 |
|
17:17 , 18:18 , 19:19 - nie kurwa, wcale o tobie nie myślę. / notte.
|
|
 |
|
-słodka jesteś. - słodka to może być herbata, ja ewentualnie mogę mieć dobry błyszczyk. / notte.
|
|
 |
|
nie mam siły, po raz setny zapominać o tobie. zrozum. / notte.
|
|
 |
|
i ten niekontrolowany banan na twarzy, gdy nazywa cię swoją księżniczką. / notte.
|
|
 |
|
i to właśnie boli najbardziej, gdy miłość twojego życia przypomina sobie o tobie, gdy sama sobie nie radzi. / notte.
|
|
 |
|
ja nie jestem żadnym kołem ratunkowym, czy kolejną dziewczyną, dzięki której wypełnisz pustkę po tamtej szmacie. / notte.
|
|
 |
|
bo to właśnie na tym polega miłość, że ranisz wszystkich wokół, a gdy już ci się znudzi, nagle czujesz się samotny. / notte.
|
|
 |
|
a jak kiedyś zatęsknisz - mnie może już nie być. / notte.
|
|
 |
|
przy nim byłam szczęśliwa, bo przecież to on był moim szczęściem. / notte.
|
|
 |
|
- to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. nawet nie wiem co powiedzieć. wydusiłam przez gardło stojąc przed domem. on przybliżył się, objął mnie w talii, przysunął do siebie i musnął w usta. po chwili dodał. - nic nie mów, tylko mnie kochaj... wtedy wiedziałam, że mimo minusowej temperatury, moje serce dostało gorączki, a rozum przebijał się przez moje myśli i wmawiał, że go kocham. skubany, znów miał rację. / notte
|
|
 |
|
był zawsze wtedy gdy najbardziej go potrzebowałam. to on pocieszał mnie, gdy widział smutek na mojej twarzy. to on dawał mi swoją bluzę gdy było mi zimno. to z nim zwykła pizza z mikrofalówki smakowała jak z restauracji. to z nim spędzałam większość mojego czasu. tylko on nie gniewał się na mnie gdy go gryzłam, szczypałam i wbijałam swe chude palce w jego żebra. on mnie kochał, a ja? jak zwykle zabiłam wszystko między nami. / notte.
|
|
 |
|
i może nie zasługuję na szczęście, miłość, prawdziwego przyjaciela, ani kochającego psa, ale to nie moja wina, że tak cholernie ranię ludzi, zrozum. / notte.
|
|
|
|