 |
przecież jest między nami tyle fajnych rzeczy..
kurwa co sie z nimi stalo?
|
|
 |
śniła mi się dzisiaj miłość, nosiła Twoje najki i oczy miała takie same.
|
|
 |
zła przez miasto w
zwiewnej sukience, balerinach
i rozpusczonych włosach,
które o sekunde wiatr szarpał
to w prawo, to w lewo.. szła
z słuchawkami w uszach powtarzając
sobie w myślach ' nie będę o nim myśleć..
koniec .. ' ... po czym zobaczyła jego obraz przed jej postacią..
popatrzyła mu w głęboko w oczy. Po kilku sekundach
głośno powtórzyła :' nie będę o nim myśleć.. koniec.. '
zaraz potem odeszła w bezsilności z towarzyszącym jej zapachem
najładniejszych perfum jakie on posiadał.
|
|
 |
od dziś,
będę wyzwolona.
będę klnąć ile popadnie.
przestanę nosić stanik.
pić będę, w zbyt niedozwolonych
ilościach. palić,
tyle, że dym nikotynowy
będzie częstszym gościem w
moich płucach niż tlen.
przestanę dbać o swoją fryzurę
podczas wiatru. będę spać w wannie.
skończę kontrolować moje wybuchy histerii.
|
|
 |
I codziennie rozdrapuje rany, wspominając Ciebie.
|
|
 |
Ten poranek, kolejny poranek bez Ciebie, jest wyjątkowo słoneczny. Świat krótko pamięta o tragediach. A przecież jeszcze wczoraj tuliłeś moje dłonie, a przed chwilą scałowywałam wieczór z Twoich ust. Jednak pociąg odjechał, Ciebie nie ma, pamięć płata figle, bawi się ze mną w nieuczciwą zabawę zapominania. Nie jestem już pewna jaki kształt miały Twoje oczy, jak smakowała kawa po nocy, gdy po raz pierwszy odkrywałeś mój smak. Kochany, kochany... Nie jestem już pewna Twojego imienia. Wybaczam Ci, że byłeś, i że wiele poprzednich poranków miało smak Twojego spojrzenia, którego już nigdy nie zobaczę.
|
|
 |
I jestem gotowa na zmianę
|
|
 |
Chciałabym miec proste życie i pokręcone włosy ale los jak zwykle wszystko odwraca .
|
|
 |
Wychodząc na powierzchnię, trzymali się za ręce. Ręka to fajna sprawa. Nie angażuje specjalnie osoby, która ją daje, a bardzo uspokaja tę, która ją otrzymuje.
|
|
 |
przecież wspomnienia bolą, jak żadna inna krzywda, szczególnie fizyczna. skurwysyńsko bolą. w szczególności te najpiękniejsze. wszyscy marzą o wehikule czasu. każdy oddał by wszystko, żeby go mieć. a ja oddałabym wszystko, żeby się go pozbyć. // abstracion
|
|
 |
' i kurwa siedzę przed tym cholernym monitorem. patrzę jak jesteś dostępny. zaciskam pięści i powtarzam sobie : " nie pisz, nie pisz, nie pisz ", do oczu powoli napływają łzy, wiem, że nie mogę już nic zrobić i choć to trudne tak będzie dla mnie lepiej. nie chce znowu przez rozmowę z tobą powrócić do myśli samobójczych. mam wystarczająco sporo twoich rozpierdalających mi serce słów. nie potrzebuję więcej. bezradnie opadam z sił. umacniam w sobie silną wolę. dotrzymuję sobie obietnicy. nie piszę do ciebie. a serce i tak boli. jak zwykle. z powodu tej cholernej bezradności.
|
|
|
|