 |
wiedział, jak bardzo nie lubię pieprzyka na prawym udzie, jak bardzo nie cierpię zielonej herbaty i jak bardzo boję się burzy. wiedział, że nie zasnę bez pluszaka, że mam słabość do szlug i że nie lubię długich pryszniców. wiedział również to, że oddałabym życie za najważniejszą osobę w życiu, że nie zależy mi na szkole i że nienawidzę pogrzebów. miał świadomość że wolę czytać książkę niż rozmawiać z nim, że lubię patrzeć jak śpi i jak seksownie wygląda robiąc mi śniadanie. wiedział również o tym, że nie lubię gdy wraca po nocach do domu a w szczególności, że zamartwiam się gdy wsiada na motor i po nocach wraca do siebie. wiedział, jak bardzo tego nie lubię a mimo wszystko wsiadł, pojechał i skończył jednocześnie wszystko co najwspanialsze między Nami. / maniia
|
|
 |
"Mój przyjacielu chciałbym jeszcze raz dotknąć z Tobą gwiazd i pogadać o tym wszystkim"
|
|
 |
Hipokryzja jest wszędzie, rozejrzyj się. |k.f.y
|
|
 |
"Poczuj prawdę, która osiada na powiekach,
to jest o miłości, której nie zmierzysz w monetach..."
|
|
 |
"...życie mnie uczy by być skurwysynem.
Wielu ludzi ucieka w cyberprzestrzeń.
Albo w chuj wie co jeszcze.
Nie nauczysz ich kochać sercem."
|
|
 |
Co ma zrobić matka, gdy dziecko prosi o buty?! Sama zapierdala w starych szmatach, za co ma kupić?! /Kajman
|
|
 |
po dwóch latach przełamujesz się i znowu stajesz na parkiecie przed ogromnym lustrem. patrzysz w swoje odbicie i przypominają Ci się wszystkie treningi. każdy jeden ruch, nagany od trenera, basztanie za sekundowe opóźnienie aby wejść w takt. włączasz muzykę i zaczynasz się rozgrzewać. następnie zaczynasz dobierać odpowiednio ruchy tak, jak w Twojej wyobraźni wyglądają najlepiej. tańczysz. pierwszy raz od dwóch lat wracasz do swojego stylu. wiesz, że jesteś w stanie przezwyciężyć ból, zniesiesz najgorsze. nie czujesz dwóletniej przerwy. perfekcja może być jako twoje drugie imię. tańczysz, bo przecież obiecałaś, że zawalczysz o swoje marzenia. / maniia
|
|
 |
Życie tak się układa jak pozwala mu fart, tyle ile masz tyle jesteś wart!
|
|
 |
[1] Stoisz w swoim sektorze, nerwowo poprawiasz sznurówki przy bucie, klepiesz nogi by jeszcze przez chwile poczuć ,że je masz. Rozglądasz się wokół szukając jakiejś znajomej twarzy... dostrzegasz ją lecz wiesz ,że ta osoba Ci teraz nie pomoże... na świętownie przyjdzie pora. Jesteś sam, możesz liczyć tylko na siebie. Starter rozglada sie po lini startu i daje znak załodze "Orła" do wystrzelenia salwy. Huk!.. Tysiące nóg ruszyło, nerwowo szukasz wzrokiem czołówki, dobiegasz do niej..
|
|
 |
[2]...przez 5km trzymasz sie tuż za nimi tak jak planowałeś, aż nagle czujesz ten nieznośny ból w boku, którego już dawno nie czułeś.. to kolka. Czy to nie zabawne? Zostajesz zablokowany przez glupi niedobór glukozy. Ale się nie poddajesz, rwiesz mimo bólu czasówke i dobiegasz na mete jako drugi lecz wiesz ,że wygrałeś.. wygrałeś sam ze sobą, a widząc usmiechniętego ojca dopingującego Cię, masz swiadomość, że odwaliłeś kawał dobrej roboty. Nie potrzebujesz slów aby wiedziec ,ze jest dumny, bo stojąc na podium patrzysz się na niego i wiesz ,że to co robisz nie uszczęśliwia tylko i wyłącznie Ciebie.
|
|
 |
Najmocniej ranią najbliżsi. |k.f.y
|
|
|
|