 |
Właśnie temu służy muzyka. Bo niektórych uczuć nie sposób ująć w słowa. | Jodi Picoult
|
|
 |
Chciałabym spokojnie zasnąć. Położyć się do łóżka i odpłynąć w magiczny sen, który dałby mi siłę na przeżycie kolejnego dnia. Moje myśli nie ofiarują mi snu. Każda z nich jest skierowana do Ciebie. Przymykam powieki by ukryć łzy. Muzyka w słuchawkach budzi wspomnienia, mogłabym ją wyłączyć, ale boję się ciszy. Nad ranem odpływam. Mózg pokazuje mi Twoje przejarane, czekoladowe oczy i błogi uśmiech, który nadal uwielbiam. Z letargu wyrywa mnie budzik. Wstaję i piję szybką kawę. Robię makijaż nakładając przy tym uśmiech na twarz. Wychodzę z domu, mijam znajome twarze, żadna z nich nie należy do Ciebie, chociaż nadal naiwnie wierzę, że Cię spotkam. Wracam nocą. Znowu tęsknię i marzę byś głaskał moje włosy i przytulał mnie z całej siły. Jak kiedyś.
|
|
 |
A najgorsze jest to, gdy oboje nie macie humoru.. gdy nie możecie się przytulić.. gdy nie możecie poczuć tej bliskości będąc tak daleko od siebie..
|
|
 |
Pierdolnij drzwiami. Raz a porządnie, tak żeby zadudniło i zatrzęsło. Chcę mieć pewność, że już nie wrócisz.
|
|
 |
I dziś pijemy za wszystkich fałszywych przyjaciół, za zranione uczucia, za wszystkich tych którzy nas zostawili, za każdą osobe przez którą wylaliśmy chociażby i jedną łze, bądź na naszej twarzy zagościł przez nich smutek. Wasze zdrowie.
|
|
 |
I stałam tam pośrodku wszystkiego, ale nie wołałam za nim. Z każdym krokiem spływała jedna łza, gdy zniknął za zakrętem zalałam się spazmatycznym szlochem. Potem znalazłam się w domu, a mama mówiła, że złamane serce zawsze się zrasta.
|
|
 |
Wiem tylko, że przez pół dnia snuję się z kąta w kąt. Drugie pół pałam chęcią zabicia go, a resztę poświęcam na fantazjowaniu, że wraca do mnie błagając o wybaczenie. Wtedy ja mu wybaczam, ale musi znieść wyrafinowane tortury. Naprawdę wyrafinowane. Stwierdzam oficjalnie: SIĘGNĘŁAM DNA.
|
|
 |
Chociaż pogodziłam się z tym, że mnie odtrącił, to jednak moje serce nadal się buntuje, szukając wyjścia. Zaspokajając tęsknotę wypatrywałam Go w każdym autobusie.
|
|
 |
A ona znów udawała, że ma go głęboko w nosie. Jak najdalej odsuwała od siebie myśl, że tak bardzo pragnęła z nim być. Nigdy nie potrafiła przyznać się do błędu. Do tego, że taki drań mógł zawładnąć całym jej światem.
|
|
 |
Są faceci na których widok najchętniej zrzuciłabyś z siebie wszystko, zaciągając ich w najciaśniejszy kąt, rozebrała, całowała, bawiła się, wykorzystywała. Ale widząc Jego, mimo, iż jest niesamowicie cudowny, a Jego spojrzenie generalnie rozrywa Cię na minimalne cząsteczki - chciałabyś tylko mieć Go na wyciągniecie dłoni. Chciałabyś móc całować Jego policzek pokryty lekkim zarostem, muskać Jego klatkę piersiową opuszkami palców i kochać Go, bezkarnie pozwalać sercu bić tylko dla Niego.
|
|
 |
Zatraciłam się. Wcale nie w Jego spojrzeniu, Jego dotyku, zapachu czy bliskości. Pokochałam Jego serce, stawiając je na górze hierarchii rzeczy najważniejszych.
|
|
 |
Nie rozumiem, dlaczego większość facetów myśli, że dziewczyny lecą tylko na kasę. Mnie nie obchodzi stan Twojego konta. Gdzieś mam Twoją złotą kartę schowaną w portfelu. Nie muszę chodzić na kolacje do drogich restauracji. Twój ogromny dom i dwa mieszkania nie mają dla mnie znaczenia. Liczysz się Ty - nie forsa.
|
|
|
|