnienia, doradca podejmowanych decyzji, wena twórczych sarkazmów, pogłębiające cele, kolejna otwarta paczka marlboro, i niebyt mój nieistotny niebyt, błogi i delikatny, zabójczy i skurwysyński w swej brutalności, sztuką jest być i łapać oddech istnień tych co łapią i twe serce tak byś unosić się mógł
ponad wszelkie horyzonty, czyń to co musisz, gardź tym co masz gardzić, stąpając po kruchym lodzie
wykonuj irracjonalne posunięcia, bo jedyną abstrakcją twojego marnego życia... pozostaną tylko myśli. walcz i rusz się.
|
|
|
Przedawkowane możliwości, brak perspektywicznego jutra, młodzieńcze lata pełne szczęścia choć nie dobroci, luksus pozytywistycznych zdarzeń myśli i mowy, front północnego wiatru zamyka mi oczy,
"nie uciekaj walcz" stawaj do boju, słyszę i widzę to czego logicznie nie ma, liryczno-podobne stwory,
zakładam maxy, odpalam malbaka, idę się przejść.
|
|
|
Słupiastość detaliczno małostkowych rzeczy, armia puka do drzwi, brak doznań jedną z udręk wieczoru, skok w bok na inne spostrzeżenia świata i powrót do koronowskiego motłochu,
dookoła cisza sen z powiek zrywa, 5 dzień bez zmrużenia oka, de ja vu dziwko znów nęka, pozostaje tylko czekanie, pustka w głowie nawet nie wiem już co piszę, odmęt wołania początkiem kolejności nowych jeszcze nie abstrakcyjnych wydarzeń.
|
|
|
Jestem szamanem , zatroskanym o Twą duszę , kuję Twe bose stopy . stosuję dewiację mózgu . Ratuję Cię więc dlaczego budujesz schody , przecież to Twój armagedon . Nie mogę Cię dobudzić , wstań , czas na renesans . Jesteś w transie , a ja jestem Twym szamanem .
|
|
|
|