 |
mogę Ci przyrzec , że gdybym mogła cofnąć czas , dziś nie znałbyś nawet mojego imienia .
|
|
 |
lubię czasem usiąść z gorącym kubkiem cytrynowej herbaty w ręku, otulona grubym , wełnianym swetrem. spojrzeć w gwieździste, ale i zarazem chłodne niebo. opuszki palców momentami parzą się o gorąc kubka, a zęby lekko przygryzają wargi. uśmiecham się do siebie, po czym rysuję na zaparowanej szybie wielkie serce. z głośników wydobywa się cichy bit Pezeta, a pies na moim łóżku z lekka sobie pochrapuje. piję kolejny łyk herbaty i wiesz, jakoś mi już lepiej. nie płaczę, nie męczę się, nie użalam się nad sobą. jakoś to wszystko odpłynęło, jakoś mi po prostu lepiej. uwierzyłam w siebie i dziś mogę stwierdzić , iż wyleczyłam się z Ciebie, skurwielu. [ yezoo ]
|
|
 |
po setnym połączeniu, w końcu natrafiłam na to, że miał włączony telefon. odliczałam kolejne sygnały błagając by odebrał. gdy już traciłam nadzieję, usłyszałam w słuchawce Jego głos:' no?'. ' w końcu ' - powiedziałam. nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy krzyczeć, czy nie wiadomo co jeszcze. ' co się z Tobą działo? jak to na komendzie? za co? kiedy ?' - zaczęłam zadawać mnóstwo pytań. ' daj sobie spokój' - usłyszałam Jego olewatorski ton. ' co proszę? to ja dzwonię milion razy, latam po Twoich kumplach, a Ty pierdolisz mi , że mam dać sobie spokój ?' - wydarłam się. ' sory, ale na prawdę jesteś teraz ostatnią osobą z którą chce mi się gadać' - odpowiedział, rozłączając się. patrzyłam na napis na wyświetlaczu 'połączenie zakończone' z niedowierzaniem. do oczu podeszły mi łzy. nie mogłam zrozumieć - co się z Nim stało ? gdzie ten Damian z przed kilku dni? gdzie ten człowiek, którego tak kocham? .. || kissmyshoes
|
|
 |
od razu po szkole postanowiłam pójść do kumpla. wpadłam, prawie z drzwiami, i tekstem:' co do chuja dzieje się z Damianem?'. spojrzał na mnie olewatorsko, nadal skręcając jointa. usiadłam na przeciwko Niego. byłam tak wkurwiona, że najchętniej przyjebałabym mu w twarz. odpalił skręta, po czym na spokojnie dodał: ' to Ty nic nie wiesz?'. zrobiło mi się ciemno przed oczami - wiedziałam,że to nie wróży niczego dobrego. ' nie odbiera telefonów, cały czas napierdalam do Jego poczty' - powiedziałam. ' trudno odebrać tele ,będąc na komendzie' - powiedział. patrzyłam na Niego z wybauszonymi oczami. ' no co tak patrzysz? bawi się w handel, to ma dołek' - powiedział cynicznie. nie mogłam uwierzyć. wstałam i bez słowa wyszłam. czułam się tak cholernie oszukana. dobijał mnie fakt, że obiecał - przysięgał, że nigdy więcej nie będzie się w to bawił. zabijał mnie wewnętrzny głos, który mówił ' dziewczyno, skończ to' ... || kissmyshoes
|
|
 |
otworzyła książkę z biologi w celu nauczenia się kolejnych pojęć na jutrzejszy sprawdzian. nie rozumiała zupełnie nic. zeszła na dół zrobić sobie gorące kakao, po czym znów usiadła do nauki. brała do ręki notatki, co chwilę sprawdzając wyświetlacz telefonu. brakowało Jej Go. brakowało Jej tych zabawnych kłótni o to, kto pierwszy ma przeczytać jakieś zdanie. brakowało tych silnych ramion, w które mogła się zawsze wtulić. tych ust, które były źródłem ciepła i namiętności. tych oczu, które potrafiły poruszyć serce. wzięła w dłoń komórkę, wybrała Jego numer, po czym łapiąc haust powietrza wsłuchiwała się w głuche sygnały. ' halo?' usłyszała głos jakiejś dziewczyny ' halo ? misia nie ma obecnie przy telefonie'. rozłączyła się rzucając komórką o ścianę. ujęła twarz w dłonie, po czym rzuciła się donośnym szlochem. zranił, znów, po raz kolejny , zapewne sądząc, że nieświadomie. [ yezoo ]
|
|
 |
pakuję się w to gówno ponownie. i wiesz co jest najgorsze? dobrze mi z tym. || kissmyshoes
|
|
 |
kolejny raz zamiast Twojego głosu - słucham tej pierdolonej poczty głosowej. zabiję Cię kiedyś, obiecuję. nie tak się umawialiśmy - nie masz prawa mnie ranić, kurwa. || kissmyshoes
|
|
 |
i znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią. i albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto. || Bonson/Matek
|
|
|
|