 |
Nadal czułam jego dłonie, gdy mnie obejmował. Było mi dobrze. Ale to nie były TE dłonie. To już nie to samo. Kilka nocy w jego towarzystwie - ja załamana, on wręcz przeciwnie. Na końcu zmieszał mnie z błotem, mówiąc, że to nic nie znaczyło. Cudownie.
|
|
 |
Stać na uboczu, nie wyróżniać się, nie mówić zbyt wiele. Słuchać jedynie głupstw otaczającego świata i wyśmiewać się z ludzkiego idiotyzmu.
|
|
 |
Jest coś takiego w jego oczach. Nie potrafie zdefiniować co. To owo "coś" przyciąga do niego, a jednocześnie odpycha.
|
|
 |
W dzisiejszych czasach nie jest ważne to, kim jesteśmy. Liczy się to, kogo udajemy. Ta "drobna" zaledwie różnica decyduje o naszym "być, albo nie być".
|
|
 |
Jego płacz. Pełen żałości, smutku. Tak niepodobny do jego osoby, w gruncie rzeczy silnej i odważnej, ukazał słabości.
|
|
 |
Suknia z czerwonego aksamitu, bladość skóry oświetlonej jasną poświatą księżyca. Kobieta ta wyraźnie odznaczała się na tle innych - jak klejnot pośród ton bezwartościowych kamieni.
|
|
 |
Ludzie biegają za czyimiś plecami i mówią o tym człowieku rzeczy, które naprawdę myślą. Gdy staną oko w oko z tym kimś, nie potrafią powiedzieć czegokolwiek, co nie byłoby kłamstwem.
|
|
 |
Obydwoje oprawieni w ból jak w złoto. Za nimi jedynie wszechświat, który spogląda obojętnymi oczyma gwiazd. W całym kosmosie tylko ta dwójka. Zagubiona. Miłość umarła razem z nimi. Gdy, po ciele, odeszła też dusza.
|
|
|
|